Inne strony

sobota, 8 kwietnia 2017

Od Kiby CD. Vane

   Zacząłem się rozglądać. Zaśmiałem się pod nosem. Moc psychiki i zwierzęca forma króla zwierząt idą w parze. Czuje jej zapach. Wiem, że siedzi w szafie. I już dokładnie wiem co zrobię, tylko muszę pozbyć się futrzaka.
- Rocket wiem, że mnie nie lubisz, ale...
- No już, gadaj czego chcesz - skrzyżował ręce.
- Mógłbyś mi przynieść mój portfel? Zostawiłem go w samochodzie - wyszczerzyłem zęby. Szop przewrócił oczami i westchnął.
- Jak tak bardzo go teraz potrzebujesz... I tak nie mam nic lepszego do roboty.
- Dzięki stary - poczekałem aż wyjdzie za drzwi. Następnie przełożyłem klucz do wewnętrznego zamka i je zamknąłem. Potem skierowałem się ku szafie, w której siedziała Vane. Otworzyłem drzwi gwałtownie, przez co dziewczyna pisnęła przestraszona. Wziąłem z drzwiczek kluczyk, zamknąłem nas od środka i przycisnąłem go do ziemi stopą. Uśmiechnąłem się złośliwie.
- Rocket przyjdzie, nawet nie próbuj - posłała mi podejrzliwe spojrzenie. Zaśmiałem się.
- Wydaje mi się, że futrzak nie dotrze tu tak szybko jakbyś chciała.
Vane odsunęła się jak mogła ode mnie. Uniosłem brew.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię.
- Ta, jasne.
- No wiesz, przeleciałem cię, jestem zadowolony. Więc teraz masz spokój - wyszczerzyłem się. Zobaczyłem, że dziewczyna lekko się zaczerwieniła. Przysunąłem się bliżej do niej i spojrzałem na nią z góry.
- A co, chcesz tego? - zapytałem biorąc w rękę kosmyk jej włosów.
- C-co...
- Przyznaj to, że mnie pragniesz - wymruczałem jej do ucha. Zobaczyłem jak dziewczyna jeszcze bardziej robi się czerwona.
- Ja ni--
Nie zdążyła dokończyć. Wpiłem się w jej usta tak samo, jak zrobiłem to wcześniej dzisiejszego dnia. Przejechałem językiem po jej wardze. Nie próbowała mnie odepchnąć. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy odwzajemniła pocałunek. Objęła rękoma moją szyję. Wciąż się całowaliśmy a ja objąłem ją rękoma w talii. Przyciągnąłem ją bardziej do siebie.
    Całą tą magię chwili przerwało nam przekręcanie czymś zamka od szafy. Drzwi się otworzyły a my oderwaliśmy się od siebie łapiąc oddech. Przed szafą stał wkurzony szop.
- Co tu się ku*wa dzieje.
Skrzyżował ręce przenikając moją duszę wzrokiem.
- Uhhhh... Ja to wyjaśnię? - Vane się zaczerwieniła. Tak uroczo wygląda gdy to robi...
Zaraz... Kiba, stary... Ty się chyba nie zakochałeś?

<Vane? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz