- Mam niespełna dziesięć lat, a telefon posiadam od kilku miesięcy - powiedziałam krótko, chowając przedmiot do kieszeni. - W jakim świecie ty żyjesz?
(Przepraszam, ale wolę pisać to w normalnym języku. Po francusku pisać nie umiem ;c)
- Tym samym co ty - odpowiedział, wzruszając delikatnie ramionami.
- Znam całkiem dobre miejsce, w którym za dnia nas nie odnajdą - wpadło mi do głowy to zdanie, a w ułamku sekundy zostało ono wypowiedziane na głos.
- Więc prowadź - skinął głową, teatralnie kłaniając się przede mną.
- Dobrze, że ująłeś to w takim, a nie innym słowie - uśmiechnęłam się delikatnie, podchodząc do auta stojącego od nas o kilka metrów.
Szybko wybiłam w nim szybę, a wyjący alarm uciszyłam kilkoma sprawnymi demontażami elektroniki zawartej w środku samochodu. Z plecaka wyciągnęłam wsuwkę, którą umieściłam w stacyjce. Pojazd od razu odpalił, a wraz z tym otworzyłam drzwi pierwszego pasażera.
- Wsiadaj - skierowałam polecenie w stronę starszego chłopaka, stojącego z szeroko otwartymi oczami.
Gdy przez kilka sekund nie ruszył nawet palcem, przelustrowałam go zabójczym wzrokiem.
- Co Ci? Nigdy samochodu nie widziałeś? - zmarszczyłam brwi.
- Nie, nie... Już wsiadam - wszedł do środka, zasiadając na miejscu drugiego pasażera.
***
Jazda samochodem nie sprawiała mi zbyt dużych trudności. Robiłam to na co dzień. Podobnie było z kradzieżami i zabójstwami innych ludzi... Na razie nikt nie potrafił mnie zidentyfikować. Podróż zapewne przeminęłaby w ciszy, gdyby nie nagłe pytanie chłopaka:
- Skąd jesteś? - zwrócił delikatnie głowę w moją stronę.
- Nie znam Cię - oddałam mu w odpowiedzi. - Błędem było podawanie moich podstawowych danych, a co dopiero...
<Felix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz