Przyglądałam się tylko jak drzwi od domu Tsume, bezwładnie się zamykają.
- Na co mam ochotę... - przymknęłam oczy.
Ponownie je otwierając, byłam w miejscu, o którym przed chwilą pomyślałam - centrum handlowe. Z tego co pamiętam... Od dawna nie "kupiłam" sobie fajnego ciucha :)
***Tymczasem w domu...***
Mr. Rover Raccoon
Przeciągnęłem się leniwie na kanapie, powoli otwierając oczy. Ziewnąłem głośno, po czym zeskoczyłem na ziemię.
- Dopiero czwarta - westchnąłem, spoglądając na zegar przyczepiony do ściany. - Chyba już sobie nie pośpię - odrzuciłem na bok koc i podreptałem po schodach na górę, do pokoju Vane.
Stojąc przed drzwiami, dostrzegłem, iż są one otwarte. "To nie w jej stylu" - przeminęło mi przez myśl. Uchyliłem je szerzej i wszedłem do środka.
- Vane? - zapytałem rozglądając się po pokoju.
Od razu rzucił mi się w oczy telefon, który leżał na ziemi. Smartfon, który, znalazłem był "zapasową" komórką Vane. Taki... "Telefon służowy" Coś mi tu śmierdzi...
Podniosłem urządzenie z ziemi i zasiadłem na fotelu.
- Hehe, jak Dobrze, że znam pin - uśmiechnąłem się pod nosem, wciskając kolejne ciągi cyfr.
Ostatnie połączenie - Tsume. Niezwłocznie nacisnąłem zieloną słuchawkę i czekałem na sygnał... Jeden... Drugi...
- Czego? - mruknął, dosyć znajomy mi głos Tsume.
- Gdzie jest Vane? - bezzwłocznie zadałem pytanie.
- Kto mówi? - zapytała podejrzliwym tonem.
- Rocket Raccoon - przedstawiłem się krótko. - Kojarzysz?
- Ah... No tak... Czego chcesz? - wyraźnie usłyszałem jej westchnięcie.
- Nie ma jej w domu, gdzieś zniknęła. Myślę, że coś wiesz o tym? - zmarszczyłam brwi.
- Odstawiła mnie do domu i zniknęła.. Pofff... - mogłem sobie tylko wyobrażać jaką ma teraz minę...
- To nie jest śmieszne. Martwię się o nią. Ty dobrze wiesz, jak kończą się jej "wypady na miasto" - mruknąłem.
- No dobra... Za piętnaście minut pod fontanną - ponownie westchnęła, rozłączając się.
Porwałem telefon ze sobą i udałem się do łazienki. W pidżamie raczej nie wyjdę...
***
Mając swoją ulubioną broń na plecach, ruszyłem w stronę parku. Byłem w nim, na czas. Dziewczyna już czekała przy fontannie, wpatrzona w swój telefon.
- Jakieś pomysły, gdzie ona może być? - zapytałem, podchodząc powolnym krokiem w jej stronę.
<Tsume? Będziesz musiała się męczyć z szopem cx. PS. Vane zabawia się w barze :]>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz