Zanim dziewczyna przechyliła klamkę drzwi, ja już trzymałem jej rękę w swojej. Wyszczerzyłem się niczym jakiś pedofil, po czym wyciągnąłem drugą dłoń, czekając, aż ułoży na niej mój prywatny sprzęt. Na twarzy Flurry również pojawił się uśmiech. Chytry, niczym ten, należący do charakterystycznego dla tej cechy lisa. Prychnęła cicho, po czym jedną z nóg, z całej siły uderzyła mnie w łydkę. Czując bardzo nieprzyjemny i kujący ból, automatycznie odsunąłem się kilka kroków w tył, chwytając się za nogę.
- Jak ja ci zaraz... - wymruczałem pod nosem, szczerząc się jeszcze szerzej, w wyniku czego tym razem przypominałem psychopatę.
- Człowieku! To trzeba wydrukować do jakiegoś SPECJALNEGO albumu! - krzyknęła w moją stronę, stojąc już na schodach.
Całkowicie zrezygnowany zachowaniem nastolatki, walnąłem się z całej siły na podłogę. Przymknąłem na moment oczy, aby w jakikolwiek sposób odciąć się od bólu. Niestety, jak wiadomo - w pokoju została jeszcze jedna, przed chwilą przeze mnie molestowana łaskotkami kobieta. Wiedziałem co mnie czeka.
- Tylko nie w krocze... - wyszeptałem, mimo wszystko zasłaniając obiema dłońmi twarz.
O dziwo, nie wyczułem żadnego lekkiego, czy ciężkiego przedmiotu na swoim ciele. Mimo wszystko zadowolony, lecz również zaskoczony poderwałem się do pionu. Z tego co dostrzegłem, niebieskowłosa nieoczekiwanie rozpoczęła szykowanie się do wyjścia. Zmarszczyłem nieco brwi.
- Wyprowadzasz się? - prychnąłem pod nosem, opierając się o framugę drzwi.
- Idę do bazy... - syknęła przez zęby, sięgając po buty. - Zostawiłam przez ciebie ważne dokumenty - dodała, zapinając oba zamki.
Bez zastanowienia, również zabrałem się za przyodziewania swojego standardowego, wyjściowego stroju. O dziwo, z początku dziewczyna nie protestowała. Dopiero, gdy wyszedłem z domu i zacząłem iść krok, w krok za nią - pojawiły się pewne problemy. Czułem na sobie jej mordujące rzuty spojrzeniem. Całkowicie je ignorując, jedynie szedłem w ślad za nią.
Po dłuższej chwili, gdy wkroczyliśmy na tereny znajdującego się niedaleko od naszego domu parku, dziewczyna, w pewnym momencie, jakby nigdy nic - usiadła sobie na ławce. Z początku jedynie się jej przyglądałem.
- Co ty robisz? - zapytałem grzecznie, nachylając się nad siedząca postacią, niczym nad jakimś dzieckiem.
- Czekam, aż ci się to znudzi i po prostu sobie pójdziesz... - wymruczała pod nosem, krzyżując ręce.
- Spoko, poczekajmy razem! - wypaliłem jakby nigdy nic, przysiadając tuż przy niej.
<Corri?>
piątek, 22 grudnia 2017
niedziela, 17 grudnia 2017
Od Flurry cd Kevina
– Co do planów – zaczęłam, ignorując jego ostatnie pytanie – ja na pewno mam zamiar siedzieć w domu. Wy dwoje możecie oczywiście gdzieś wyjść. Nie mam nic przeciwko. – uśmiechnęłam się. – Iść na jakiś basen czy coś...
Corrinne prychnięła, jakby zaczynając się krztusić ze śmiechu.
– Flurry, ty mały...!
Dosłownie spadła z krzesła. Kevin błyskawicznie dorwał swój laptop, ale było za późno. Co się zobaczyło, już się nie odzobaczy.
– Jakim cudem wy...
W pięć sekund dołączyłam do duszącej się ze śmiechu Corri.
– Zajebiście wyglądałeś na tej plaży. – wymamrotałam między napadami duszenia się. Mężczyzna chwilę stał, patrząc na nas jakby chcąc mordować wzrokiem, po czym skoczył w naszą stronę.
– Ej! – pisnęła niebieskowłosa, uzbrajając się błyskawicznie w poduszkę.
Wszyscy wiedzieli, że ma łaskotki.
Xerxes zajął się nią( ͡° ͜ʖ ͡°), a ja w tym czasie znowu przejęłam sprzęt i przeglądałam zdjęcia. Ciekawiło mnie, kim były te osoby. Ale nie na to czas! Pora na napajanie się przepieknym widokiem Break'a w stroju kąpielowym. Chyba sobie jakieś zdjęcie wywołam i postawię gdzieś koło łóżka, żeby w poniedziałek poprawić sobie humor.
Podniosłam wzrok i dostrzegłam twarz opiekuna. Uśmiechnęłam się niewinnie i bardzo powoli zamknęłam klapę laptopa. Zerwałam się w stronę najbliższych drzwi.
Corrinne prychnięła, jakby zaczynając się krztusić ze śmiechu.
– Flurry, ty mały...!
Dosłownie spadła z krzesła. Kevin błyskawicznie dorwał swój laptop, ale było za późno. Co się zobaczyło, już się nie odzobaczy.
– Jakim cudem wy...
W pięć sekund dołączyłam do duszącej się ze śmiechu Corri.
– Zajebiście wyglądałeś na tej plaży. – wymamrotałam między napadami duszenia się. Mężczyzna chwilę stał, patrząc na nas jakby chcąc mordować wzrokiem, po czym skoczył w naszą stronę.
– Ej! – pisnęła niebieskowłosa, uzbrajając się błyskawicznie w poduszkę.
Wszyscy wiedzieli, że ma łaskotki.
Xerxes zajął się nią( ͡° ͜ʖ ͡°), a ja w tym czasie znowu przejęłam sprzęt i przeglądałam zdjęcia. Ciekawiło mnie, kim były te osoby. Ale nie na to czas! Pora na napajanie się przepieknym widokiem Break'a w stroju kąpielowym. Chyba sobie jakieś zdjęcie wywołam i postawię gdzieś koło łóżka, żeby w poniedziałek poprawić sobie humor.
Podniosłam wzrok i dostrzegłam twarz opiekuna. Uśmiechnęłam się niewinnie i bardzo powoli zamknęłam klapę laptopa. Zerwałam się w stronę najbliższych drzwi.
< Kevin? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)