wtorek, 4 lipca 2017

Od Shadow cd Peter

Moja maska na twarzy na sekundę się zsunęła, by po sekundzie powrócić do obojętnego stanu.
Obstawiał zapewne wszystko, co było dalekie od prawdy; ucieczkę od przeszłości, czy być może... Nawet nie wiedziałam co.
— Chcesz wiedzieć?! Proszę bardzo! Ktoś mnie zaszantażował, że cię skrzywdzi, jeśli nie wyjadę i nie zostawię cię bez słowa! Tego nie brałeś pod uwagę, prawda?! Być może mi także zależy, ale n i e  m o g ę!
Coraz ciężej oddychałam, próbując odpychać łzy cisnące się do oczu. Tą ponurą chwilę przerwał tupot. Cicho zaklęłam i rzuciłam się do ucieczki.
— Kto?! Dlaczego dałaś się tak zastraszyć?! Gdybyś mi powiedziała, może coś dałoby się zrobić! — warknął za mną.
Zatrzymałam się.
— Po prostu to zrobiłam. I tak zbyt dużo zawadzałam.
Kroki były coraz bliższe i teraz nawet Peter zdołał się ruszyć. W biegu wspięłam się na mur i błyskawicznie z niego zeskoczyłam. Przeszkadzała mi ta durna sukienka, ale nie miałam już wyjścia.
Byliśmy w lesie. Dosłownym, ciemnym lesie.
Zmieniłam się w zwierzęcą formę. Dostrzegłam zdziwione spojrzenie Petera. Prychnęłam i zaczęłam truchtać między źdźbłami trawy. Po chwili jednak  wylądowałam na plecach wilka. Wspięłam się na jego łeb.
— Wzdłuż rzeki. — podpowiedziałam, wskazując na dziwnie błękitną wodę. 
Tak właśnie dotarliśmy do niskich gór, a następnie; jaskini, która zastąpiła schronienie.
— Dzięki. — wydusiłam, wciąż jako zwierze, z głowy człowieka, w jakiego zdążył zmienić się Peter.

Peter?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic