Speszyłem się trochę i podrapałem się po policzku skrępowany tą sytuacją.
- Heh.. Wybacz... - mimo wszystko uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem spokojnie na krzesełku. - Nie masz czego się wstydzić Vane... I tam już cię widzia... - urwałem nagle gdyż oberwałem jakiś badylem w głowę.
- Przymknij japę, pedofilu! - dziewczyna wyglądała na bardzo zdenerwowaną. - Jeszcze jedno słowo, a rzucę kamieniem!
- Dobrze, dobrze... - zaśmiałem się cicho. - Tylko się mi tu nie denerwuj...
Prychnęła tylko i spojrzała na swoją mokrą koszulkę. Jakby co to mi ona wcale nie przeszkadza... Są fajne widoczki.
- Możesz przestać się gapić?! - warknęła, zauważając mój natarczywy wzrok.
Odwróciłem szybko głowę i wróciłem do jedzenia ryby.
- Wiesz równie dobrze możesz zdjąć koszulkę i założyć samą bluzę... - zaproponowałem, gryząc kawałek ryby, wypluwając denerwujące ości.
- Nie odzywaj się już stary pryku... - mruknęła i wycofała się jeszcze bardziej w cień, żebym przypadkiem czegoś nie zobaczył za dużo.
- Chyba kupię ci nową bieliznę... Ta mi się niezbyt podoba... - czy właśnie skrytykowałem stanik i majtki młodej kobiety? Tak.
Nagle kątem oka dostrzegłem lecący w moją stronę obiekt. Szybko się uchyliłem i usłyszałem jak dość masywny kamyk upada na ziemię.
- Chcesz mnie zabić? - zwróciłem się do dziewczyny całkiem spokojnie.
- Tak!
- Okej.... Serio?
- Ugh...! - Vae spiorunowała mnie wzrokiem, na co już całkowicie umilkłem.
Po chwili dziewczyna usiadła na krześle, wieszając przy okazji nim swoją mokrą bluzkę. Jednak mimo wszystko miała na sobie samą bluzę.
- Przestań się wreszcie tak gapić... - wywróciła oczami, a ja zachichotałem cicho, rozbawiony.
-Co ja na to poradzę, że jesteś taka pię... - w porę ugryzłem się w język i z lekkim rumieńcem na policzku, zacząłem dłubać widelcem w mięsie.
- Co? - spojrzała na mnie zaskoczona, a jej policzki przybrały czerwony odcień. - Dokończ...
- Ale co?
- To co przed chwilą mówiłeś!
- Nie wiem o co ci chodzi... - zagwizdałem pod nosem, obserwując sobie niebo.
- Pedofil... - fuknęła pod nosem i zabrała mi moją porcję ryby, którą zaczęła jeść.
Westchnąłem cicho, obserwując jak pochłania kawałek po kawałku rybę.
- Jak zjesz to może będziemy już wracać?
~~*~~
Zaparkowałem pod swoim domem i wyszedłem z samochodu, aby wypakować całą zawartość bagażnika. W tym samym czasie Vane poszła sobie do domu, znikając za drzwiami. Moje ubrania dalej były trochę mokre, ale nie przejmowałem się tym. Kiedy już wszystko znajdowało się na swoim miejscu, zadowolony z tego całego wypadu nad jezioro, ruszyłem do domu. Kiedy tylko przekroczyłem próg, zauważyłem dziewczynę siedzącą na kanapie i wcinającą jakieś ciastka, które wygrzebała pewnie z którejś z szafek.
- Masz jakieś plany na jutro? Chciałbym cię zabrać na zakupy... - usiadłem obok niej i spojrzałem na nią z delikatnym uśmiechem.
<Vane? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz