piątek, 17 lutego 2017

Od Vane CD Kiba

- Z tego co mi wiadomo przyjąłeś stanowisko szpiega - sięgnęłam po segregator, który leżał w szafce pod biurkiem. Położyłam przedmiot przed sobą i przewinęłam kilka kartek. - Szpieg? - uniosłam na niego wzrok znad kartek.
- Zgadza się - przytaknął głową.
Zaciekawiła mnie jego postać. Przystojny, uprzejmy... "Ale czy na pewno ideały chodzą po świecie? Vane, zastanów się..." - zamknęłam segregator i dopiłam resztę kawy.
- Więc proszę iść za mną - podniosłam się, zasuwając za sobą krzesło.
Będąc już prawie przy drzwiach, dostrzegłam jego rękę, która wędruje prosto na klamkę. Przechylił ją i wskazał w stronę wyjścia.
- Panie przodem - uśmiechnął się delikatnie.
Przelotnie spojrzałam na niego i przeszłam na korytarz. "Że akurat dzisiaj nie chciało Ci się zakładać czarnego kombinezonu..." - przemknęło mi przez myśl, czując spojrzenia innych.
- Po prawej toaleta, a po lewej barek - wskazałam rękami w oba kierunki. - Magazyn z bronią znajduje się w piwnicy do której drzwi są na końcu korytarza.
- A co można znaleźć w barze? - wyczułam jak uśmiecha się pod nosem, zapewne z myślą o przeróżnych trunkach, drinkach.
- Alkohol jest wydawany tylko w weekendy - skierowałam głowę w jego stronę. - Tylko dla mnie w tygodniu - na mojej twarzy mimowolnie pojawił się złośliwy uśmiech.
- A jeżeli posiada się jakieś specjalne znajomości?
- No nie wiem, nie wiem... A posiadasz jakieś? - cicho się zaśmiałam.
Chłopak, nie odezwał się tylko bez słowa szedł dalej. Chciałam mu przedstawić "główny cel podróży". Gdy w końcu doszliśmy do wcześniej wybranego przeze mnie miejsca, wyciągnęłam z sakiewki kartę identyfikacyjną. System od razu ją rozpoznał i otworzył drzwi.
- Oto twoje nowe biuro - stanęłam na środku pokoju z białymi ścianami.
Na czarnych pułkach stało kilka segregatorów z różnymi starymi papierami. Biurko, było umieszczone tuż przy oknie, z którego jeszcze dochodziły do nas promienie słońca. Obok znajdowało się krzesło, (może trochę mniej wygodne niż moje), a na nim laptop, myszka i kilka innych drobiazgów. - Tutaj masz akta głównego poszukiwanego - dorwałam z półki segregator. - John Giggle Burton, 27 lat. Tsume wywaliła go z klanu. Zbuntował się i nadał na nas policji oraz rządowi. Jest jednym z głównych celów - położyłam przedmiot na biurku. - Załączone zdjęcie - dodałam po chwili.
Chłopak wyminął mnie i stanął przy biurku.
- Jeżeli będziesz czegoś potrzebował, jestem w swoim biurze - oznajmiłam, otwierając drzwi.
Gdy robiłam już pierwszy krok do przodu, przypomniałam sobie o czymś.
- Twoja karta jest w szufladzie - dodałam, już całkowicie wychodząc na korytarz.
- Zaczekaj - powiedział, przytrzymując drzwi.
- Tak?
<Kiba? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic