sobota, 18 lutego 2017

Od Vane CD Kiba

Stałam wryta w drzwi. Nie umiałam nic powiedzieć, nie umiałam nic zrobić... Gdy jego usta zanurzyły się w moich, serce, zaczęło mi szybciej bić. Teraz, wciąż to robiło, ale powoli zniżało się do swojego normalnego tępa. Przymknęłam oczy i przeniosłam się do swojego biura. Podeszłam do ekspresu i przycisnęłam jeden z guzików. Po chwili z kubkiem w ręku zasiadłam na fotelu. Wzięłam łyk pobudzającej cieczy i spojrzałam na telefon. "16:35" - przeczytałam w myślach - "Muszę tu wytrzymać jeszcze półtorej godziny... Dam radę".

***

Z uwagi, iż nie miałam zupełnie nic do roboty, zajęłam się przeglądaniem faktów dotyczących nas. Pierwsze co znalazłam na stronie głównej, był artykuł o zwyższeniu ceny za nasze głowy "Serio? Jestem warta tylko 40 000 tysięcy?" - prychnęłam, uśmiechając się pod nosem. Słysząc pukanie do drzwi, od razu zerwałam się z krzesła.
- Proszę! - powiedziałam, zamykając laptopa.
- Cześć - zza drzwi wychylił się ten sam człowiek z niebieskimi włosami.
Z zewnątrz, zachowałam normalny wyraz twarzy, natomiast w środku... Czułam mieszankę szczęścia, zawstydzenia, wściekłości i bezradności.
- W czym mogę pomóc? - zapytałam, opierając się jedną ręką o blat.
- Tsume chciała poprosić Ciebie do telefonu - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Podał mi swojego smartphone na którym trwała już rozmowa z Tsume od kilku minut.
- Słucham? - zapytałam, spuszczając wzrok w dół.
- Czy Kiba tę jedną noc, mógłby spędzić u Ciebie? Nie chcę mi się załatwiać kolejnego samochodu, który mógłby go bezpiecznie przewieść - powiedziała, z wyraźnym znużeniem w głosie. - Poza tym i tak mam duszo roboty, a jego plątanie po domu jeszcze bardziej by mnie rozpraszało.
Uniosłam na chwilę wzrok na chłopaka. Przyglądał mi się tym samym wzrokiem "zbitego pieska".
- No dobra... - westchnęłam.
- Dzięki. Do usłyszenia - rozłączyła połączenie.
Uniosłam wzrok na naścienny zegarek. Wybiła 17:00, czyli czas do domu... Schowałam telefon do kieszeni i wzięłam z komody torbę.
- Idziemy - oznajmiłam, otwierając przed nim drzwi.
Chłopak posłusznie wyszedł, z rękoma w kieszeni. Zamknęłam swoje biuro na klucz, po czym przedmiot wylądował w torebce. W towarzystwie chłopaka, zeszłam na podziemny parking, gdzie stał mój samochód. Czarno-Żółty Chevrolet Camaro.
- Nie wiedziałem, że dziewczyną podobają się takie samochody - oparł swe ręce o dach, uśmiechając się zalotnie w moją stronę.
- To już wiesz - otwarłam drzwi i zasiadłam za kierownicą.

***Brum, brum, bruum! xD***

Stojąc pod drzwiami, wyciągnęłam z torebki kolejne klucze. Jednym z nich otworzyłam dom i weszłam wraz z Kibą do środka.
- Wróciłam! - oznajmiłam, rozbierając buty i kurtkę.
- Ty z kimś mieszkasz? - zapytał chłopak, przyglądając mi się dziwnie.
- No... Tak jakoś wyszło - wzruszyłam delikatnie ramionami, podchodząc w stronę telewizora.
- Dzień do... - zza ściany wyłonił się Rocket. Zaraz, kim on jest? - szop, zbliżył się w moją stronę. 
- Szop? - Kiba, spojrzał na niższego osobnika.
- Rocket, to Kiba. Kibo, przedstawiam Ci Rocket'a - spojrzałam to na jednego, to na drugiego.
- Vane, ty znowu jesteś pijana? - westchnął, spoglądając na mnie.
- Nie, po prostu dzisiaj przenocuję brata Tsume - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ach tak, a ja? Gdzie będę spał? Bo na pewno nie razem z nim - zaprzeczył jednoznacznie, krzyżując ręce.
- U mnie w pokoju też jest łóżko, a jak dobrze wiesz... Nie sypiam - odłożyłam torebkę, prosto na wieszak. - Sami zadecydujcie kto, gdzie śpi.
<Kiba? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic