Inne strony

niedziela, 5 marca 2017

Od Shanny cd. Hige

Chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś budynku, a potem zniknął za drzwiami. Zaczęłam rozglądać się po korytarzu w poszukiwaniu czegoś ciekawszego niż obrazy przedstawiające albo ludzi, albo krajobrazy, niestety nic takowego nie znalazłam. Zatrzymałam się przy drzwiach, oparłam się o ścianę i czekałam, aż chłopak wróci. Jeśli tego by nie zrobił w najbliższym czasie, poszłabym sobie na miasto, tak by się więcej działo niż tu.
- Chodź - drzwi się otworzyły i zobaczyłam tylko jego głowę. Otworzył je szerzej, a ja weszłam do środka. Za biurkiem siedziała czerwonowłosa dziewczyna, która bawiła się długopisem wymachując nic na lewo i prawo, a potem okręcając wokół palca.
- Jak się nazywasz? - zapytała, a ja bez żadnego pytania usiadłam sobie na wolnym krześle. A co ja będę stała? Nie wiadomo jak długa będzie ta rozmowa.
- Shanna - odparła. Przedstawiła się jako Resney, czyli przywódczyni grupy Spirit of Shnning Star. Jedynie skinęłam głową, a ona zaczęła mi opowiadać o innych czterech grupach. Hm... a może gdzieś dołączyć? przeszło mi przez myśl. Chociaż... po co? Jedyny plus był taki, że nie byłabym sama, jeśli chodzi o zamianę w zwierzęta. Dziewczyna zaproponowała mi dojście do nich, a ja bez oporu się zgodziłam, ponieważ nad odpowiedzią zastanawiałam się wtedy, kiedy ona opowiadała o wszystkim. Trochę mnie to nie obchodziło, gdzieś już to wszystko słyszałam.
- A mamy jakieś sprzeczki pomiędzy innymi grupami? - zapytałam zaciekawiona. Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- I git - wstałam z niewygodnego krzesła, którego było za twarde, jak na mój tyłek, po czym spojrzałam na drzwi. - Jeszcze mam coś załatwić, czy mam już lecieć? - zapytałam. Miałam ochotę wyjść na świeżę powietrze w postaci zwierzęcia.
- Musisz wybrać stanowisko - po zapoznaniu się ze wszystkimi miałam problem z wybraniem pomiędzy taktykiem, czy zwiadowcą. Ale stwierdziłam, że jeśli plan się nie powiedzie, wszystko pójdzie na mnie, a jeśli zostanę zwiadowcą, równie dobrze mogłabym zrzucić winę na ofiarę, która mogła podać złe dane. Zawsze jest jakieś wyjście.
- Zwiadowca - powiedziałam mając zamiar wyjść, aczkolwiek Resney ponownie mnie zatrzymała mówiąc mi, że będą się do mnie zwracać Chell. Nie rozumiałam tego, ale nie miałam nic przeciwko.

<Hige? Może teraz coś wymyślisz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz