niedziela, 27 sierpnia 2017

Od Corrinne cd Shawn

Uśmiechnęłam się ponad jego ramieniem, dopiero po chwili go obejmując.
– Corr, co to za miejsce? – odezwał się, wciąż mnie przytulając. Jakby nie chciał rzeczywiście mnie opuszczać.
– Ten pokój to normalnie sala treningowa. – wzruszyłam ramionami, a moje skrzydła delikatnie drgnęły. – Tutejsi Tengu Yokai przerobili jednak ją na sypialnię dla ciebie.
– Tenku... Co?
– Tengu Yokai. Ducho-potwory, przybierające postać człowieko-ptaka. Wyglądają jak upadłe anioły. Dawniej uważani byli za złośliwe demony zwiastujące wojnę, jednak z czasem zdanie o nich przerodziło się na opiekuńcze, ale niebezpieczne duchy gór i lasów. – wyjaśniłam swoimi słowami.
– To muszę im podziękować...
– Przydałoby się. Mnie przyjęli tylko dlatego, bo mam skrzydła. Kobiety normalnie nie mają tu wstępu. Na ciebie też byli steptycznie nastawieni, ale trochę ich postraszyłam klątwami. Cholernie boją się walkiri. – zaśmiałam się, przybierając wredny ton głosu.
     Rozległo się pukanie, a Shawn błyskawicznie odskoczył. Odwróciłam się i wpatrzyłam w młodego Tengu.
– Przyniosłem jedzenie dla walkiri Corrinne i jej brata Shawna. – wyszeptał.
Wstałam i przejęłam od niego tackę. Był starszy o jakieś trzy lata, ale unikał spojrzenia na mnie i po chwili dosłownie uciekł.
– Ta... O tym mówiłam. – szepnęłam niezawodolona.
Podałam tacę bratu i sama usiadłam na podłodze, gdzie wcześniej przebywałam.
– Jedz. – Pchnąłam w jego stronę pałeczki.
– A ty?
– Nie jestem głodna. – mruknęłam. – Masz jeść, bo cię tu zostawię. Wczoraj padłeś pod drzwiami, musisz odbudować siły.

< Shawn? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic