Co on robi? Czemu wyciąga dłoń w moją stronę? Atak? A może chce mnie porwać? Popatrzyłam na niego niepewnie, chowając chwilowo dłoń za siebie.
-Z jakiego jesteś klanu? -zapytałam podejrzliwie.
Mój ogon lekko drżał. Nie pasowała mi ta sytuacja. Skąd on niby się tu wziął? Jest późno i w sumie o tej porze rzadko kto wychodzi na spacerki.
-Spirit of Shining Star. -powiedział mężczyzna.
Z uśmiechem zeskoczyłam z kamienia i podałam mu dłoń, która też przy okazji była lekko zakrwawiona.
-Mam nadzieję, że mnie nie oszukałeś. Też jestem z tego klanu. Miło mi ciebie poznać. Jestem Alessia. -powiedziałam i spojrzałam na dłoń. -Cóż, uścisnęłabym ci rękę, ale jak widzisz jest w... Opłakanym stanie.
Facet delikatnie się uśmiechnął i zaczął oglądać moją dłoń.
-Mi również miło Alessio. Jestem Rick. -powiedział.
Potem przewróciłam lekko oczami.
-Spokojnie, to tylko głupie skaleczenia. -powiedziałam i usiadłam na ziemi na kolanach.
Delikatnie przyłożyłam zdrową dłoń do tej zakrwawionej i zamknęłam oczy. Między szparami, które powstały w zagięciach dłoni, zaczęło wydobywać się zielonkawe światło. Po chwili ono zgasło, a moja ręka była jak nowa. Klasnęłam dwa razy.
-Tadam. -powiedziałam, robiąc z dłoni literkę "v".
-Magia uzdrawiania? Jesteś medykiem? -zapytał mnie, siadając obok.
Pokręciłam przecząco głową.
-Nauczyłam się tego na zapas. Nie wiadomo, kiedy mi się to przyda. Ze stanowiska jestem opiekunką, a czasami też nauczycielem. -odpowiedziałam.
-Ah, rozumiem. Ja jestem zwiadowcą.-dodał.
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niebo. Naciągnęłam mocniej na głowę kaptur, aby nie było widać moich uszu. Ogona za nic już nie schowam.
-Jesteś? Chodzi mi... O rasę. -zapytał.
-Najzwyklejszy biały kot. A ty?
-Lew amerykański.-odpowiedział.
Na tym skupiała się nasza rozmowa. Kim jesteśmy, co lubimy robić i tym podobne głupotki. Potem padłam jak kłoda na ziemię i patrzyłam w lekko rozjaśniające się nocne niebo. Cóż... Ta piękna pora przemijała i zbliżał się małymi kroczkami poranek. Z tego co wiem mam jeszcze kilka dni wolnego. Nie muszę się przejmować pracą, choć chętnie sprawdziłabym co u dzieciaków. Spojrzałam na Rick'a i lekko się uśmiehnęłam.
-Wiesz, że jesteś pierwszą osobą jaką tu poznałam? -zawiadomiłam go.
Wiem, jestem głupia. Od razu tak dokładnie zaznajamiam się z osobą, którą spotkałam kilka godzin temu. No ale... Przegadaliśmy te kilka godzin i mamy chyba kilka wspólnych nam tematów, poza tym... Rasy nasze są z tej samej rodziny, czyli kotowatych i nie wiem czemu, ale odczuwam z tego powodu ulgę. Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na niebo, które zaczęło się zaróżowiać, a gwiazdy już dawno zniknęły... Szkoda, a było tak pięknie...
Jutro, znaczy dzisiaj będę musiała ponownie nawiedzić to miejsce, aby kolejną noc spędzić pod gwiazdami i zachwcać się tym pięknym widokiem.
<Rick? ^^>
Inne strony
▼
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz