sobota, 10 czerwca 2017

Od Peter'a CD Shadow

Spojrzałem na dwie hybrydy, które widocznie już od kilku minut wyczekiwały pod drzwiami. Podszedłem do nich, po czym delikatnie podrapałem je za uchem.
- No to idziemy - uśmiechnąłem się delikatnie, ścigając smycz z wieszaka. - Kochanie, idę z psami na spacer!
***
W pewnym momencie podczas - jak myślałem -"spokojnego" spaceru, oba psy zaczęły się w dziwny sposób wyrywać. Prześledziłem wzrokiem okolicę... W pobliżu żadnego kota lub wiewiórki.
- Hej, co się dzieje? - zapytałem bardziej siebie niż hybryd.
Dałem im iść w swoją stronę, sam krok krok zmierzając za śladami łap. Nie rozumiałem co mogło zwrócić ich uwagę, aż do takiego stopnia? Sytuacja się szybko wyjaśniła... W ciągu kilkunastu sekund zobaczyłem przed sobą jasnowłosą dziewczynę. Nie mogłem w to uwierzyć... Shadow? Bez słowa spuściłem hybrydy ze smyczy, a te w jednym momencie rzuciły się na nią.
- Uważajcie, bo zaraz wpadniecie do kałuży - uśmiechnąłem się delikatnie, podchodząc o krok bliżej.
Gdy Ashley i jej szczeniak odsunęły się kawałek do tyłu, wyciągnąłem dłoń w stronę dziewczyny, po czym pomogłem jej wstać. Nie przyjęła tego gestu z wielką chęcią - od razu wiedziałem, że to musi być ona.
- Cześć - przywitała się krótko, przy tym otrzepując się z kurzu.
- Dawno się nie widzieliśmy... - stwierdziłem pół-szeptem, delikatnie drapiąc się w okolicy szyi.
- Jak Ci się życie układa? - zapytała, skanując mnie swym wzrokiem.
- Po tym jak odeszłaś bez słowa...? - wiem, że zachowałem się w dosyć nie miły sposób, lecz chciałem poznać szczegóły jej nagłego zniknięcia. - Nawet dobrze.
- To fajnie -  powiedziała krótko. - Przyszłam po hybrydy.
- Co? - skrzywiłem się, patrząc to na nią, to na zwierzaki. - Wiesz jak Ashley cierpiała gdy zniknęłaś? Nic nie jadła, nie chciała spać... Dopiero po kilku tygodniach stania bezczynnie pod drzwiami zrozumiała, że Cię nie ma i odpuściła. Teraz tak po prostu wracasz i myślisz, że... - zatrzymałem się. "Peter, za ostro" - powiedziałem sam do siebie, biorąc głęboki wdech. - Przepraszam, za ostro. Po prostu... Nie było nam łatwo - Ashely zwróciła na mnie swój wzrok. Uśmiechnąłem się delikatnie w jej stronę, żeby zapewnić, że wszystko jest dobrze. Pomachała delikatnie swym ogonem, po czym z powrotem przeniosła spojrzenie na Shadow. - W każdym razie... Niech Ci będzie, ale musisz dać mi się namówić na cherbatę w pobliskiej restauracji - szelmowski uśmieszek zawitał na mej twarzy.
<Shadow? B)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic