sobota, 16 września 2017

Od Corrinna cd Shawna

– Nie mamy wyjścia. – szepnęłam.
Nie wiem, czy on to także wyczuwał, ale... Wydawało mi się, że nie wrócimy do rodziców. Nie wiem, co ciocia Vane zobaczyła, ale... To chyba było z nimi związane. Może... Było jej smutno, bo... Umarli? Może chodziło jej tylko o tatę?
Drzwi uchyliły się po kilku minutach. W pomieszczeniu znajdowała się teraz dodatkowa osoba. Była to kobieta o blond włosach, zielonych oczach i cienkich okularach. Usiadła na przeciw nas.
– Cześć. – przywitała się.
Nieufnie mierzyłam ją wzrokiem.
– Jak się nazywacie?
Po minie Shawna widziałam, że nie chce z nią rozmawiać.
– Ja jestem Lily, a to Vin. – powiedziałam cicho.
– A więc, co się stało? Gdzie mieszkaliś–
– Jak to co się stało?! – krzyknął Shawn, ale złapałam go za rękę, ciągnąc z powrotem na krzesło.
– Rodzice nas bili, bo nie zachowaliśmy się tak, jak chcieli. Często byli jacys dziwni i wtedy ich oczy były takie... Duże. Ludzie mówili, że są psychiczni...
Mamo, tato, wybaczcie mi te słowa.
   Wszystko co powiedziałam w ciągu tej godziny, było wymyślane na poczekaniu i tworzyło jako-tako spójną całość. Shawn ani razu się nie odezwał, jedynie mordował wzrokiem kogo tylko mógł.
– Dziękuję ci, Lily. Za chwilę ktoś do was przyjdzie.
Odprowadziłam ją wzrokiem.

< Shawn? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic