Inne strony

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Od Hige CD. Resney

   Pogładziłem ręką jej włosy. Ku mojemu zdziwieniu, nie odepchnęła mnie. Wziąłem głęboki wdech i powoli wypuściłem powietrze przenosząc wzrok na telewizor. Jak można się tak zadręczać nieszczęściem, na które nie mieliśmy wpływu?
- Wiesz... - zacząłem, ale nie skończyłem. Dziewczyna spojrzała na mnie, ale nic nie powiedziałem. Po prostu siedziałem z otwartymi ustami i nie mogłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Przymknąłem oczy i ponownie spojrzałem na telewizor. Chciałem coś powiedzieć, pocieszyć ją jakoś. Ale nie potrafiłem. Ja nic nie umiem zrobić dobrze, pocieszanie ludzi to nie moja działka.
- Nie przejmuj się. Wszystko okej - posłała mi słaby uśmiech skulając się jeszcze bardziej. Objąłem dziewczynę ramieniem.
- Widzę, że nie jest okej - odwróciłem głowę w jej stronę. - Nic nie jest okej Resney, wiem że się obwiniasz za nieszczęście twoich przyjaciół, ale to nie twoja wina!
Resney pokręciła głową.
- Daj już spokój! Stało się, nie odstanie się! Myślisz, że mi nie jest ich szkoda? Myślisz, że po prostu o nich zapomniałem?! - Nawet nie zauważyłem, że podniosłem głos. - Chu i Kiba nie żyją, nic tego nie zmieni! To nie jest i nigdy nie była twoja wina! Kiba mógł się uratować, ale podjął decyzję, żeby ocalić komuś życie! Nikt nie mógł przewidzieć tego, że coś takiego się stanie!
  Zauważyłem, że dziewczyna płacze.
- Przecież--
Chciała coś powiedzieć, lecz jej przerwałem, łapiąc ją jednocześnie za nadgarstki.
- Dzięki tobie Tsume tak nie cierpiała. Wiem, jak to jest, kiedy zobaczysz jak ktoś bliski umiera. Ten obraz dręczy cię po nocach do końca życia. Ona dzięki tobie nie musiała tego oglądać. Oczywiście, jest w żałobie i nie są to najlepsze dni dla nikogo z nas. Ale... Ludzie umierają. Ja też kiedyś umrę, ty kiedyś umrzesz. Być może ludzie też będą płakać po naszym odejściu. Tylko proszę cię, nie bierz na siebie całej winy... Sama tego nie wytrzymasz.
  Dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona. Zauważyłem, że mocno zacisnąłem dłonie na jej nadgarstkach. Zwolniłem uścisk i zamiast tego złapałem ją za ramiona, przy okazji gładząc ją po jednym z nich.
- Po prostu obiecaj mi, że nie będziesz już o tym tak myśleć. Okey? - zapytałem i ręką otarłem jej łzy. Pokiwała głową.
- Okej...
Patrzyliśmy się na siebie przez kilka sekund. Nie wiem czemu, ale dla mnie ta chwila upłynęła w przyspieszonym tempie, mimo tego, że była tak krótka. To co zrobiłem było wpływem jakiegoś impulsu, nie wiem co we mnie wstąpiło ale mój umysł się wyłączył.
Przyciągnąłem dziewczynę do siebie i pocałowałem ją. Przeniosłem ręce na jej policzki, które wciąż były nieco mokre od łez. Boże, znienawidzi mnie.

<Resney? Sry, że tak długo, możesz zareagować jak chcesz xD To tak w ramach odszkodowania>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz