Przechyliłem delikatnie głowę na bok, obserwując uważnie dziewczynę. Ciekawiła mnie jej broń... Snajperka... A jeszcze bardziej mnie ciekawiło to dlaczego chciała mnie zabić... Przecież nic nie zrobiłem... Chyba.
- Taa... Raczej nic się nie stało... - Odparłem po chwili i podrapałem się po czuprynie.
Nie, nie... Obydwoje próbowali cię zabić...
Zmarszczyłem brwi, niezadowolony ze swojej obecności tu. Nie miałem ochoty wnikać w to głębiej... Wolałem wrócić już do swoich codziennych czynności.
- Jak się nazywasz? - Zapytała nagle dziewczyna, na co ja spojrzałem na nią przelotnie.
- A kto to wie...? - Wzruszyłem ramionami i poprawiłem swój czarny płaszcz. - To jest mało istotne...
Odwróciłem się na pięcie i odszedłem, cały czas zerkając przez ramię na dziewczynę stojącą cały czas w miejscu. Westchnąłem cicho i skupiłem się na tym co jest przede mną. Czasem już odczuwam te starzenie się... Staję się bardziej markotny i nie umiem rozmawiać z tymi młodziakami...
~~*~~
Wszedłem do baru i skinąłem w stronę barmana, który jak na zawołanie zaczął przygotowywać standardowy drink, który tutaj zawsze zamawiam. Usiadłem przy blacie na wysokim krześle i wyciągnąłem z kieszeni portfel. Wygrzebałem z niego kilka banknotów, które położyłem na blat barowego stołu. Wyjąłem jeszcze pudełko zapałek i zapalniczkę.
- Proszę to dla ciebie... - Mężczyzna podał mi szklankę, na co ja wpakowałem sobie do ust peta, którego szybko zapaliłem. - Znowu...
- Hmm? - Spojrzałem na niego zaskoczony, nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Co "znowu"?
- Eh... - Skrzywił się. - Zdecyduj się... Albo palisz, albo pijesz...
- No wiesz... - Uśmiechnąłem się złośliwie. - Obie te czynności mnie rozluźniają...
Mężczyzna pokręcił tylko głową i zaczął czyścić ściereczką, dopiero co umyte szklanki.
- Masz dla mnie jakąś robotę? - Uniosłem jedną brew do góry.
- Jak na razie nic nie mam... - Odparł zajęty swoją robotą co mnie troszkę poirytowało.
- Nudzę się...
- Nie mój problem...
Wyjąłem peta i wziąłem łyk napoju.
- Wiesz co...? - Mruknąłem cicho. - Dzisiaj ktoś mnie chciał zabić...
- I co przeżyłeś? - Prychnął.
- Bardzo śmieszne...
Posiedziałem sobie jeszcze z kilka godzin i wyszedłem zadowolony z baru. Byłem pijany, ale nie było tego po mnie widać... Alkohol sprawił, że szybko zapomniałem o dziewczynie z przedtem i o tym dziwnym szopie...? Co to było? Dobrze, że nie kot...
Po moich plecach przebiegł dreszcz, na samą myśl o tych sierściuchach... Wsadziłem dłonie w kieszenie i ruszyłem powoli w stronę lasu. Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię, a ja zerknąłem na dziewczynę, która spojrzała na mnie pytająco.
- O ta dziewczyna z wcześniej... - Mruknąłem pod nosem.
< Vane? Tak, wiem słabe... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz