Dzisiejszy dzień był pełen… Przygód i wypraw. Namiary na
bazę tego klanu, otrzymałam znikąd i do tego czasu, nie wiem od kogo.
Zainteresowało mnie to, więc wyruszyłam na miejsce. Tsukiko, moja kitsune z
chęcią wyruszyła razem ze mną, czasami niosąc mnie na sobie, kiedy byłam w
formie lisa. Mieszkałam dość daleko i cały dzień zajęła mi podróż. Wreszcie
dotarłam do bazy. Stanęłam przy jakimś mężczyźnie stojącym przy bramie. Szybko
się przemieniłam i stanęłam przed nim.
-Słucham?- Zapytał, trzymając broń bardzo blisko siebie.
-Dostałam namiary i postanowiłam tutaj przybyć. Czy dotarłam
do klanu Spirit of the Shining Star?-powiedziała kulturalnie i pokazała
mężczyźnie kartkę. -Chcę do niego dołączyć.
Yuki została przepuszczona przez wejście na teren klanu.
Było tutaj dla niej dość przyjemnie. Wyglądało na miłe i wypełnione dobrą
energią miejsce. Czarnowłosa dojrzała
budynek, gdzie mogła się spodziewać, będzie przywódczyni. Można się było
domyślić. Spokojnym krokiem weszła do pomieszczenia i się lekko uśmiechnęła.
-Witaj w klanie Spirit of the Shining Star. Kim jesteś?
Domyślam się, że chcesz dołączyć?- zapytała bardzo pogodnie, a to wywołało na
dziewczynie nie małe wrażenie.
-Yuki Higarashikuni. Mam 27 lat, no i masz rację. Chcę
dołączyć.- powiedziała, lekko się kłaniając.
Przywódczyni się uśmiechnęła i zanotowała coś na kartkach.
Spojrzała na Yuki i się do niej uśmiechnęła.
-Dobrze. Możesz mi pokazać, co umiesz?- zapytała i z
ciekawością zaczęła się jej przyglądać.
Yuki się ukłoniła i lekko cofnęła. Powiedziała parę runicznych
słów pod nosem, a po jej dwóch stronach pojawił się gwiezdny smok oraz lis.
Miejsca, gdzie dziewczyna miała żyły, zaczęły lekko błyszczeć białym światłem.
Przywódczyni zachwycona zapisała to, co przed chwilą ujrzała. Yuki znowu
zaczęła szeptać pod nosem, a po chwili dusze zniknęły. Otworzyła oczy i
złączyła swoje dłonie. Po chwili ustawiła swojego klona, który stał i rozglądał
się. Wyglądał bardzo naturalnie. Za to prawdziwa Yuki była niewidzialna i
bezgłośna. Stanęła obok przewodniczącej i znowu złączyła dłonie. Klon rozsypał
się jak zamek z piasku, a Yuki uśmiechnęła się do kobiety. Lekko się
wystraszyła, ale zapisała to.
-Niesamowite. Kontynuuj.-rzekła i zaczęła dalej oglądać.
Yuki znowu stanęła na środku i zaczęła ponownie mówić
runiczne słowa w bardzo starym języku. Pamiętała, że chyba nazywał się Smoczym
Językiem. Mimo to, był idealny do tego. Po chwili na około dziewczyny pojawiło
się kilka czarnych ogników.
-Ogniki te mają zły wpływ na wrogów. Spowalnia ich, na chwilę
oślepia, może osłabić.-powiedziała i dotknęła każdej z nich, aby znikły. Tak
też się stało. Przywódczyni klasnęła w dłonie i zapisała wszystko.- Potrafię
też leczyć za pomocą łez i ziół, umiem rozmawiać ze zwierzętami i potrafię
robić parkour.-dodała jeszcze.
Przywódczymi była zachwycona. Wszystko zapisała i pokiwała
głową. Spojrzała na Yuki, wstała i do niej podeszła.
-Zmiennokształtna… W kogo się zmieniasz?
Yuki uniosła głowę do góry, a po chwili stanęła w czarnej
mgle. Stała się nagle czarnym lisem, który spojrzał na przewodniczącą i
poruszył parę razy ogonem. Kobieta uniosła dłoń, na znak, że może wrócić do
ludzkiej formy. Yuki znowu stanęła w czarnej mgle i stała się człowiekiem.
Poprawiła swoje czarne włosy.
-Biorę cię Yuki. Witaj w klanie.
***20 minut później***
Opuściłam biuro przywódczyni. Nagle, zauważyłam Tsukiko,
która zlatywała właśnie na dół.
~Hej Moon. Gdzie byłaś?~zapytałam lisicę.
~W lesie. Idziemy tam?~zapytała i zaczęła skakać jak
zadowolony z zabawy pies.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam z moją kitsune do pobliskiego
lasu. Moon była zachwycona. Wdychała powietrze leśne. Uwielbiała ten zapach tak
samo jak i ja. Poprawiłam moje czarne włosy i usiadłam na kamieniu, skrytym w
cieniu drzewa. Nie lubię za bardzo słońca. Mimo to, wygodnie się usadziłam, a
kitsune biegała w tą i z powrotem. Siedziałyśmy tak bardzo długo… Wreszcie
zasnęłam, oparta o pień.
***Wieczór***
Obudziło mnie światło księżyca. Lekko wzdrygnęłam, bo
poczułam, że prawie dotknęłam ogona mojej lisicy. Nie chciała przywoływać
wspomnień. Przeciągnęłam się i poszłam szybko do pobliskiego strumyczka.
Ukucnęłam przy im i obmyłam twarz. Potem poprawiłam włosy. Usłyszałam głosy,
które wydobywały się z lasu. Zaczęłam bezgłośnie iść w stronę źródła dźwięku.
Byłam bardzo ciekawa, kto to może być…
<Jakiś ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz