sobota, 18 lutego 2017

OD Resney

Siedziałam w pokoju, sprawdzając jedną rzecz na telefonie. Dużo się działo i tylko ja mogłam wykasować cokolwiek na temat mojego klanu, dzięki prostej konfiguracji i maskowaniu napisanego przez moje autorstwo. Usłyszałam pukanie do pokoju.
- Proszę - powiedziałam spokojnym tonem. Do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Nie patrzyłam na niego. Przeglądałam różne strony, udając, że robię coś ważnego.
- Hige Price... Czekałam na ciebie.
- Po co? - uniósł brew.
- Muszę iść na zwiady i wkraść się do bazy danych "niebieskich".
- Rozumiem, że nie chcesz iść tam sama.
- Bardziej chodziło mi oto, byś poszedł ze mną, dla dobra ogółu. Żeby inni się nie czepiali, że idę sama - mruknęłam i wyciągnęłam rękę - Resney.
- Ty już wiesz kim jestem - wyciągnął do mnie rękę.
- Nie pytaj jak - poprawiłam włosy. Wzięłam torbę i spakowałam do niej wszystko, co było mi potrzebne.
- To nie jest zbyt...
- Niebezpieczne? - uniosłam brew - chociaż raz moglibyście mnie zaufać... - mruknęłam pod nosem.
- Jasne...
- No - rzuciłam mu torbę - przydaj się na coś i spakuj to do campera. Zaraz tam przyjdę - na mój rozkaz, wyszedł. Wzięłam parę rzeczy i drugą torbę wsadziłam do bagażnika, a potem usiadłam przed kierownicą. Włączyłam gaz i wyjechaliśmy.
- Plan jest taki. Włamujemy się o - wyjęłam notatki - 23:30:21. Potem mamy 20 minut na podłączenie się do systemu, który znajduje się - wyjęłam mapę - tutaj. O 00:02:41 musimy wybiec z budynku, inaczej nas złapią.
- Ale szczegóły...
- Akcje rozpoczynamy jutro, ale musimy podjechać do mojego apartamentu. Jeden z moich zaufanych ludzi nas tam ukryje aż do skoku. Będziesz mieć czas, by wszystko przestudiować.
- Ile mam czasu?
- 5 dni, 4 godziny, 23 minuty i 11 sekund - odpowiedziałam i rzuciłam mu czapkę - załóż ją. Dzięki niej nie rozpoznają nas - założyłam sama jedną i zatrzymałam się na światłach.

<Hige?>

Od Vane CD Kiba

Stałam wryta w drzwi. Nie umiałam nic powiedzieć, nie umiałam nic zrobić... Gdy jego usta zanurzyły się w moich, serce, zaczęło mi szybciej bić. Teraz, wciąż to robiło, ale powoli zniżało się do swojego normalnego tępa. Przymknęłam oczy i przeniosłam się do swojego biura. Podeszłam do ekspresu i przycisnęłam jeden z guzików. Po chwili z kubkiem w ręku zasiadłam na fotelu. Wzięłam łyk pobudzającej cieczy i spojrzałam na telefon. "16:35" - przeczytałam w myślach - "Muszę tu wytrzymać jeszcze półtorej godziny... Dam radę".

***

Z uwagi, iż nie miałam zupełnie nic do roboty, zajęłam się przeglądaniem faktów dotyczących nas. Pierwsze co znalazłam na stronie głównej, był artykuł o zwyższeniu ceny za nasze głowy "Serio? Jestem warta tylko 40 000 tysięcy?" - prychnęłam, uśmiechając się pod nosem. Słysząc pukanie do drzwi, od razu zerwałam się z krzesła.
- Proszę! - powiedziałam, zamykając laptopa.
- Cześć - zza drzwi wychylił się ten sam człowiek z niebieskimi włosami.
Z zewnątrz, zachowałam normalny wyraz twarzy, natomiast w środku... Czułam mieszankę szczęścia, zawstydzenia, wściekłości i bezradności.
- W czym mogę pomóc? - zapytałam, opierając się jedną ręką o blat.
- Tsume chciała poprosić Ciebie do telefonu - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Podał mi swojego smartphone na którym trwała już rozmowa z Tsume od kilku minut.
- Słucham? - zapytałam, spuszczając wzrok w dół.
- Czy Kiba tę jedną noc, mógłby spędzić u Ciebie? Nie chcę mi się załatwiać kolejnego samochodu, który mógłby go bezpiecznie przewieść - powiedziała, z wyraźnym znużeniem w głosie. - Poza tym i tak mam duszo roboty, a jego plątanie po domu jeszcze bardziej by mnie rozpraszało.
Uniosłam na chwilę wzrok na chłopaka. Przyglądał mi się tym samym wzrokiem "zbitego pieska".
- No dobra... - westchnęłam.
- Dzięki. Do usłyszenia - rozłączyła połączenie.
Uniosłam wzrok na naścienny zegarek. Wybiła 17:00, czyli czas do domu... Schowałam telefon do kieszeni i wzięłam z komody torbę.
- Idziemy - oznajmiłam, otwierając przed nim drzwi.
Chłopak posłusznie wyszedł, z rękoma w kieszeni. Zamknęłam swoje biuro na klucz, po czym przedmiot wylądował w torebce. W towarzystwie chłopaka, zeszłam na podziemny parking, gdzie stał mój samochód. Czarno-Żółty Chevrolet Camaro.
- Nie wiedziałem, że dziewczyną podobają się takie samochody - oparł swe ręce o dach, uśmiechając się zalotnie w moją stronę.
- To już wiesz - otwarłam drzwi i zasiadłam za kierownicą.

***Brum, brum, bruum! xD***

Stojąc pod drzwiami, wyciągnęłam z torebki kolejne klucze. Jednym z nich otworzyłam dom i weszłam wraz z Kibą do środka.
- Wróciłam! - oznajmiłam, rozbierając buty i kurtkę.
- Ty z kimś mieszkasz? - zapytał chłopak, przyglądając mi się dziwnie.
- No... Tak jakoś wyszło - wzruszyłam delikatnie ramionami, podchodząc w stronę telewizora.
- Dzień do... - zza ściany wyłonił się Rocket. Zaraz, kim on jest? - szop, zbliżył się w moją stronę. 
- Szop? - Kiba, spojrzał na niższego osobnika.
- Rocket, to Kiba. Kibo, przedstawiam Ci Rocket'a - spojrzałam to na jednego, to na drugiego.
- Vane, ty znowu jesteś pijana? - westchnął, spoglądając na mnie.
- Nie, po prostu dzisiaj przenocuję brata Tsume - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ach tak, a ja? Gdzie będę spał? Bo na pewno nie razem z nim - zaprzeczył jednoznacznie, krzyżując ręce.
- U mnie w pokoju też jest łóżko, a jak dobrze wiesz... Nie sypiam - odłożyłam torebkę, prosto na wieszak. - Sami zadecydujcie kto, gdzie śpi.
<Kiba? XD>

piątek, 17 lutego 2017

Od Vane CD Kiba

- Z tego co mi wiadomo przyjąłeś stanowisko szpiega - sięgnęłam po segregator, który leżał w szafce pod biurkiem. Położyłam przedmiot przed sobą i przewinęłam kilka kartek. - Szpieg? - uniosłam na niego wzrok znad kartek.
- Zgadza się - przytaknął głową.
Zaciekawiła mnie jego postać. Przystojny, uprzejmy... "Ale czy na pewno ideały chodzą po świecie? Vane, zastanów się..." - zamknęłam segregator i dopiłam resztę kawy.
- Więc proszę iść za mną - podniosłam się, zasuwając za sobą krzesło.
Będąc już prawie przy drzwiach, dostrzegłam jego rękę, która wędruje prosto na klamkę. Przechylił ją i wskazał w stronę wyjścia.
- Panie przodem - uśmiechnął się delikatnie.
Przelotnie spojrzałam na niego i przeszłam na korytarz. "Że akurat dzisiaj nie chciało Ci się zakładać czarnego kombinezonu..." - przemknęło mi przez myśl, czując spojrzenia innych.
- Po prawej toaleta, a po lewej barek - wskazałam rękami w oba kierunki. - Magazyn z bronią znajduje się w piwnicy do której drzwi są na końcu korytarza.
- A co można znaleźć w barze? - wyczułam jak uśmiecha się pod nosem, zapewne z myślą o przeróżnych trunkach, drinkach.
- Alkohol jest wydawany tylko w weekendy - skierowałam głowę w jego stronę. - Tylko dla mnie w tygodniu - na mojej twarzy mimowolnie pojawił się złośliwy uśmiech.
- A jeżeli posiada się jakieś specjalne znajomości?
- No nie wiem, nie wiem... A posiadasz jakieś? - cicho się zaśmiałam.
Chłopak, nie odezwał się tylko bez słowa szedł dalej. Chciałam mu przedstawić "główny cel podróży". Gdy w końcu doszliśmy do wcześniej wybranego przeze mnie miejsca, wyciągnęłam z sakiewki kartę identyfikacyjną. System od razu ją rozpoznał i otworzył drzwi.
- Oto twoje nowe biuro - stanęłam na środku pokoju z białymi ścianami.
Na czarnych pułkach stało kilka segregatorów z różnymi starymi papierami. Biurko, było umieszczone tuż przy oknie, z którego jeszcze dochodziły do nas promienie słońca. Obok znajdowało się krzesło, (może trochę mniej wygodne niż moje), a na nim laptop, myszka i kilka innych drobiazgów. - Tutaj masz akta głównego poszukiwanego - dorwałam z półki segregator. - John Giggle Burton, 27 lat. Tsume wywaliła go z klanu. Zbuntował się i nadał na nas policji oraz rządowi. Jest jednym z głównych celów - położyłam przedmiot na biurku. - Załączone zdjęcie - dodałam po chwili.
Chłopak wyminął mnie i stanął przy biurku.
- Jeżeli będziesz czegoś potrzebował, jestem w swoim biurze - oznajmiłam, otwierając drzwi.
Gdy robiłam już pierwszy krok do przodu, przypomniałam sobie o czymś.
- Twoja karta jest w szufladzie - dodałam, już całkowicie wychodząc na korytarz.
- Zaczekaj - powiedział, przytrzymując drzwi.
- Tak?
<Kiba? c:>

Od Kiby

   Stałem opierając się o ścianę gdzieś w bazie jednego z klanów. Wysłano mnie do dowódcy, więc po prostu czekałem na korytarzu, bo biuro było zamknięte. Przeglądałem sms'y na telefonie i czytałem te, na które nie raczyłem przez długi czas odpisać. Usłyszałem kroki więc schowałem urządzenie do kieszeni. Rozejrzałem się i zauważyłem srebrnowłosą dziewczynę. Przyjrzałem się jej od góry do dołu. Gapiłem się kiedy była coraz bliżej. Właśnie wyznaczyłem sobie nową ofiarę.
- Szukam dowódcy, mogłabyś mnie zaprowadzić? - podszedłem i zagrodziłem jej drogę.
- Patrzysz na niego.
Uniosłem pytająco brew. Spoglądałem na dziewczynę z góry nieco zaskoczony. Dość drobna była, nie spodziewałem się kogoś takiego na stanowisku dowódcy.
- W takim razie przepraszam - ukłoniłem się teatralnie. - Więc ty jesteś Vane?
- Owszem - wzięła łyk kawy i wyminęła mnie, po czym sięgnęła do kieszeni po klucze aby otworzyć biuro. - A ty to?
- Kiba Brown - podszedłem i oparłem się jedną ręką o ścianę. Tym razem to ona spojrzała na mnie pytająco.
- Ten brat Tsume?
Cholera. Odkryli mnie. Mała menda, musiała coś o mnie powiedzieć.
- Tak, a co, słyszałaś o mnie? - uśmiechnąłem się zalotnie.
- Może. Ale tylko jakieś plotki - wzięła kolejny łyk kawy i weszła do pomieszczenia. Rozsiadła się na fotelu za biurkiem, a ja oparłem plecami o ścianę gdzieś w rogu pokoju.
- A więc czego chcesz?
- Jestem nowy, mogłabyś mi pokazać co i jak?
Zaczynając najlepiej od twojej sypialni.

< Vane? ( ͡° ͜ʖ ͡°) >

Kiba "Huono" Brown


Umiesz liczyć? Licz na siebie! Niech innych szczęście twoje jebie.

Imię i nazwisko: Kiba Brown
Pseudonim: Huono ("bad" po fińsku)
Płeć: Mogę być kim chcesz, kochanie... *Przychodzi Tsu i przypierdziela mu w łeb* To facet. Zdecydowanie facet. *Wzrok mordercy w jego strone*
Wiek: Przeżył już bite 26 lat, jest więc starszy od Tsume 3 lata
Rasa: Górski lew
Orientacja: Hetero
Zauroczenie: Praktycznie każda kobieta, ważne żeby wylądowała w jego sypialni
Klan: Guardians of the Galaxy
Stanowisko: Szpieg
Żywioł: Psychika i Energia
Moce:
- Dematerializacja
- Psychokineza
- Kule energii
- Jeśli się komuś dłużej wpatruje w oczy, może odczytać skrawki jego myśli
Umiejętności:
Wiesz, jeżeli pytasz o spawy... *Tsume wkurzona patrzy zza drzwi* A dobra nie ważne, o tym można się dowiedzieć w praktyce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jest dość silny, jednak nie tak szybki. Potrafi myśleć logicznie i szybko przeanalizować sytuację. Umie piec ciasteczka. I to w sumie jedyne co potrafi, więcej mu do życia nie potrzeba.
Charakter: Too dooość... Ciężki temat. Jest typowym bad boy'em. Jedyne na czym mu zależy, to co dziewczyna ma pod ubraniem. Na początku zawsze zgrywa miłego. Może się wydawać uczynny i pomocny. Ogólnie na pierwszy rzut oka, jest ideałem faceta. Jednak wystarczy znać go dosłownie jeden dzień, a jego charakter obróci się o 180 stopni. Nie jest jednak bez serca, uwielbia małe zwierzęta. Jest bardzo terytorialny, zawsze daje wszystkim do zrozumienia, gdzie są granice. Zawsze musi być tym "samcem alfa". Za swoją własność uważa praktycznie wszystko czego się tknie. Nie lubi być sam, zdecydowanie bardziej woli być w towarzystwie. Większość czasu bywa okropnie arogancki. Lubi pożartować i dogryzać swojej siostrze, Nimitsuu.
Cechy charakterystyczne: Z pewnością uwagę przykuwają jego niebieskie włosy. Ma też zielone oczy, które są głównym powodem tego, że wszystkie dziewczyny za nim szaleją. Ma naszyjnik z pazurem lisa (był to niegdyś pazur zwierzęcego wcielenia jego matki).
Ciekawostki:
- Uwielbia nutellę <3
- Kocha małe zwierzęta, sam chciałby mieć jakieś ale wie, że nie udałoby mu się go utrzymać, poza tym boi się, że jak kiedyś go zastrzelą, to zwierzak zostanie całkiem sam
- Jego naturalnym kolorem włosów jest blond, czasami zmywa farbę i z takim kolorem włosów się pokazuje
- Często przedstawia się jako David
Głos: klik
Właściciel: |Howrse| Olasta
Inne zdjęcia:
1 2 3

Od Chu CD. Lithaen

Będąc na targu, zauważyłem, że sprzedawczyni nagle zaczęła się pakować. Zapytałem:
– Gdzie idziesz?
– Nie twoja sprawa, ale radzę ci stąd także znikać - odpowiedziała stanowczo.
Myślałem sobie, że chce mnie spławić, ale po tym szybko pobiegła, jakby rzeczywiście miała racje. Postanowiłem nie zostawić jej samej i dowiedzieć się, o co dokładnie chodzi. W ostatnim momencie zobaczyłem, że wchodzi do jakiegoś budynku po schodach i idzie za nią jakiś mężczyzna. Po chwili też skradając się, wchodziłem na górę. Gdy byliśmy na dachu, gość wyjął z kieszeni nóż i kierował się ku młodej dziewczynie. Wspominała, że ,,swój swojego pozna,, więc pewnie wie, kim jestem chyba. Wracając, szybko wyciągnąłem pistolet i postrzeliłem mężczyznę bez zawahania. Dziewczyna trochę się wystraszyła, że już spadnie, lecz odetchnęła z ulgą. Schowałem pistolet. Nagle dziewczyna powiedziała:
- Dz.- Dziekuje..
- Nie ma za co. Przecież swój swojego pozna. Jak się nazywasz?
- A skąd mam wiedzieć, że jesteś taki jak ja?
- Masked, przywódca klanu Traveling Stars - powiedział
Dziewczynę na chwilę zamurowało i podała mi rękę w ramach przeprosin, odpowiadając:
- Uhg.. Nie ch-chciałam...
- Nic się nie stało - pogłaskałem ją po głowie.
- Nazywam się Blind. Dziękuję ci jeszcze raz za uratowanie mi tyłka
- Spoczko.
Pomogłem dziewczynie pozbierać rzeczy i zeszli powoli na dół po schodach. Chcąc zmienić temat zapytałem:
- Może... Chciałabyś dołaczyć do Traveling Stars i być przy moim boku?
Dziewczyna się stanowczo zamyśliła i stała jak wryta. Nie wiedziała co powiedzieć.

<Lithaen ;D? (Cud 2 opowiadania w jednym dniu #.# Whatever xD)>

Od Chu CD. Ayano

Przestraszyłem się trochę na widok policjantów, ale znając mnie musiałem jej pomóc. Taka norma. Po odejściu strażników dostałem jej zdjęcie. Poprawiłem szybko maskę, ponieważ zaczęła spadać. Dziewczyna odchodząc ode mnie z obojętnością, zapytała mnie:
- Zaraz, zaraz. Czy ty jesteś przywódcą klanu Traveling Stars?
- Tak, a co? - zapytałem z zaciekawieniem.
- A nic, po prostu tak zapytałam z ciekawości - po tych słowach zaczęła się oddalać.
Po tych słowach zrozumiałem, że ktoś komu mogę zaufać i go o to zapytać. Chwyciłem ją szybko za ramię, zanim uciekła i odwróciwszy ją do mnie zapytałem:
- W jakim klanie jesteś snajperką?
- A co ci do tego ?
- Skoro ty wiesz kim jesteś to chciałbym też się dowiedzieć, kim ty?
Dziewczyna trochę przemyślała sytuacje i trochę spoważniała, uświadamiając sobie, że stoi przed dowódcą Traveling Stars, mua. Po chwili namyślenia podała mi rękę i powiedziała:
- Szara, snajperka w klanie Desert Eagles - podając mi rękę.
- Dobrze. Dziękuje za zaufanie. Pochwalę ciebie na najbliższej rozmowie z innymi przywódcami za wypełnianie obowiązków - uśmiechnąłem się.
- Dzięki. To ja ten.
- Ach tak. Nie będę oczywiście zawracał ci głowy. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze spotkamy. A i uważaj po drodze!
Po tych słowach Szara odmachała mi i pobiegła w przeciwną stronę od strażników. Chwilę później, na tym zacząłem zbierać zioła. Po niedługim czasie oddaliłem się w gąszcz lasu, w stronę mojego klanu. Zauważyłem jednak, że nie jestem tu sam. Krzaki zaczęły się dziwnie poruszać.Wyciągnąłem szybko broń i szedłem powoli do przodu, rozglądając się wokoło. Jedna z wiewiórek wyszła z dziupli i wskoczyła mi na ramię. Powiedziała mi, że ktoś z tych złych tu się kręci. Nagle przed sobą nóż. Odezwał się tajemniczy głos:
- Ani drgnij.
Stałem jak wryty. W sumie mógłbym go powalić, ale czułem, że jest tu jeszcze kilka osób. Pomyślałem sobie, że to pułapka. Byłem w czarnej ****. Nagle odezwała się kobieta :
- No no słonko. Powiedz mi, jak się nazywasz? - dotknęła mnie swoimi paznokciami po szyi.
Szybko kucnąłem i przybiłem jej w twarz.
- Morda w kubeł, a co?
Oburzona wstała sobie swobodnie i pstryknęła palcami. Wiedziałem, że to pułapka. Gdy chciałem obronić się tarczą z kory drzewa, usłyszałem strzał broni. Po chwili na ziemi leżało z około 10, a na środku stała bandytka. Szybko się odwróciła i zaczęła uciekać, jednak ja jej podwinąłem nogę korzeniem z ziemi i upadła. Podszedłem do niej i ją zastrzeliłem. Usłyszałem szelest i z krzaków wyszła... Szara?!

<Ayano ;D ?>

Hige "Dente" Price

Być może prawdziwym sensem życia jest jego brak. Ale dopóki go nie odkryję, najważniejsza i najlepsza chwila jest teraz, nawet jeśli to najgorszy moment w moim życiu.

Imię i nazwisko: Hige Price
Pseudonim: Dente (z łacińskiego: kieł)
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 27 lat
Rasa: Dilophosaurus (dinozaur żyjący w okresie jury w Ameryce Północnej i Europie)
Orientacja: Bi, co prawda zdecydowanie woli kobiety, jednak przyznaje, że podobają mu się niektórzy faceci
Zauroczenie: Niełatwo do niego dotrzeć, niestety nikogo takiego jeszcze nie znalazł, ale może ktoś się trafi?
Klan: Spirit of Shining Star
Stanowisko: Medyk, jednak marzy o jakiejś pracy w terenie
Żywioł: Ziemia
Moce:
- Jest dużo silniejszy niż wygląda, na tyle, że może (z niewielkim trudem) podnieść kanapę jedną ręką
- Może stworzyć wyrwę w ziemi
- Potrafi stworzyć trzęsienie ziemi o niewielkim zasięgu, kiedy jest wkurzony
- Sprawia, że rośliny szybciej rosną
Umiejętności: Jest zwinny i szybki, jak przystało na dilofozaura. Nigdy jednak nie dostał szansy na pracę w terenie, więc po prostu zajął się pomaganiem innym. Nie najlepszy ma refleks, jednak potrafi szybko obmyślić plan.
Charakter: Co tu dużo mówić, nie jest nikim specjalnym. Lubi towarzystwo i prace w grupie. Irytują go monotonne zajęcia, zawsze chciał się gdzieś wyrwać i zrobić coś wielkiego. Jest opanowany i spokojny, jednak kiedy się wścieknie nie łatwo go doprowadzić do porządku. Bywa przywódczy, jednak zna swoje miejsce. Zawsze ma coś do powiedzenia, nigdy nie zgodzi się na nic od razu. Odpowiedzialny i opiekuńczy, ważne dla niego osoby będzie bronił za cenę własnego życia. Kocha ryzyko. Nie uczy się na błędach, przez to często pakuje się w kłopoty.
Cechy charakterystyczne: Szczególną uwagę zwracają jego złote oczy. Poza tym ma trochę przydługie włosy, ale to przez to, że sam nie potrafi ich obciąć.
Ciekawostki:
- Jest uzależniony od kawy
- Romantyk z niego, jednak żadna nigdy go nie zechciała
- Jego rodzina została zamordowana przez władze na jego oczach, jednak Hige o tym nie mówi, stara się również nad sobą zbytnio nie użalać, bo twierdzi, że to bez sensu
- Gra na gitarze
Głos: klik
Właściciel: |Howrse| Olasta
Inne zdjęcia:
1 2





czwartek, 16 lutego 2017

Event! [Część #1]



Zgadza się drodzy państwo, mamy event! :D
Czas na niego przeznaczony może się wydawać krótki, jednak spokojnie, to dopiero pierwsza część!
Druga będzie dłuższa i bardziej skomplikowana :3

Zanim przejdę do treści, pragnę ogłosić kilka specjalnych zmian na czas eventu.

Odblokowane zostaną specjalne stanowiska, które można
zdobyć tylko podczas trwania danych eventów!
Posiadanie takowego stanowiska przyznaje pewne przywileje, o czym poinformuję wkrótce.
Nowe postacie wyjątkowo będą mogły przez ten czas otrzymać te stanowiska na start! (No dobra potrzebujemy członków bo tu cicho coś,  ale mówię poważnie.)

Stanowiska zostaną dodane do zakładki "Stanowiska" i będą oznaczone kolorem fioletowym.
Poza stanowiskami, mamy również nagrody niespodzianki, które ujawnione zostaną pod koniec trwania wydarzenia.

A oto obiecana treść:

"Witamy w naszym porannym programie, jak co tydzień! Dzisiaj, chcielibyśmy poinformować was o nadchodzących słonecznych dniach, idealny czas by wybrać się z rodziną na wycieczkę! Przypominamy również, że od wtorku do piątku przyszłego tygodnia odcięte zostaną pewne części miasta. Tymczasem chcielibyśmy powitać naszego dzisiejszego gościa... [...] A więc to już koniec naszego programu! Mamy nadzieję, że umililiśmy państwu ten czas! A teraz chcielibyśm---...
...
...
Przerywamy program by nadać komunikat do wszystkich mieszkańców naszego kraju.
Jeżeli ktokolwiek zauważy coś podejrzanego w ciągu kilku następnych dni, ma to zgłosić natychmiastowo do władz miasta. Jeżeli dojdzie do zamachu, wypadku lub innego tego typu zdarzenia, świadek, który nie poinformował o tym władz, zostanie uznany za równie winnego.
Informujemy także o zwiększonej kontroli dowodów osobistych w nadchodzących dniach.
A teraz krótki komunikat do wszystkich zbuntowanych.
..
..
Wydajcie. Nam. Dowódców.
Bo inaczej umrzecie razem z nimi."
- Fragment audycji państwowego radia, 17.07, niedziela -

Sami możecie zadecydować jak chcecie zrozumieć ten komunikat, sami również zdecydujecie co zrobicie.
Opowiadania dotyczące eventu oznaczajcie wstawiając w tytule "[Event]"

Osoby najbardziej aktywne podczas całego wydarzenia otrzymają specjalne nagrody!
Pierwsza część eventu trwa do 22.02.2017!

środa, 15 lutego 2017

Od Gilberta CD. Vane

Przechyliłem delikatnie głowę na bok, obserwując uważnie dziewczynę. Ciekawiła mnie jej broń... Snajperka... A jeszcze bardziej mnie ciekawiło to dlaczego chciała mnie zabić... Przecież nic nie zrobiłem... Chyba.
- Taa... Raczej nic się nie stało... - Odparłem po chwili i podrapałem się po czuprynie.
Nie, nie... Obydwoje próbowali cię zabić...
Zmarszczyłem brwi, niezadowolony ze swojej obecności tu. Nie miałem ochoty wnikać w to głębiej... Wolałem wrócić już do swoich codziennych czynności.
- Jak się nazywasz? - Zapytała nagle dziewczyna, na co ja spojrzałem na nią przelotnie.
- A kto to wie...? - Wzruszyłem ramionami i poprawiłem swój czarny płaszcz. - To jest mało istotne...
Odwróciłem się na pięcie i odszedłem, cały czas zerkając przez ramię na dziewczynę stojącą cały czas w miejscu. Westchnąłem cicho i skupiłem się na tym co jest przede mną. Czasem już odczuwam te starzenie się... Staję się bardziej markotny i nie umiem rozmawiać z tymi młodziakami...

~~*~~

Wszedłem do baru i skinąłem w stronę barmana, który jak na zawołanie zaczął przygotowywać standardowy drink, który tutaj zawsze zamawiam. Usiadłem przy blacie na wysokim krześle i wyciągnąłem z kieszeni portfel. Wygrzebałem z niego kilka banknotów, które położyłem na blat barowego stołu. Wyjąłem jeszcze pudełko zapałek i zapalniczkę.
- Proszę to dla ciebie... - Mężczyzna podał mi szklankę, na co ja wpakowałem sobie do ust peta, którego szybko zapaliłem. - Znowu...
- Hmm? - Spojrzałem na niego zaskoczony, nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Co "znowu"?
- Eh... - Skrzywił się. - Zdecyduj się... Albo palisz, albo pijesz...
- No wiesz... - Uśmiechnąłem się złośliwie. - Obie te czynności mnie rozluźniają...
Mężczyzna pokręcił tylko głową i zaczął czyścić ściereczką, dopiero co umyte szklanki.
- Masz dla mnie jakąś robotę? - Uniosłem jedną brew do góry.
- Jak na razie nic nie mam... - Odparł zajęty swoją robotą co mnie troszkę poirytowało.
- Nudzę się...
- Nie mój problem...
Wyjąłem peta i wziąłem łyk napoju.
- Wiesz co...? - Mruknąłem cicho. - Dzisiaj ktoś mnie chciał zabić...
- I co przeżyłeś? - Prychnął.
- Bardzo śmieszne...
Posiedziałem sobie jeszcze z kilka godzin i wyszedłem zadowolony z baru. Byłem pijany, ale nie było tego po mnie widać... Alkohol sprawił, że szybko zapomniałem o dziewczynie z przedtem i o tym dziwnym szopie...? Co to było? Dobrze, że nie kot...
Po moich plecach przebiegł dreszcz, na samą myśl o tych sierściuchach... Wsadziłem dłonie w kieszenie i ruszyłem powoli w stronę lasu. Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię, a ja zerknąłem na dziewczynę, która spojrzała na mnie pytająco.
- O ta dziewczyna z wcześniej... - Mruknąłem pod nosem.

< Vane? Tak, wiem słabe... >

Mia Land of Grafic