sobota, 4 lutego 2017

Lithaen "Blind" Uhane


Nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu ktoś przyjebie

Imię i nazwisko: Lithaen Uhane
Pseudonim: Blind
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat
Rasa: Jastrząb
Orientacja: Heteroseksualna
Zauroczenie: -
Klan: Traveling Stars
Stanowisko: Handlarz
Żywioł: Duchy i Aura
Moce:
¤ Ghost Eyes – moc dziedziczna, którą mógł pochwalić się prawie każdy członek jej rodu. Pozwala ona widzieć, słyszeć i wyczuwać duchy.
¤ Affare – Lithaen roztacza wokół siebie specjalną aurę, która oczarowuje ofiarę. Czar utrzymuje się do kilku godzin.
¤ Wraith – z jej ciała wyrastają dodatkowe cztery ręce. Są one przeźroczyste i mogą przybierać dowolny rozmiar i długość.

Umiejętności: Lithaen nie może poszczycić się - niestety- siłą, jednak przyzwyczaiła się polegać na swojej zwinności, a co za tym idzie- także szybkości. Szybko się uczy, dostrzega rzeczy, których inni nie zauważają. Właśnie dlatego jest świetnym obserwatorem i wychwytuje wszystkie słabostki i błędy popełniane przez przeciwnika. Uwielbia robić zdjęcia i tańczyć. 
Charakter: Poznaj Lithaen. Nie, to nie roześmiana dziewiętnastolatka, która ciągle tylko imprezuje. Jest surową i dumną dziewczyną z nieco sardonicznym poczuciem humoru. Niezwykle obowiązkowa i przykładna, szorstka i czasami nieuprzejma, ale ma dobre serce i gotowa jest umrzeć za swoich przyjaciół. Nie potrafi dobrze wyrażać swoich uczuć i jest nieufna w stosunku do obcych, więc jej zaufanie trudno zdobyć. Nigdy nie zdradza sekretów, zarówno własnych, jak i cudzych. Mimo, iż na co dzień jest odważna, w niektóre dni, robi się jednak strachliwa i wręcz bezbronna.
Cechy Charakterystyczne: Wśród innych osób na pewno wyróżniają ją jej zielone włosy i szare oczy. Po lewej stronie szyi ma małe znamię, prawie nie widzi na prawe oko. 
W postaci jastrzębia nadal jest połowicznie ślepa, jednak nadrabia jej drugie oko. Lithaen posiada granatowe pióra, ostre, blade szpony i dziób, zakończony czarną plamą.
Ciekawostki:
- Ma słabość do gadów i płazów. Szczególnie wielbi węże i krokodyle.
- Przystosowała się do życia w terenach zimnych i skalistych.
Głos: klik
Właściciel: |Howrse| Hiena

Od Chu

Obudziłem się o godzinie 6:15 tak, jak zawsze. Spojrzałem tylko na wiadomości na stronie internetowej oraz kamery. Po tym szybko się przebrałem.
-No to czas zacząć codzienną rutynę - pomyślałem, wychodząc z mojego domu.
Widać było słońce, wylatujące zza drzew. Chodź była to dość wczesna pora, w naszej krainie aktualnie panowało lato. Zacząłem od pobudki innych, ponieważ praca na polu sama się nie zrobi. Praktycznie ziemia jest tu bardzo dobra i nie ważne, w jaką porę roku sadzimy nasiona, ponieważ i tak wykiełkują.
Nagle podeszło do mnie mały chłopczyk i szybko powiedział:
- Dzień dobry Panie Przywódco. Czy mógłby pan pomóc mojej mamie? Bardzo źle się czuje... Od wczoraj prawie się nie ruszyła z łóżka.
Często się zdarzały tutaj problemy zdrowotne ze względu na różnorodność rasy osób oraz ich chorób, które mogły się przenosić. Mały chwycił mnie za rękę i pobiegł ze mną w kierunku jego domu. Nasz klan jest bardzo ogromny, ale byłem z niego dumny, że udało mu się zapamiętać drogę w tak młodym wieku. Gdy weszliśmy, zobaczyłem jego chorą matkę, która była bardzo spocona  i praktycznie się nie ruszała, bo wszystko ją bolało. Wyjąłem z mojej podręcznej torby termometr, aby jej zmierzyć temperature. Okazało się, że to zwykła bardzo wysoka gorączka, która można zwalczyć. Po podaniu leku wyszedłem i spojrzałem na notebook, na kamery. Zobaczyłem, że przed bramą stoi jakaś osoba. Poszedłem w jej kierunku i zobaczyłem...
(Ktoś by chciał ;D? )

Ayano "Szara" Ainoto

Jedyne prawo, któremu podlegam, to prawo grawitacji


Imię i nazwisko: Ayano Ainoto, w skrócie Aya

Pseudonim: Szara
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat
Rasa: Najzwyklejszy wilk europejski
Orientacja: W stu procentach heteroseksualna
Zauroczenie: Brak i jej to w ogóle nie przeszkadza, a nawet chyba jej lepiej
Klan: Desert Eagles
Stanowisko: Snajper
Żywioł: Zmysł Wzroku i Słuchu
Moce:
-Widzenie w ciemnościach
-Widzenie przez ściany w obrębie 100 m
-Widzenie w trzeciej osobie (poza ciałem)
-Widzenie czyimiś oczami
-Czytanie w myślach osobie z którą ma kontakt wzrokowy
Umiejętności: Ayano posiada długie nogi, przez co jest szybka oraz świetna w parkurze, oprócz tego jest dobra w tańcu, co można uznać za przyczynę jej zwinności. Co do siły w rękach, ma jej na tyle, aby unieść dwie ciężkie siatki z zakupami lub jakąś cięższą broń palną, ale nie za ciężką.
Charakter: Cóż, Ayano boi się ludzi i kontaktów z nimi, przez co już można się trochę domyślić jaka jest... Ale powinnam dokładniej określić jej charakter, już się za to biorę. Aya jest nieśmiałą osóbką i nigdy nie zagada pierwsza. Omija większe miasta lub skupiska ludzi. Mieszka więc w samotnym domku na skraju lasu. A dlaczego nie na wsi? Powód jest jeden: wszędzie jest poszukiwana. Cóż, na nieszczęście musi często chodzić do jakiegoś miasta, raz większego, raz mniejszego. Wracając do tematu. Choć ta 18-latka boi się ludzi, nie znaczy, że boi się żyć. O nie, nic bardziej mylnego! W tej czarnowłosej dziewczynie drzemie tyle zapału i szczęścia, aż można by się zdziwić. Co rano ten swój zapał zmniejsza rannym bieganiem po lesie. Ayano uwielbia naturę! Spędziła na świeżym powietrzu chyba większość swojego życia. Ale dlaczego zabija, dlaczego tak bardzo boi się ludzi? Heh...Kiedyś ją bardzo skrzywdzono psychicznie, co odbiło się na jej zachowaniu. Teraz chce się zemścić, chce się zemścić na ludziach którzy krzywdzą, albo komuś utrudniają życie, ona nie chce, aby ktoś przeżywał to samo co ona, co daje nam kolejną cechę charakteru - opiekuńczość. Aya jest również uparta i potrafi postawić na swoim, mimo jej nieśmiałej natury, kiedy coś chce osiągnąć - osiąga to. Jednak nie składa się z samych plusów, o nie! Jednym z jej minusów jest to, iż uważa, że nikomu i niczemu nie podlega, przez co może robić co chce. Nie raz postawiła się prawu oraz swoim przełożonym, no chyba, że któregoś wyjątkowo polubiła, w tedy będzie się go słuchać, ale z umiarem. Kolejny minus, to jej wybuchowość. Ta nastolatka bardzo łatwo się denerwuje, przez co trzeba uważać co się przy niej mówi, ale coś za coś, ona również próbuje odpowiednio dobierać słowa, aby nikogo nie zdenerwować. Co do humoru tej dziewczyny, ona raczej się nie śmieje, lecz uśmiecha, jeśli coś ją rozbawi delikatny uśmiech pojawia się na jej ustach. Czyli łatwo wywołać u niej uśmiech, śmiech już nie. Ayano ma jedną cechę charakteru, która często przydaje się jej w zawodzie - nie musi zbyt dużo spać. Jej organizm wymaga minimum 5 godzin snu, ponieważ tyle razy zarywała nocki, że jej organizm się tak przestawił, dziwne, ale przydatne, przynajmniej jej. No, i to by było wszystko.
Cechy charakterystyczne: Na prawej łopatce ma znamię w kształcie łapy wilka
Ciekawostki:
-Wyznaje zasadę: Kisiel for life (Też mam taką zasadę! <3 dop. Adminki)

-Ma nietolerancje laktozy, a laktozę ma w sobie zwykłe mleko, przez co Ayano nie może spożywać żadnych mlecznych rzeczy, a jeśli je zje, ma moce bóle brzucha, a w ostateczności wymioty. Rzecz jasna może pić mleko sojowe.

- Tyle razy złamała prawo, że powinna teraz odsiadywać cztery lata, a policja nadal ją złapać nie może.

- Jej ulubione zwierzęta to pająki smithi oraz agamy brodate (jaszuczurki). Ma nawet po jedynym zwierzęciu w domu z tych. Pająk nazywa się Dili, a agama Kyle. Obaj są rodzaju męskiego.

- Nienawidzi gryzoni, owadów oraz płazów.

- Umie grać na skrzypcach, a na pianinie się dopiero uczy.
- Boi sie tłumów, ciasnych pomieszczeń i...ludzi. Tak, Ayano boi się innych ludzi.

Głos: klik
Właściciel: |Howrse| GoodAngela

Od Vane CD Tsume

Przyglądałam się tylko jak drzwi od domu Tsume, bezwładnie się zamykają.
- Na co mam ochotę... - przymknęłam oczy.
Ponownie je otwierając, byłam w miejscu, o którym przed chwilą pomyślałam - centrum handlowe. Z tego co pamiętam... Od dawna nie "kupiłam" sobie fajnego ciucha :)
***Tymczasem w domu...***
Mr. Rover Raccoon
Przeciągnęłem się leniwie na kanapie, powoli otwierając oczy. Ziewnąłem głośno, po czym zeskoczyłem na ziemię.
- Dopiero czwarta - westchnąłem, spoglądając na zegar przyczepiony do ściany. - Chyba już sobie nie pośpię - odrzuciłem na bok koc i podreptałem po schodach na górę, do pokoju Vane.
Stojąc przed drzwiami, dostrzegłem, iż są one otwarte. "To nie w jej stylu" - przeminęło mi przez myśl. Uchyliłem je szerzej i wszedłem do środka.
- Vane? - zapytałem rozglądając się po pokoju.
Od razu rzucił mi się w oczy telefon, który leżał na ziemi. Smartfon, który, znalazłem był "zapasową" komórką Vane. Taki... "Telefon służowy" Coś mi tu śmierdzi...
Podniosłem urządzenie z ziemi i zasiadłem na fotelu.
- Hehe, jak Dobrze, że znam pin - uśmiechnąłem się pod nosem, wciskając kolejne ciągi cyfr.
Ostatnie połączenie - Tsume. Niezwłocznie nacisnąłem zieloną słuchawkę i czekałem na sygnał... Jeden... Drugi...
- Czego? - mruknął, dosyć znajomy mi głos Tsume.
- Gdzie jest Vane? - bezzwłocznie zadałem pytanie.
- Kto mówi? - zapytała podejrzliwym tonem.
- Rocket Raccoon - przedstawiłem się krótko. - Kojarzysz?
- Ah... No tak... Czego chcesz? - wyraźnie usłyszałem jej westchnięcie.
- Nie ma jej w domu, gdzieś zniknęła. Myślę, że coś wiesz o tym? - zmarszczyłam brwi.
- Odstawiła mnie do domu i zniknęła.. Pofff... - mogłem sobie tylko wyobrażać jaką ma teraz minę...
- To nie jest śmieszne. Martwię się o nią. Ty dobrze wiesz, jak kończą się jej "wypady na miasto" - mruknąłem.
- No dobra... Za piętnaście minut pod fontanną - ponownie westchnęła, rozłączając się.
Porwałem telefon ze sobą i udałem się do łazienki. W pidżamie raczej nie wyjdę...
***
Mając swoją ulubioną broń na plecach, ruszyłem w stronę parku. Byłem w nim, na czas. Dziewczyna już czekała przy fontannie, wpatrzona w swój telefon.
- Jakieś pomysły, gdzie ona może być? - zapytałem, podchodząc powolnym krokiem w jej stronę.
<Tsume? Będziesz musiała się męczyć z szopem cx. PS. Vane zabawia się w barze :]>


Od Tsume CD. Vane

Pokiwałam głową.
- Owszem, widok całkiem zacny.
Ziewnęłam i się rozejrzałam. Wydawało się być dość spokojnie.
- Może ulotnijmy się zanim zjawi się policja?
- Mhm, dobry pomysł - Vane przeciągnęła się leniwie. - Podrzucić cię?
- Jakbyś mogła.
Po chwili byłam już pod swoim mieszkaniem. Pożegnałam się z Vane i weszłam do domu. Odpaliłam komputer i od razu moim oczom ukazał się nowy artykuł.
"Spłonęła lokalna drukarnia. Większość pracowników została zamordowana, policja poszukuje świadków.
- To na pewno Łapa - oznajmił nasz kontakt.
Policja robi wszystko żeby znaleźć winowajców."
- Pierdol się Josh.
Odsunęłam się od biurka. Przeczesałam ręką włosy. Trzeba go było nie wypuszczać. Albo go zabić. To był głupi dziecinny błąd, jak ja mogłam zrobić takie głupstwo? Do moich uszu dobiegł dźwięk piosenki I'm not dead będącej moim dzwonkiem telefonu. Przeniosłam na niego wzrok i sprawdziłam kto dzwoni. Vane. Może czegoś chce? Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Czego.
Spodziewając się usłyszeć kobiecy głos znajomej, nieźle się zdziwiłam, kiedy usłyszałam kogoś zupełnie innego.

<Vane? c:>

niedziela, 29 stycznia 2017

Od Vane CD Tsume

Odłożyłam telefon na stół, słysząc charakterystyczny pisk zakończenia rozmowy. Podniosłam się z siedzenia, po czym zeszłam na dół...
- Wychodzę - oznajmiłam, biorąc do ręki klucz.
- Yhm, Tak... - wymamrotał, przewracając się na drugi bok.
- Beztroskie spanie.. Marzenie - mruknęłam pod nosem, wychodząc.
***
Siedząc na ławce, która stałą naprzeciwko fontanny, czekałam na pojawienie się Tsume, Z nudów, co chwilę odświeżałam stronę z informacjami przedstawiającymi moją tożsamość.
- Vane? - usłyszałam cichy szept dziewczyny, która stałą kilka metrów dalej.
Pod osłoną nocy zbliżyłam się do niej, po cichu wyciągając pistolet z sakiewki. W jednej sekundzie zapaliłam latarkę w telefonie i skierowałam broń na kobietę.
- Policja! Stać! - wydukałam przez śmiech.
Tsume szybko skierowała pistolet na mnie.
- Po*ebało Cię? - warknęła, prawie naciskając na spust.
- Tak, już dawno - prychnęłam.
Schowałyśmy swoje bronie do kieszeń i stanęłyśmy naprzeciwko siebie.
- Więc, co z tymi gazetami? - zapytałam, krzyżując ręce.
- Spalimy wszystkie nad rzeką - uśmiechnęła się dumnie, stając w podobnej pozycji.
- Skoro mamy zaszaleć, to może spalmy całą drukarnię.
- Ale ona znajduje się kilka... - zaczęła przetwarzać informacje... - Ach tak, teleportacja - kiwnęła głową. 
- Musimy działać szybko - oznajmiłam, przyglądając się jej z powagą. - Poczekaj chwilę...
Szybko przeniosłam się na stację benzynową. Podbiegłam do lady i wzięłam dwa pudełka zapałek. Schowałam je do kieszeni
- Co tu się dzieje! - krzyknął wysoki mężczyzna, zapewne pracownik.
- To tylko koszmar - wyszczerzyłam się, podbiegając do pułki.
Chwyciłam dwie duże butle benzyny i z powrotem przeteleportowałam się pod fontannę.
- Rzeczywiście, to było szybkie - Tsume podniosła jeden kanister do góry. - Myślisz, że to cudeńko poradzi sobie ze wszystkim? 
- Zawsze mam przy sobie petardy - wyciągnęłam w jej stronę zabawkę o nazwie HE0008.
- Mam kilka granatów i bomb dymnych - prychnęła. - . Będzie, wystrzałowo - podeszła krok bliżej.
Dotknęłam ją delikatnie w ramię, dzięki czemu w ułamku sekundy znalazłyśmy się w drukarni. 
- To jest główna drukarnia Nowego Jorku. Jeżeli spalimy te gazety, to nie powstanie żaden egzemplarz przez najbliższe kilka tygodni. Oni odpowiadają za treść - wyszeptałam, skradając się wraz z Tsume w stronę taśmy drukarskiej.
W tym momencie mnie olśniło... Skoro rozpoczynają produkcję, to może..
- Mam pomysł, chodź za mną - machnęłam ręką.
Tsume nie trzeba było dwa razy powtarzać. Po kilku minutach znalazłyśmy się w niedużym biurze. 
- Chyba już wiem o co Ci chodzi - uśmiechnęła się, zasiadając na nowoczesnym krześle, które stało przy biurku. - Ale tu jest zaje*iście - powiedziała, wciąż kręcąc się na fotelu.
- Cicho, bo ktoś nas namierzy - szepnęłam, zakrywając jej twarz dłonią. - A teraz bierz się do roboty - wskazałam na monitor.
Przykucnęłam przy dziewczynie, która zaczęła zmieniać treść artykułu o nas...
- Jak chcesz mieć przezwisko? - zapytała, przechylając głowę w moją stronę.
- Ehm... Darth - odpowiedziałam szybko. - Żeby w jakiś sposób zmienić moją płeć.
- No dobra... 
- Nikt nie powinien się kapnąć, że coś jest zmienione... - powiedziałam, wciąż wpatrzona w monitor.
- A tak w ogóle... Po co zmieniamy tą treść, skoro i tak wszystko pójdzie z dymem? - zapytała, przechylając głowę w moją stronę.
- Dysk z komputera sterowniczego będą chcieli odzyskać, żeby wznowić produkcję w innych drukarniach na całym świecie. Nic nie pomoże puszczenie wszystkiego z dymem. Poza tym bierz się za stronę internetową.
Po kilku minutach wszystko było gotowe. Jakby nigdy nic wyszłyśmy z pomieszczenia i udałyśmy się na salę produkcyjną.
- Hej, kim wy jesteście? - usłyszałyśmy za sobą kobiecy głos.
W tym samym momencie odwróciłyśmy się i postrzeliłyśmy (już byłą) pracowniczkę drukarni.
- To było szybkie - wzruszyłam ramionami, poprawiając kosmyk włosów, który zasłaniał mi widok.
Idąc w stronę taśmy, napatoczyło się kilka innych osób. Wszystkie zakończyły swoją pracę w taki sposób jak ich poprzedniczka. Jakieś to cudowne...
Wszystkie gazety, które zostały wydrukowane przed naszym przybyciem, zostały ustawione na stertę i oblane łatwopalną cieczą, tak samo jak maszyny odpowiedzialne za druk. Wykończeniem naszej kompozycji, były trzy mocne petardy i dwa granaty. 
- Na trzy - spojrzałam na dziewczynę, która stała obok mnie.
Podałam jej małe pudełeczko.
- Raz... - odpaliłyśmy zapałki.
- Dwa... 
- Trzy! - wyrzuciłyśmy ogień w stronę sterty.
Szybko chwyciłam dziewczynę za rękę i przeniosłam nas na dach pobliskiego budynku. Stojąc na nim, wypuściłam dłoń kobiety i usiadłam na krańcu.
- Ależ przepiękny widok - zaśmiałam się, patrząc na budynek, który stopniowo zamienia się w gruzy.
<Tsume?>
Mia Land of Grafic