- Oglądałem kiedyś jedno anime... - dodałem po krótkiej chwili,.
- CO?! KIEDY?! JAKIE?! - niczym wyrwana z transu, wychyliła się zza kanapy i spojrzała prosto na mnie. Mimowolnie się zaśmiałem.
- Chyba nosiło tytuł... - zawiesiłem się na chwilę, starając się przegrzebać resztki swojej pamięci. - Boku No Pico! - wypaliłem w końcu, stojąc już przy dziewczynie. Pstryknąłem ją delikatnie w nos, kątem oka spoglądając na oglądany przez nią animowany serial. - Lecz to anime nie jest dla dziewczynek takich jak ty... - podsumowałem tymi słowami, po czym w pędzie udałem się na górne piętro, w towarzystwie reklamówki z brudnymi szmatami, które przyodziewam pod swą zwierzęcą postacią. Doszły do mnie jedynie ledwo słyszalne pomruki Flurry, która najwyraźniej niezadowolona stanem baterii w laptopie, poszukiwała ładowarki. Ach te nastoletnie dzieci...
Kilkanaście minut później, gdy pranie już wirowało w pralce, wróciłem na dół do nieletniej, która aktualnie tam przebywała. Wciąż jak uzależniona wpatrywała się w ekran laptopa... Cholera, przestaję wierzyć w młodzież.
- Może chcesz się przejść na spacer? Na lody, czy coś słodkiego? - wtrąciłem w pewnym momencie, stając idealnie przed nią i sprzętem.
- Robię aktualnie o wiele ciekawsze rzeczy... - odburknęła niechętnie.
- No trudno... - wzruszyłem ramionami, odwracając wzrok. - Bo tak się składa, że mówiąc "spacer" miałem na myśli ten po galerii... A jeśli chodzi o lody, to w centrum handlowym można je kupić w wielu miejscach. Później miałem zamiar zabrać cię do jakiegoś sklepu z RTV i AGD, żeby kupić nowego laptopa, bo de facto cały czas zabierasz mojego, aalee...
- JEDZIEMY! - podniosła się gwałtownie, szybkim ruchem odkładając mój stary sprzęt na stół. Przeskanowałem dokładnie jej postać wzrokiem. Czy naprawdę...
- Ty jeszcze w pidżamie? - uniosłem zdziwiony brwi, obserwując każdy najmniejszy ruch z jej strony. Wzruszyła ramionami w odpowiedzi. Po kolejnej chwili już jej nie było w pomieszczeniu. Zakręcone nastolatki...
***
- Mówię ci, że ten jest zajebisty! - krzyknąłem któryś raz z kolei w stronę towarzyszki, która strasznie chciała kupić jakiegoś MacBook'a. Nie rozumiem na co ten cały "hype" na ten sprzęt. Chodzi o to całe nadgryzione jabłko?
- Ten. Jest. Świetny! - zaprotestowała, wskazując na pulpit owego laptopa. - Tamto, to grat! - prychnęła, skanując wzrokiem laptopa HP, którego chciałem jej kupić. Upierała się jak osioł...
- Co jest w nim wspaniałego? - zapytałem nieco ciszej, gdyż doszło do mnie, że ludzie z obsługi od dłuższego czasu się na nas gapią. Dlaczego ja w ogóle się na to zdecydowałem...
- Parametry i wygląd! - wypaliła, krzyżując ręce.
- Parametry ma gorsze od tego HP! - zaśmiałem się, wywracając oczyma, nieco wkurwiony zachowaniem dziewczyny. "Nosz kurde, tej to nic nie wmówisz..." - Dobra, kupię ci go, ale masz być dla mnie niesamowicie miła... I ogólnie, grzeczna... - sam do końca nie wiem dlaczego, ale na moją twarz w tej chwili wpłynęła mina pedofila.
Najwidoczniej tego nie zauważyła. Zbliżyła się i przytuliła do mnie.
- Naprawdę, kocham cię jak ojca... - wypaliła, lecz wyraźnie wyczułem jak powstrzymuje się od śmiechu. - Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania - te słowa prawie nie przeszły jej przez gardło.
- Kochanie za kasę... Huh, nie baw się w prostytutkę, czy coś tam... - poklepałem ją delikatnie po głowie. - I tak dużo wydam, więc weź jeszcze jakąś torbę i mysz do tego grata - westchnąłem.
Z dwoma reklamówkami wypakowanymi tymi kosztownymi zakupami, ruszyliśmy w końcu w stronę upragnionej lodziarni. Od tego całego darcia się, nieco zdarłem sobie gardło. Podczas gdy ja wybrałem lody o smaku cytrynowym i waniliowym, dziewczyna zdecydowała się na te oreo i nutelli. Zapłaciłem za oba desery, po czym przysiadłem przy jednym ze stoliczków, tuż naprzeciw Flurry.
- Nie wiem, czy zainstalować kontrolę rodzicielską już teraz, czy może dopiero wtedy, gdy znajdziesz sobie chłopaka... Albo zaczną uczyć o seksie i innym takim w szkole...
<Flurry? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz