Inne strony

sobota, 30 września 2017

Flurry cd Kevin

*Lenia mam, ok?*
Słyszałam głosy dochodzące z salonu. Nie mogłam ich zrozumieć, bo były przyciszone i stłumione przez drzwi. Xerxes zakazał nam tam dziś wchodzić. Bo miał gości. I było to podobno coś ważnego.
Dlatego właśnie znudzone siedziałyśmy pod ścianą i rysowałyśmy.
   Moja część kartki była kolorowa, pełna tęczy, ciastek i jednorożców, ale część Corrinne... ukazywała tylko niebezpiecznie realnie wyglądający język ognia.
Lily nagle zerwała się.
- Gdzie idziesz? - zapytałam, przykładając neonoworóżową kredkę do papieru.
- Po bluzę. Zostawiłam ją tam, a chciałabym iść na dwór. - wzruszyła ramionami.
- Ale przecież Xerxes zabronił nam tam wchodzić. - zaczęłam, ale już chwytała za klamkę.
Westchnęłam i znów nabazgrałam jakieś coś.
Krzyk i ciche słowa Oreo. Potem chwycenie mnie za dłoń w biegu i zaciągnięcie do naszego pokoiku.
Spojrzałam na dziewczynę pytająco. Jej oczy były rozszerzone, cała dygotała, podpierając drzwi.
- Ścigający... On jest... Morderca... - szeptała do siebie. - Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam... Flurry, uciekamy.
- Ale... - zaczęłam cicho. - On nie wie... Że my...
Zmroziła mnie spojrzeniem.
- Ale prędzej czy później się dowie. Może już teraz wie. Oni. Nas. Zabiją. - wycedziła przez zaciśnięte zęby, mrużąc powieki, jakby próbowała się odciąć od świata. - Zabiją ciebie, na co nie mogę pozwolić.
 Podeszła do mnie i kucnęła, by być na równym poziomie.
Brała głębokie wdechy, jakby szykowała się, by coś powiedzieć. Nagle jednak drzwi otworzyły się z hukiem.
Xerxes był coraz bliżej, szedł spokojnym krokiem, choć wiedziałam, że jest wkurzony. Za dużo z nim przebywałam, za bardzo się przywiązałam do niego, by nie wiedzieć.
Corr jakby go nie widziała, do momentu, aż znalazł się niecały metr. Wtedy obróciła się, gwałtownie prostując i ciskając w niego kulę jasnofioletowego ognia.

< Kevin? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz