Inne strony

czwartek, 31 sierpnia 2017

Od Gilberta CD Vane

Kiedy Vane poszła wraz z Yurim na górę, zostałem z szopem sam, na sam. Wyłączyłem telewizor i odetchnąłem cicho, zerkając na latające po domu zwierzaki. Jak na razie nie zagryzły się jeszcze. Nagle Rocket podniósł się z kanapy i zbliżył się do mnie trzymając coś w swoich łapach. Uniosłem na niego swój wzrok i zaciekawiony przechyliłem głowę na bok.
- Co to jest? - utkwiłem wzrok w trzymanej przez niego broni. - Prezent?
Skinął lekko łbem i wcisnął mi sprzęt, grzebiąc jeszcze po kieszeniach.
- Zabawka do unieszkodliwiania szkodników... - wyjaśnił, wyciągając z kieszeni, jakieś pudełeczko.
- Szkodników... - zamyśliłem się, patrząc na pistolet. - Masz na myśli, ludzi?
- Oczywiście, że ich! - prychnął i podał mi jeszcze niewielkie opakowanie. - Jeszcze to... - wyszczerzył się złośliwie.
Przyjąłem od niego to coś i zatrzymałem wzrok na napisie "prezerwatywy".
- Serio? Gumki? - spojrzałem na zwierza, który wybuchł śmiechem i poszedł gdzieś sobie, najwyraźniej zadowolony ze swoich prezentów.
Wzruszyłem ramionami i schowałem opakowanie do kieszeni, a broń musiałem schować w jakimś nie dostępnym miejscu. Postanowiłem zejść do piwnicy, gdzie są przechowywane wszystkie moje sprzęty. Tu przynajmniej jak Yuri podrośnie, nie będzie miał wstępu i nie będę musiał się martwić, że znajdzie coś nieodpowiedniego i do tego niebezpiecznego.
Po kilku minutach, zamknąłem drzwi od piwnicy na klucz, który następnie schowałem do kieszeni. Nie mając nic do roboty, poszedłem na górę do pokoiku Yuriego, gdzie zapewne znajdowała się teraz Vane. Kiedy byłem już przy drzwiach, usłyszałem kojącą melodię, lecącą z pozytywki. Uchyliłem powoli drzwi, aby nie wydały ani jednego dźwięku, który mógłby obudzić smacznie śpiącego malucha.
- Coś się stało? - białowłosa, odchyliła delikatnie głowę w moją stronę.
Pokręciłem przecząco głową i podszedłem do łóżeczka, obejmują dziewczynę w pasie. Spojrzałem na pogrążonego w śnie synka, który trzymał swoją rączką, palec mamusi. Uśmiechnąłem się na ten widok, który wyjątkowo mnie rozczulił.
Nie wiem ile, tak staliśmy nad łóżeczkiem chłopca, ale Vane ostrożnie zabrała swój palec i złapała mnie nagle za rękę. Uniosłem brwi w geście zapytania, a ona wyciągnęła mnie z pokoju, ciągnąc mnie w stronę sypialni. Zaskoczony, po prostu podążyłem grzecznie za nią, ale nie ukrywałem zdumienia kiedy popchnęła mnie na łóżko, następnie siadając okrakiem na moich kolanach.
- Mogę wiedzieć, co ty robisz? - zapytałem, widząc, że białowłosa zaczyna rozpinać guziki mojej koszuli.
- Jeszcze niedawno mówiłeś, że nigdy nie robiłeś ze mną tego na trzeźwo, więc... - przegryzła wargę i spojrzała mi głęboko w oczy.
Uśmiechnąłem się pod nosem i musnąłem czule jej usta, lokując swoje dłonie, na biodrach dziewczyny.
- Prawa kieszeń... - wymruczałem jej do ucha, na co wlepiła we mnie pytające spojrzenie. - Sprawdź prawą kieszeń moich spodni...
Vane sięgnęła w wspomniane przeze mnie miejsce i wyciągnęła opakowanie gumek. Nim zdążyła coś powiedzieć, przewaliłem ją pod siebie i naparłem wargami, na te należące do niej.
- Grzeczna dziewczynka... - wymruczałem zadowolony, podziwiając, jak na jej policzki wkrada się uroczy rumieniec.

~~*( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)*~~

Z samego rana, obudziłem się znacznie wcześniej, niż Vane i nie miałem zamiaru czekać, aż dziewczyna się obudzi. Postanowiłem wstać i zrobić jej śniadanie do łóżka. Wygrzebałem się szybko spod kołdry i ubrałem na siebie bokserki, po czym wyszedłem po cichu z sypialni, kierując się od razu do kuchni, mieszczącej się na dole. Yuri jeszcze się nie obudził, dzięki czemu nie musiałem tracić czasu, na szykowanie mleka. Bez ociągania się przygotowałem najpotrzebniejsze rzeczy i zabrałem się za szykowanie gofrów, a także sałatki owocowej. Całość zajęła mi z półgodziny, razem z umieszczeniem wszystkiego na metalowej tacce. Gdy wszystko było już gotowe, zadowolony z siebie chwyciłem tackę i ostrożnie, zaniosłem ją na górę, do pokoju. 
- Vane... - odstawiłem tackę na szafkę nocną, po czym usiadłem na brzegu łóżka i pogłaskałem dziewczynę po policzku. - Wstawaj...

< Vane? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz