Inne strony

sobota, 8 lipca 2017

Od Petera CD Shadow

- Nie za bardzo potrafię tańczyć - powiedziała, lecz widać było, że kłamie. - Poza tym...
- Coś mi tu ściemniasz - uśmiechnąłem się delikatnie, ukradkiem chwytając ją za rękę.
Jakby w jednym momencie odrobinę zbladła. Wiedziałem, że ma ochotę stąd jak najszybciej zniknąć, lecz z jakiegoś powodu - nie wyrwała się. Słysząc w głośnikach dosyć powolny kawałek, bez zastanowienia porwałem ją na parkiet. Objąłem ją w pasie, a ona umieściła swoje ręce na mojej szyi.
- Mówiłaś, że nie umiesz tańczyć... - wyszeptałem, uśmiechając się delikatnie.
- Bo taka prawda - stwierdziła, chyba po raz pierwszy od jakiegoś czasu, spoglądając mi prosto w oczy. - Nie było okazji... - dodała nieco ciszej, na chwilę spuszczając wzrok.
- Mam się czuć zadowolony, że udało mi się zaciągnąć ciebie do tańca? - zapytałem pół-żartem.
- Chyba tak - odpowiedziała, tym razem delikatnie unosząc kąciki swych ust.
- I tak wydajesz się być wyszkolona w tego typu rzeczach - stwierdziłem, do tego przytakując sobie głową.
Nie mogłem się powstrzymać. Wyglądała przepięknie... Te same uczucia sprzed roku - wróciły niemalże od razu, gdy zobaczyłem ją tamtego wieczoru. Nie potrafiłem dłużej czekać, pochyliłem się delikatnie i bez zastanowienia ją pocałowałem...
<Shadow? Gdzieś mi się zgubił lenny face...>

Od Shadow cd Peter

Białowłosa dziewczyna ciągnęła mnie za rękę, przez, jak się zdążyłam zorientować, zamkowe korytarze.
— Jestem Catrinss. A tam z tyłu jako koty są Perr i Sabrina. — oglądnęłam się na jedyne kotki, które nie stały na dwóch nogach jako ludzi.
Sabrina, czarna kotka o złoto-zielonych, toksycznych oczach. — zanotowałam w myślach. Perr była trikolorką z fioletowymi, wyraźnie półślepymi oczami. Catrinss przedstawiała kolejne dziewczyny. Zapamiętałam jedynie Nessi, Coffe, Katie, Blink i Julie.
A było ich jeszcze więcej!
Ukrycie zaczęłam uwielbiać ich ogony i delikatne uszy, które pozostały z formy kociej. Wyglądały z nimi uroczo.
— No, jesteśmy! — puściła mnie tylko po to, by otworzyć drzwi i pomocą Nessi wepchać mnie do środka.
— Chwila! Co wy zamierzacie ze mną zrobić?!
— Ubrać w ładniejszą sukienkę... — zaczęła wyliczać Catrinss, jak się okazało, żona Conana, tego burego kota. Przy tym wskazała na moją brązową, trochę potarganą.
— Uczesać, pomalować... — dodała Perr.
              Trochę protestowałam, gdy pokazały mi to coś, w co chciały mnie ubrać. Niby zwykła, biała sukienka z kryształkami, ale... Nieeee!
Potem posadziły mnie  na krześle i zaczęły rozczesywać włosy. Mimo grożenia im, że je podpalę, nie zrezygnowały z warkocza i wplecienia w niego kwiatów. Jasnoróżowych, maleńkich różyczek...
— Nieeeeeeeee! Zdejmijcie to ze mnieeeeeeeeee! — wydarłam się, próbując strzepnąć ozdoby.
             Koniec końców miałam jeszcze dodatkowo lekki makijaż, kolczyki i naszyjnik.
Widząc się przed lustrem, w myślach chciałam sobie strzelić w łeb.
— Przeżyjesz! — pocieszała mnie Sabrina.
— Ty przynajmniej normalnie wyglądasz. — westchnęłam, zerkając na ciemnowłosą dziewczynę.
— Jak chcesz mu się spodobać, to przecierpisz!
— Moż... Czekaj, co?! Czy wy próbujecie nas zeswatać?! My się nawet nie znamy!
— Ty może nas nie, walkirio Shadow Reev Melody Lee.
O shit...
— Skąd... Jak... — wybełkotałam — Mam jakieś schizy...
— Chodźcie! Już się zaczęło!

Peter? Taki odpis nic nie wnoszący do fabuły... ;*

Od Petera CD Shadow

Przeskanowałem wzrokiem zwierzęta, które zaczęły wychodzić z cienia. Trzy koty i jeden wąż - wprost fenomenalnie... Znaleźliśmy się w jakimś zoo, czy co?
- Nie wygląda to za dobrze - stwierdziłem, patrząc jak trzy futrzaki, jakby zachęcająco zaczynają się o nas ocierać.
W ułamku kilku sekund trójka zwierząt przybrała ludzkie postacie. Pod względem koloru ubrań, figury oraz koloru włosów, nie różnili się niczym od swojej poprzedniej formy. W pomieszczeniu, którym utkwiliśmy, natychmiast zaświeciły się światła, a sufit jakby sam od siebie uniósł się do góry.
- Przybyliście na czas! - krzyknęła białowłosa, posiadając szeroki uśmiech na ustach.
- Na czas? Na co? - przerwałem jej niemal natychmiast, marszcząc brwi.
- NA BAL! - dodała z entuzjazmem, delikatnie podskakując w miejscu.
- Huh, przepraszam za koleżankę. Jest bardzo podekscytowana - jeden z mężczyzn, wyprzedził kolejne wybuchy radości dziewczyny. - Skąd przybywacie?
Podczas tej jakże ciekawej wymianie zdań, z powrotem zwróciłem wzrok na towarzyszkę. Za nią - wciąż czaił się ten sam wąż. Nie czekając dłużej, małym gestem ręki udało mi się go poddusić. Zabijanie kogoś, dodatkowo przy nowo poznanych osobach, mogłoby się źle skończyć. Ich wyobraźnia co do nas, musiałyby być bardzo ciekawe...
- Gdzie jesteśmy? - wtrąciła Shadow, podnosząc się z ziemi. - I dlaczego jest tu tak dużo kotów? - dodała pół-mrukiem, krzyżując ręce.
- Takie tam... Za dużo trzeba by było opowiadać! - zaśmiała się dziewczyna. - A teraz, powinniście już się szykować! Wszystko jest prawie gotowe!
- Jaki bal? - powtórzyłem, wywracając oczami.
- Z okazji rozpoczęcia się lata! - uśmiechnęła się przyjaźnie w stronę Shadow. - Pomożemy Ci zrobić się na bustwo! - podeszła kilka kroków w jej stronę.
Nie minęło kilka sekund, a jasnowłosych dziewczyn - oraz wszystkich innych kotek - nie było w pomieszczeniu. Chyba zupełnie przestałem rejestrować co się dzieje...
- Dla Ciebie też trzeba coś załatwić - stwierdził rudowłosy mężczyzna, spoglądając na swych towarzyszy. Komunikowali się wzrokowo... To nie zakończy się dobrze.
- Dzięki, ale naprawdę nie musi- -
- Nie ma mowy! Jeżeli chcesz jej zaimponować, to musisz jakoś wyglądać! - wtrącił niemalże od razu.
- Nie chcę jej... Chociaż... - szelmowski uśmiech, wpłynął na moją twarz. - Nawet jeżeli, to jak możecie mi pomóc? - uniosłem wymownie brwi, skanując dwóch mężczyzn wzorkiem.
- Przestań o tyle pytać, tylko chodź.
***
- Muszę to wziąść ze sobą! - powiedziałem głośnej, kurczowo trzymając w dłoni swój stary blaster.
Nie ruszałem się nigdzie bez broni... Osoby, których praktycznie nie znam, miejsce, którego w ogólne nie rozpoznaję i jeszcze jakiś bal...
- Serio? - mruknął pod nosem, przyglądając mi się spode łba.
- Tak, mówię jak najbardziej serio - powiedziałem szybko.
- I powiedz jeszcze, że weźmiesz to stare urządzenie - zaśmiał się, biorąc do rąk WalkMan'a, w którym wciąż spoczywała jedna z dobrze znanych mi kaset.
- To "coś" odtwarza muzykę - mruknąłem pod nosem, chowając wszystko z powrotem do torby. - Idziemy już? - dodałem, lekko zniecierpliwiony.
- Czas najwyższy - potwierdził, otwierając drzwi od "garderoby".
***
Nigdzie jej nie widziałem. Wśród tylu kobiet, które bawiły się na tej sali - wciąż nie było tej jednej, którą bardzo dobrze znałem. Po dwudziestu minutach spędzonych na ciągłym odmawianiu tańca z jakimiś kobietami, zacząłem się niepokoić. Wciąż, nie miałem do nikogo z osób tu obecnych zaufania...
- Czy to zawsze tak długo trwa? - mruknąłem sam do siebie, bawiąc się widelcem przy stole z przekąskami.
Gdy tylko główne drzwi się otworzyły, niemalże wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Jak można było się spodziewać, była to Shadow wraz ze swoimi nowymi koleżankami. Ona... Wyglądała niesamowicie.... Wprost nieziemsko... Z szeroko otwartymi oczami przyglądałem się jak wkracza nieco sztywnym krokiem na salę. Wiedziałem, że tego wieczoru - czy tam dnia, nie wiem która jest godzina - wielu będzie chciało do niej zagadać (xD) Niemalże w ułamku sekundy znalazłem się przy dobrze znanej dziewczynie i tych, które widzę pierwszy raz w życiu.
- Hej - przywitałem się, przeczesując ręką jeszcze niedawno uczesane włosy.
- O, cześć - uśmiechnęła się delikatnie, zwracając swój wzrok na mnie.
- Um... Wyglądasz pięknie - powiedziałem, lekko się jąkając.  - Ogólnie, to prawie cię nie poznałem - odwzajemniłem gest, robiąc to nieco śmielej.
- Ty serio chcesz, żebym w końcu się zarumieniła? - zażartowała, tworząc pytającą minę. - Dzięki - dodała krótko.
- Zatańczysz? - wyrwało mi się, niemalże od razu.
<Shadow? C:>

piątek, 7 lipca 2017

Od Shadow cd Petera

— Niekoniecznie. Tak. — odpowiedziałam powoli, bez mrugnięcia okiem.
— To teraz ty pytaj. — zachęcił, jakby nieobecny.
Dzięki panującej wokół ciszy, dosłyszałam coś z kategorii " Zabije...". 
— No więc... Dlaczego czepiłeś się akurat mnie? To zwykła przyjacielska troska czy coś więcej? Czego ode mnie oczekujesz?
Znowu zaczęłam grzebać przy linie. Dlaczego sznur, dlaczego nie taśma?!
— Tak jakby... — zaczął, ale przerwał mu syk. Charakterystyczny syk... Węża!
Zaczęłam się rozglądać na boki, szukając zwierzęcia.
— On jest za mną, prawda? — westchnęłam — Jak w komedii...
Obróciłam się i zamarłam. To nie był zwykły wąż. Ten był gigantyczny i limonkowo-zielony.
— Jak mogliśmy go nie zauważyć?! — zapytał Peter samego siebie.
— Jak ty mogłeś go nie zauważyć. Bo ja tak jakby — ruchem głowy wskazałam na obczar wokół — nie za bardzo mam się chociażby ruszyć. A teraz rusz się i mi pomóż!
— A nie możesz zmienić się w jeża i...
— Jakbym mogła, już bym dawno to zrobiła do jasnej cholery!
Nim Peter zrobił choćby krok do przodu, coś przecięło linę. Wyczuwszy to, poderwałam się z ziemi. Dostrzegłam rude futro. Kot?
Kolejne zwierzaki pojawiały się znikąd. Widziałam tego samego, rudego kota w granatowej pelerynie, który mi pomógł, białą kotkę z łukiem, a na ich czele burego kocura.

Peter? OwO

Od Petera CD Shadow

Gdy tylko wyczułem, że moje nogi i ręce są czymś owinięte, od razu chciałem w jakiś sposób to z siebie zdjąć. Nienawidziłem być skrępowany czymkolwiek, czego nie znam. Na całe szczęście - Ci idioci nas nie rozbroili... Błąd. Stworzyłem w dłoni mały płomyczek ognia, za pomocą którego widziałem coś więcej niż nudną czerń. Siłą woli udało mi się wyciągnąć z torby scyzoryk - w nim zawsze można znaleźć coś ciekawego. Za pomocą małego nożyka odciąłem liny. Zadowolony, wypuściłem przedmiot z objęć woli, po czym podniosłem się do pio... "Cholera! Dlaczego w tym lochu jest tak mało miejsca?!" - warknąłem w myślach.
- Dlaczego mam wrażenie, że chcesz powiedzieć, że to moja wina? - zapytała, grzebiąc przy swojej linie.
- Wydaje ci się - mruknąłem, przytrzymując bolące miejsce ręką.
- Heh... W sumie, teraz mamy czas... To wracając do wcześniejszej rozmowy... Co chcesz wiedzieć? - słysząc jej słowa, zamurowało mnie dostatecznie.
- Coś czuję, że to jest pułapka - stwierdziłem, patrząc prosto w miejsce gdzie stała.
- Nie. Po prostu masz jedyną okazję w życiu, aby zapytać mnie o co chcesz - powiedziała.
Uniosłem pytająco brwi. Wiedziałem, że jest w tym jakiś haczyk, lecz postanowiłem się do tego przyłączyć.
- Dobra... Ja Ci zadam pytanie, a później ty też możesz mi je zadać - oznajmiłem, przysiadając z powrotem na ziemi. - Deal? - zapytałem w angielskim języku, tworząc z powrotem mały płomyk ognia.
- Deal - przytaknęła.
- To co masz na nadgarstkach, czy to moja wina? Kto Ci groził? Rite? - zadałem trzy pytania z rzędu, patrząc jej prosto w oczy.
- To są trzy pytania - powiedziała, praktycznie od razu, gdy skończyłem wymieniać.
- Ty też będziesz mi mogła zadać trzy.
<Shadow?  ( ͡° ͜ʖ ͡°) >

czwartek, 6 lipca 2017

Od Shadow cd Petera

Popatrzyłam na niego przez ramię.
— To co chcesz wiedzieć? — zapytałam. — Co? — odparł zaskoczony.
— No, co chcesz o mnie wiedzieć. — wywróciłam oczami, choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.
— To chyba nie rozmowa na teraz.
Rozglądnęłam się po bokach korytarza. Kryształy zamieniły się w tej części w czaszki. Przeszedł mnie dreszcz strachu, lecz nadal kroczyłam za psem.
Przecież i tak nic się nie powinno stać, prawda?
Westchnęłam i poprawiłam zsuwające się ramiączko brązowej sukienki.
— Shadow... Może lepiej... — usłyszałam z tyłu głos Petera, a jego wypowiedź przerwała lawina kamieni, parę metrów za nim.
— Teraz to nie mamy wyjścia. — skomentowałam — Dosłownie i w przenośni.
Minęliśmy zakręt w prawo. Potem w lewo.  A za kolejnym, czekała nasniemiła niespodzianka.
Cicho pisnęłam i odskoczyłam do tyłu, gdy z cienia wyłoniły się dziwne istoty. Wpadłam plecami na Petera.
***
— Dlaczego mam wrażenie, że chcesz powiedzieć, że to moja wina? — Zapytałam, majstrując przy linie, wbijającej się w moje ręce i nogi.
— Wydaje ci się. — wzruszył ramionami.
Kłamiesz! — wrzasnęłam w myślach.
— Heh... W sumie, teraz mamy czas... To wracając do wcześniejszej rozmowy... Co chcesz wiedzieć? — rozluźniłam ręce, poddając się.
Ledwo go widziałam, tak było tu ciemno, a i wysokością ten loch nie grzeszył.

< Peter?>

Od Petera CD Shadow

- Ach, już... - uśmiechnąłem się delikatnie, ściągając ze swojej głowy małego jeża, w którego przeistoczyła się Shadow.
Ponownie przybrała swą normalną formę, gdy tylko jej łapki zetknęły się z powierzchnią gruntu. W sekundzie odwróciła się do mnie tyłem, nawet nie próbując spojrzeć mi w oczy.
- Gdzie jesteśmy? - zadała retoryczne pytanie, przyglądając się kamiennemu sufitowi nad nami.
Nie odpowiedziałem, tylko bez słowa zbliżyłem się do ściany, na której widniały jakieś wyryte znaki. Dobrze znałem ten język... Alfabet Klyn. Skąd on na ziemi?
- Nie powinno nas tutaj być - stwierdziłem, tłumacząc sobie w głowie, co oznacza ciąg liter.
- Huh? - odwróciła głowę w moją stronę.
Zbliżyła się o kilka kroków. Wiedziałem to, słyszałem jej kroki.
- Chodźmy dalej - to brzmiało bardziej jak rozkaz, niż jakiekolwiek pytanie. - Takie bohomazy nie mogą nic znaczyć - wzruszyła ramionami, ruszając dalej przed siebie.
Ze zrezygnowaną miną ruszyłem za nią. Wiedziałem, że to się źle skończy, ale nie potrafiłem jej tak po prostu zostawić. Z zainteresowaniem przyglądała się różnym błyskotką, które wystawały ze ścian. Nie ukrywam, widok niesamowity. Aż w końcu doszliśmy do jakiegoś ogromnego pomieszczenia, które przypominało starą świątynię. Kilkanaście posągów jakby wystających z ziemi, dodawało tajemniczości grocie, w której się znajdowaliśmy.
- Co to jest co cholery? - mruknąłem pod nosem, wbijając wzrok w ozdobne przedmioty, które na oko przeżyły kilka setek lat.
- Bohaterowie... - wyszeptała, wyczytując to słowo ze skalnej tablicy naprzeciw nas.
Gdy zbliżyłem się o kilka kroków, dostrzegłem charakterystyczną powłokę, która owijaja dawno nie oczyszczane posągi. Tak, były one ze złota... Jezioro, które zdawało się być przejrzyste jak powietrze, dokładnie dojrzałem dopiero z tego kątu. W środku, ani śladu po jakiekolwiek formie żywej. Zmarszczyłem brwi, słysząc ciche pomruki. Z korytarza kilkanaście metrów dalej, wyłoniła się mała postać. To był pies?
- Co ku*wa? - zapytałem, rzucając pytające spojrzenia na towarzyszkę oraz zwierzę.
- Em... Pies? - zdziwiona, wyłoniła się zza jednego z posągów.
- Myśliwski - stwierdziłem jednoznacznie.
- On nas może do czegoś doprowadzić! - jakby podekscytowana dziewczyna, rzuciła się w jego stronę.
- Od kiedy lubisz przygody i podróże? - zapytałem, ruszając za nią.
- Chyba się nie znamy - westchnąła, nie przystając nawet na chwilę.
- Rzeczywiście... Praktycznie Cię nie znam...
<Shadow? C:>

wtorek, 4 lipca 2017

Od Shadow cd Peter

Moja maska na twarzy na sekundę się zsunęła, by po sekundzie powrócić do obojętnego stanu.
Obstawiał zapewne wszystko, co było dalekie od prawdy; ucieczkę od przeszłości, czy być może... Nawet nie wiedziałam co.
— Chcesz wiedzieć?! Proszę bardzo! Ktoś mnie zaszantażował, że cię skrzywdzi, jeśli nie wyjadę i nie zostawię cię bez słowa! Tego nie brałeś pod uwagę, prawda?! Być może mi także zależy, ale n i e  m o g ę!
Coraz ciężej oddychałam, próbując odpychać łzy cisnące się do oczu. Tą ponurą chwilę przerwał tupot. Cicho zaklęłam i rzuciłam się do ucieczki.
— Kto?! Dlaczego dałaś się tak zastraszyć?! Gdybyś mi powiedziała, może coś dałoby się zrobić! — warknął za mną.
Zatrzymałam się.
— Po prostu to zrobiłam. I tak zbyt dużo zawadzałam.
Kroki były coraz bliższe i teraz nawet Peter zdołał się ruszyć. W biegu wspięłam się na mur i błyskawicznie z niego zeskoczyłam. Przeszkadzała mi ta durna sukienka, ale nie miałam już wyjścia.
Byliśmy w lesie. Dosłownym, ciemnym lesie.
Zmieniłam się w zwierzęcą formę. Dostrzegłam zdziwione spojrzenie Petera. Prychnęłam i zaczęłam truchtać między źdźbłami trawy. Po chwili jednak  wylądowałam na plecach wilka. Wspięłam się na jego łeb.
— Wzdłuż rzeki. — podpowiedziałam, wskazując na dziwnie błękitną wodę. 
Tak właśnie dotarliśmy do niskich gór, a następnie; jaskini, która zastąpiła schronienie.
— Dzięki. — wydusiłam, wciąż jako zwierze, z głowy człowieka, w jakiego zdążył zmienić się Peter.

Peter?