Odepchnęłam go od siebie.
— Nie mów, że ci na mnie zależy, jeżeli w ogóle się nie znamy, to po pierwsze, po drugie, komu zależałoby na zadłużonej piętnastolatce? — powiedziałam na jednym wdechu i rzuciłam się do ucieczki.
Ashton nagle stanął i zastrzygł uszami. Rzucił się w stronę miejsca mojej pracy. Wbiegł za drzwi, a ja zanim. Od razu wpadłam na szefową. Zaczęła coś gadać, że Ashley zniszczyła jakiś pokój i kazała mi iść do biura.
— Spłacę to. — szepnęłam — Daj mi tylko trochę czasu.
Niespodziewanie rozległ się śmiech. Podskoczyłam i spojrzałam w stronę biurka, za którym siedział ciemnowłosy mężczyzna.
— Cześć kochanie.
W parę sekund znalazł się za mną, obejmując w pasie jedną ręką.
Zaczęłam się szarpać. Złapał mnie za dłonie, wykręcając je do tyłu. Z kieszeni wyjął chusteczkę i butelkę. Zębami odkręcił korek i wylał trochę zawartości na materiał. Przytknął go do moich ust. Zakręciło mi się w głowie, a po chwili zamknęłam powieki, które bardzo mi ciążyły..
— Księżniczko, mam dla ciebie urodzinowy prezent! — zaśmiał się Rite, gdy tylko przekroczył drzwi mojego więzienia.
— Wepchaj go sobie do gardła. — syknęłam, związanymi dłońmi odgarniając ciemne włosy.
< Peter, Rite? C: Trzy pojeby się zebrały! :D >
— Nie mów, że ci na mnie zależy, jeżeli w ogóle się nie znamy, to po pierwsze, po drugie, komu zależałoby na zadłużonej piętnastolatce? — powiedziałam na jednym wdechu i rzuciłam się do ucieczki.
🐶🐶🐶
Ukradkiem ocierałam łzy, przymykając po ciemnych uliczkach. Przy moim boku truchtał Ashton. Ashley gdzieś znikła, ale nie martwiłam się o nią. Nie są do mnie przywiązane łańcuchem, mogą działać same. A ona ostatnimi czasy często znika. Ashton nagle stanął i zastrzygł uszami. Rzucił się w stronę miejsca mojej pracy. Wbiegł za drzwi, a ja zanim. Od razu wpadłam na szefową. Zaczęła coś gadać, że Ashley zniszczyła jakiś pokój i kazała mi iść do biura.
💮💮💮
— Jak już wspominałam — warczała Fiye — Twój kundel zniszczył nam jeden z apartamentów. Straty są tak duże, że na pewno ich nie spłacisz. Nawet twój kolega tyle by nie miał. W ogóle czyż to nie dziwne, że mężczyzna zapłacił za taką dziwkę jak ty, te sto siedemdziesiąt tysięcy? Żebyś była woln—— Spłacę to. — szepnęłam — Daj mi tylko trochę czasu.
Niespodziewanie rozległ się śmiech. Podskoczyłam i spojrzałam w stronę biurka, za którym siedział ciemnowłosy mężczyzna.
— Cześć kochanie.
W parę sekund znalazł się za mną, obejmując w pasie jedną ręką.
Zaczęłam się szarpać. Złapał mnie za dłonie, wykręcając je do tyłu. Z kieszeni wyjął chusteczkę i butelkę. Zębami odkręcił korek i wylał trochę zawartości na materiał. Przytknął go do moich ust. Zakręciło mi się w głowie, a po chwili zamknęłam powieki, które bardzo mi ciążyły..
🌹🌹🌹
Zamglonym wzrokiem śledziłam zanikający obłoczek pary, który przed chwilą wysunął się z moich ust. W pomieszczeniu było cholernie zimno, choć na zewnątrz zapewne panowały wyższe temperatury.— Księżniczko, mam dla ciebie urodzinowy prezent! — zaśmiał się Rite, gdy tylko przekroczył drzwi mojego więzienia.
— Wepchaj go sobie do gardła. — syknęłam, związanymi dłońmi odgarniając ciemne włosy.
< Peter, Rite? C: Trzy pojeby się zebrały! :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz