Popatrzyłem na szopa marszcząc brwi.
- Śpię u niej - uśmiechnąłem się wrednie.
- No chyba ci się coś pomyliło. Takich jak ty trzeba pilnować.
- Mówiłeś, że nie będziesz spał ze mną - oparłem się o ścianę.
- Bo nie będę!
- A więc jak chcesz mnie pilnować? - zaśmiałem się. Zwierzak zamilkł i spojrzał na mnie pełnym podejrzeń wzrokiem. Będę się go musiał pozbyć. Ale nie teraz, trochę na to za szybko.
- A więc... Jesteś jej takim pieskiem?
- Co? - zmarszczył brwi.
- No wiesz, jesteś zwierzakiem. A więc jesteś jej pupilkiem. I co, karmi cię z miski? - na moją twarz ponownie wkradł się złośliwy uśmiech.
- Ty mały...
- Ej! Co wy robicie? - zapytała zirytowana Vane, wychylając się zza drzwi pokoju.
- Nic, rozmawiamy sobie. Ale właśnie skończyliśmy - powiedziałem nawet nie patrząc w stronę Rocketa i zacząłem zwiedzać jej mieszkanie. Kiedy już skończyłem swoją małą "wycieczkę", poszedłem sprawdzić co robi Vane. Była w sypialni, przymknęła tylko drzwi, więc wystarczyło je tylko odchylić, żebym mógł widzieć co robi. Stanąłem sobie w drzwiach opierając się o ścianę. Dziewczyna odwrócona do mnie plecami zakładała właśnie bluzkę. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kiedy mnie zobaczyła wzdrygnęła się i odskoczyła.
- A co ty tu robisz?!
- Stoję, głównie - obejrzałem się do tyłu, żeby zobaczyć czy Rocketa tam nie ma.
- Podglądałeś mnie? - posłała mi niezadowolone spojrzenie.
- Nie, po prostu przyszedłem zapytać czy bardzo będziesz jutro zajęta - podszedłem tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- Poniekąd - odsunęła się o krok. - Poza tym nawet nie próbuj.
- Czego? - skrzyżowałem ręce z szelmowskim uśmiechem.
- No... Wiesz czego. Tego w biurze, po prostu nie rób tego więcej do cholery - skrzywiła się. Zaśmiałem się cicho.
- Nie mam takich zamiarów. Tak swoją drogą...
Podszedłem by ponownie dzieliło nas kilka centymetrów i wyszeptałem jej do ucha:
- Nie mów, że ci się nie podobało.
Zaśmiałem się ponownie i odsunąłem się o krok, czekając na reakcję dziewczyny.
<Vane? >;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz