Inne strony

niedziela, 27 sierpnia 2017

Od Gilberta CD Vane

Kiedy dziewczyna postanowiła się już zacząć zabawiać w pokoju treningowym, ja nadal szukałem broni odpowiedniej dla siebie. Niestety takowej nie znalazłem. Lekko wkurzony wyjąłem w końcu swój własny pistolet, który zawsze był schowany, tak żeby nikt go przypadkiem nie zauważył... Sięgnąłem dłonią do kieszeni i po chwili wyciągnąłem garść naboi i napełniłem nimi magazynek, a resztę schowałem z powrotem do kieszeni.
- Co tak długo? - Vane zerknęła na mnie kątem oka, skanując wzrokiem moją broń. - Nie jest z magazynu, co nie?
Uśmiechnąłem się pod nosem i zająłem swoje miejsce, odblokowując pistolet.
- Masz dobrą pamięć, że pamiętasz co jest w tym magazynie, a co nie.... - przyznałem, a dziewczyna przerwała na chwilę mierzenie do celu i odwróciła się w moją stronę.
- To oczywiste. - uśmiechnęła się szeroko. - Byłam tu tyle razy, że pamiętam na pamięć plan każdego pomieszczenia.
Gwizdnąłem pod nosem na znak podziwu i wycelowałem w poruszające się roboty. Pociągnąłem kilka razy za spust, przesuwając delikatnie dłoń w prawo. Dwie maszyny oberwały kulką w sam środek głowy, a dwie jeszcze inne, dostały w okolice, gdzie powinno być serce.
- Poczekaj... - usłyszałem głos Vane i jak na zawołanie, opuściłem ramię, patrząc pytająco na białowłosą.
- O co chodzi, dziewczynko? - dziewczyna podeszła do mnie i na chwilę odebrała mi broń, którą odstawiła na bok.
Nagle szarpnęła za dół mojej bluzy i ściągnęła ją ze mnie, nie trudząc się przy tym wcale. Zadowolona spojrzała na moje ubranie, jak na jakieś trofeum, po czym założyła szarą bluzę na siebie. Zamrugałem kilka razy zaskoczony tym co właśnie zrobiła, więc w końcu zapytałem:
- Zimno ci?
- Nie. - z jej ust padła szybka odpowiedź, a ja westchnąłem cicho.
- A czy ta bluza wróci do mnie?
- Nie... - dziewczyna podwinęła o wiele za długie rękawy i wróciła na swoje stanowisko.
- Fajnie... - przeczesałem dłonią włosy i chwyciłem ponownie swój pistolet, żeby następnie wycelować w stronę szurających po ziemi robotów.
Zabawę czas zacząć...

~~*~~

Zabijcie mnie... Przegrałem... Przez jeden jebany punkt...
- Wygrałam! - dziewczyna wyszczerzyła się do mnie, zerkając co chwila na panel wyników.
Może nie będzie tak źle...
- Brawo. - uśmiechnąłem się do niej łagodnie i pogłaskałem ją po głowie.
Mimo wszystko była to uczciwa walka.
- W takim razie idziemy wieczorem na imprezę. - oznajmiła, dalej szczerząc się do mnie.
- Słucham? - spojrzałem na nią oniemiały.
- No... Na imprezę... - skrzywiła się lekko, widząc moją minę.
- Chyba cię całkiem pogrzało... Nigdzie nie idę, a szczególnie ty! - zmarszczyłem brwi, czując jak moja krew buzuje w żyłach.
- Nie masz wyboru... To moja nagroda, a ty musisz iść ze mną... - burknęła, krzyżując ramiona, na wysokości piersi.
Jęknąłem głośno i przegryzłem wargę, zastanawiając się jak wybrnąć z tej sytuacji. Niestety jednak, wyjścia nie było. Muszę iść z nią na tą imprezę, ale przynajmniej, będę mógł ją przypilnować...
- No dobra... Ale nie spuszczę z ciebie oka... - zmrużyłem powiek, a Vane zaśmiała się głośno.
- Tak, tak... - pocałowała mnie w policzek.
- Eh... Zbierajmy się jeśli chcesz iść na tą imprezę...

< Vane? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz