- Chcesz coś do jedzenia? - spytała. Pokręciłem głową na znak zaprzeczenia.
- To znaczy, że jesteś sierotą...? - spytałem niepewnie. Wzruszyła ramionami.
- W pewnym sensie - odpowiedziała. Uśmiechnąłem się lekko.
- A wiesz, że ja też... Widzisz? Pierwsza wspólna cecha. Oboje my sieroty... - usiadłem na krześle po turecku, jak raczej nie powinno się siadać na na krzesłach, ale tak było mi najwygodniej.
- Znasz jakieś żarty, dowcipy, może nawet suchary? - spytałem, przechylając lekko głowę. No tak siedzieć w ciszy, to jakoś niemarawo. Spojrzała na mnie z powąpieniem.
- Może - odrzekła. Bez żadnych uczuć.
- Opowiedz! - krzyknąłem z szerokim uśmiechem. Przewróciła oczami. Widocznie nie miała zamiaru... Usiadłem "normalnie" i spojrzałem w blat stołu. Głupio się zrobiło... I cicho.
- Opowiesz więcej o sobie, Lauf? - spytałem w końcu.
- Jestem Laura... - wyszczerzyła przez zęby. Najwyraźniej nie lubiła przezwisk.
- To wiem, ale może coś więcej? Czym się interesujesz? Co lubisz? I te pe... - powiedziałem oskarżycielskim tonem i się zaśmiałem niczym idiota. Już po chwili czknąłem, a co za tym idzie, zianie małą ilością błękitnego ognia... Nienawidziłem tego...
<Lauf? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz