Inne strony

piątek, 22 września 2017

Od Viktora CD Yuri

Wpatrywałem się w jego czekoladowe oczy. Tak, to na pewno jest Yuri... Małe, bardzo wstydliwe i zupełnie nie wierzące w siebie dziecko. Ugh, chronologicznie, jest mężczyzną. Mimo wszystko, urok wciąż pozostał taki sam jak sprzed kilku lat. Czułem szczęście. Prawdziwą radość, którą w końcu wywołało coś innego, niż zwycięstwo w zawodach. Obecność drugiego, tak bardzo drogiego mi człowieka.
- Yuri... - wyszeptałem, podkładając swoją dłoń pod jego blady podbródek.
Dużo urósł, lecz mimo to dla mnie wciąż był mikrusem. Nie potrafiłem się powstrzymać, nie chciałem czekać. Nie minęło pięć sekund od wypowiedzenia przeze mnie ostatnich słów, a już tuliłem chłopaka w swoich objęciach. Brak jego słodkiego uśmiechu, niemalże każdej nocy przysparzał mnie o swego rodzaju załamanie psychiczne. Jest dla mnie kimś naprawdę bardzo ważnym. Więcej niż rodzina...
- Viktor... - wypowiedział w końcu moje imię, po czym mimowolnie wtulił się w kożuch przyodzianej przeze mnie kurtki.
Ułożyłem swój podbródek na jego ramieniu. Na prawdę, dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie, gdyby nie fakt, że mój podkoszulek z lekka zaczął stawać się mokry. Wyczuwając to, z mojego gardła wydobył się cichy śmiech.
- Rozklejasz się tak samo szybko, jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem... - powiedziałem, przy tym delikatnie gładząc Yuriego po czuprynie.
Mimo to, wciąż czułem w nim wyraźną nutkę speszenia. Czy to dlatego, że aktualnie wyglądamy jak para homo, przytulająca się ( ͡° ͜ʖ ͡°)? Nie wiem. Naprawdę, zdanie innych w tej chwili miało dla mnie najmniejsze znaczenie. Był nieodłączną częścią moich myśli...
- Wyrosłeś! - stwierdziłem z uśmiechem, gdy tylko oderwaliśmy się od siebie.
Otarłem dłonią delikatnie zaczerwienione policzki chłopaka, wciąż delikatnie się uśmiechając. To było niesamowite... Znowu mogłem go dotknąć, przytulić... Byłem w siódmym niebie.
- Przejdziemy się? - zadałem w końcu pytanie, nurtujące mnie przez chwilę na krótki namysł.
W odpowiedzi jedynie skinął delikatnie głową. Co prawda, było to praktycznie nie widoczne, lecz mojemu świetnemu wzrokowi udało się wychwycić małe dygnięcie.
***
Po zebraniu wszystkich rzeczy i oddaniu kluczyka, wybyliśmy z publicznej hali lodowej. Prawdę mówiąc, miałem jeszcze godzinę jazdy na lodzie, lecz oczywistością było, że Yuri jest w tym momencie ważniejszy. Wspólnie, w dzielącej nas ciszy szliśmy przez ścieżkę w parku, który znajdował się nieopodal lodowiska. Kątem oka dostrzegłem wyraźnie świecące oczy towarzyszącego mi mężczyzny. Zawsze występowało u niego coś takiego, gdy w głębi duszy chciał coś powiedzieć. Wiedziałem o tym, byłem przekonany. 
- Musisz sobie wszystko przetworzyć w głowie? - zapytałem żartem, delikatnie szturchając chłopaka w ramię.
Ten nad wyraz spięty, odskoczył delikatnie, na co zaśmiałem się pod nosem. Zachowywał się, jak małe, przerażone zwierzątko...
- Będę musiał się zaraz zmywać... Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia - powiedział cicho, spuszczając swój wzrok na ziemię.
Wyraźnie czułem, że kłamie. Zirytowało mnie to, dosyć widocznie. W momencie pojawiłem się przed chłopakiem, który zaskoczony wlepił we mnie swój wzrok. Zanim cokolwiek dopowiedział, ułożyłem jego dłoń na swojej. Był zbyt zdezorientowany, wykorzystałem okazję i ułożyłem swoją drugą rękę na jego dłoni.
- A może jednak chciałbyś wpaść do mnie...? - zbliżyłem swoją twarz do jego, z delikatnym uśmiechem wypowiadając te kilka słów. - Zrobimy zakupy, a w domu przygotuję twoją ulubioną wieprzowinkę? - dodałem pół-mrukiem. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów...
<Yuri? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz