niedziela, 3 września 2017

Od Yuri'ego CD Viktor

Nie wiem ile dokładnie czasu nam to zajęło, ale aktualnie staliśmy przed dość sporym budynkiem, który zapewne był lodowiskiem. Zaciekawiony rozejrzałem się i moją uwagę przykuł duży szyld z napisem "Ice Castle". Przekrzywiłem głowę na bok i nagłe szturchnięcie w ramię, wyrwało mnie z zamyśleń nad nazwą tego obiektu.
- Zawiesiłeś się Rysiu? - szop spojrzał na mnie pytająco, a ja zdenerwowany zmarszczyłem nosek.
- Yuri! Yuuuuri! Nie Ryszard! - tupnąłem nogą i nabrałem ochotę, aby rzucić łyżwami w mojego kochanego pseudo wujaszka. - Jak podrosnę to... to...
Futrzak uśmiechnął się złośliwie i spojrzał na mnie z wyższością.
- Jak podrośniesz, to co? - powtórzył, obserwując jak moje poliki stają się czerwone.
- Ogolę cię na łyso! - pisnąłem i wbiegłem sprawnie po schodkach, prowadzących do drzwi wejściowych.
Usłyszałem stłumiony chichot Viktora, który cały czas nam towarzyszył i przyglądał się nam rozbawiony. Zarumieniłem się jeszcze bardziej i stanąłem przed automatycznymi drzwiami, które po chwili rozsunęły się, dając mi możliwość na przejście. Szybko wszedłem do środka i rozejrzałem się po niewielkim holu. Za ladą zauważyłem jakąś kobietę, która najwyraźniej wypożyczała sprzęt i wydawała bilety. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, a ja momentalnie zrobiłem się cały czerwony i gdy tylko zobaczyłem, że platynowłosy pojawił się w pomieszczeniu, schowałem się za jego nogami, zerkając niepewnie na tą panią.
- Yuriś? Co się stało? - chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, a ja tylko złapałem małymi rączkami, materiał jego spodni.
- Nie przejmuj się nim... - westchnął szop, który dołączył po chwili do nas. - Mała wstydliwa dziewczynka...
Fuknąłem na niego, zły za to, że mnie obraził. W końcu to nie moja wina, że wstydzę się obcych i mam do nich dystans... Jednak z Viktorem jest inaczej... Pomógł mi, więc raczej można mu zaufać, wydaje się być miłą osobą.
- Dzień dobry. - kobieta odezwała się nagle, lustrując nas swoim wzrokiem. - Państwo na łyżwy?
Odsunąłem się powoli od chłopaka i podszedłem bardzo nieśmiało do lady. Starsza pani znowu posłała mi delikatny uśmiech, a ja niepewnie odwzajemniłem ten gest.
- Trzy bilety poproszę. - Viktor podszedł do mnie i oparł się o blat. - Ja zapłacę... - zwrócił się do Rocket'a, który już szukał portfela.
Już po chwili otrzymaliśmy bilety i dwa kluczyki do szafek, łyżwy już mieliśmy, więc bez przedłużania, weszliśmy do szatni. Tam ściągnąłem z siebie kurtkę, którą wepchnąłem szopowi do szafki, po czym nie czekając nawet na moich towarzyszy, ruszyłem w stronę wyjścia z pomieszczenia. Stanąłem na palcach i nacisnąłem na klamkę, otwierając przy tym drzwi, które zaskrzypiały cicho. Przeszedłem przez nie i w jednej chwili stanąłem w miejscu, wypuszczając z dłoni swoje łyżwy. Znalazłem się na ogromnej hali, na której mieściło się lodowisko. O dziwo nikogo tu nie było, przez co było strasznie cicho. Mimo wszystko bardzo podekscytowałem się widząc, że mamy dla siebie tyle miejsca, z dala od ludzi, którzy by mnie pewnie cały czas potrącali. Uśmiechnąłem się nagle promiennie i podniosłem łyżwy z podłogi, podchodząc po chwili do barierki. Była zbyt duża, nawet na to, żeby podskoczyć i uwiesić się na niej. Westchnąłem cicho i usiadłem sobie na ławce, czekając już tylko na Viktora i Rocket'a.
- Gdzie ty znowu łazisz?! Nie możesz spokojnie poczekać, tylko od razu gdzieś znikasz?! - zdenerwowany szop podszedł do mnie, a ja tylko wystawiłem w jego stronę język.
Założyłem łyżwy i ruszyłem powoli w stronę barierki. Próbowałem otworzyć jakoś drzwiczki, prowadzącego na lód, ale coś mi się to nie udawało. Nagle pojawił się za mną gotowy Viktor, który pchnął mocno drewniane ustrojstwo, czekając aż ja pierwszy, wejdę na lód.
- Dziękuję... - spojrzałem na chłopaka, rumieniąc się przy tym lekko.
On jedynie uśmiechnął się do mnie ciepło i wjechał gładko na lodowisko, podjeżdżając do mnie od razu.
- Lubisz jeździć na łyżwach? - pogłaskał mnie po głowie, na co ja zamknąłem na chwilę oczy, marszcząc nosek.
- Tak! - spojrzałem mu nagle w oczy. - Chcę w przyszłości jeździć zawodowo!
Platynowłosy uśmiechnął się tajemniczo, a ja przez moment obserwowałem go uważnie.
- Jeździsz zawodowo? - podjechałem do niego i ponownie, tak jak wcześniej, uchwyciłem się jego spodni.
Chłopak milczał, ale ja uznałem to za odpowiedź twierdzącą. Zresztą po samej jego jeździe mogę stwierdzić, że zna się na rzeczy.
- Nauczysz mnie jeździć? - spojrzałem na niego z dołu, rumieniąc się słodko. - Prooszę...?

< Viktor? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic