piątek, 20 października 2017

Od Viktora CD Yuri

Wpatrywałem się w jasny ekran telewizora, na którym od dłuższego czasu leciały jakieś nic nie przynoszące otaczającemu nas światu reklamy. Kto w ogóle stworzył ten typ rozprzestrzeniania jakieś informacji, czy promowania swojego produktu? Z pewnością był to jakiś idiota, który nie miał nic innego w zamiarze, niż uprzykrzanie życia ludziom. Szczególnie w momencie kulminacji jakiegoś wydarzenia w filmu. Ach, współczesna telewizja...
- Jutro muszę z rana iść na trening, w przeciwnym razie trener mnie za- - przerwałem w momencie, gdy tylko dostrzegłem, że opierający się o moje ramię chłopak całkowicie pogrążył się w śnie. Mimowolnie na moją twarz wpłynął uśmiech, a zaraz po nim z mojego gardła wydobył się cichy śmiech. - Oj Yuri, Yuri... - wyszeptałem, wpatrując się w jego zamknięte oczy.
Miskę, która dotychczas leżała przed nami, przeniosłem na stojącą obok łóżka szafkę nocną. Powoli przeniosłem głowę chłopaka na poduszkę, którą uprzednio położyłem we właściwym miejscu, po czym sam zająłem miejsce tuż obok niego. Nie wiem co mnie w tej chwili skusiło, ale przytuliłem go do siebie. Tak czule, jak na tą chwilę było mnie stać. Patrzenie na jego pełne cierpienia i bólu oczy, samo było dla mnie katorgą, więc tym bardziej nie chciałem, aby w nocy musiał przeżywać to samo. Ta cicha, ciemna i pora tajemniczości pora powinna być momentem odpoczynku od zwykłego, raniącego nas świata. Odskocznią, której każdy od czasu do czasu potrzebuje...
- Dobranoc, Yuri... - dodałem jedynie, po czym drugą ręką wyłączyłem telewizor i zgasiłem lampkę.
***
Obudził mnie dobrze znany ryk budzika. Nienawidzę go... Szybko zerwałem się niczym poparzony, po czym dotknięciem palca go wyłączyłem. "Pora wstawać" - pomyślałem, a z mojego gardła wydobyło się ciche ziewnięcie. Mój wzrok w momencie powędrował nieco niżej, gdy zauważyłem, że tą noc przespałem z Yurim w jednym łóżku. Dopiero w tym momencie zacząłem sobie wszystko dobrze przypominać... No tak, wczorajsza krótka przerwa w spaniu. Upewniłem się, że chłopak nadal śpi, po czym stanąłem w końcu na równe nogi. Kątem oka przejrzałem się w stojącym kilka metrów dalej lustrze. Chyba z moimi włosami jest coś bardzo nie-tak. Niektóre dosłownie stały dęba. Szybko strzepałem je do odpowiedniej pozycji dłonią, żeby w następnej kolejności wygrzebać z szafy jakiś strój na treningi i zejść na dół. Do wyjścia byłem gotowy w ciągu kilku najbliższych minut... Teraz jeszcze napisanie listu do Yuriego, któremu damy jeszcze trochę pospać...
"Mój najdroższy śpiochu. Jako, że nie miałem zamiaru budzić twojej słodkiej osóbki, zostawiam cię samego w domu. Ostatnio trzy dni z rzędu odpuściłem sobie wszelakie próby nawiązaniu kontaktu z Yakovem, więc dzisiaj naprawdę jestem zmuszony pojawić się na treningu. Zostawiam Ci 50$, zrób z nimi co chcesz, opij, idź na zakupy, czy cokolwiek innego. Jedzenie masz w lodówce, zostało trochę z wczoraj. 
~Viktor :)"
Zakończyłem wszystko tym jakże uroczym uśmieszkiem, po czym zostawiłem kartkę wraz z pieniędzmi na stole. Sprawdziłem ostatni raz, czy wszystko jest na swoim miejscu... Chwila, a gdzie jest...
- Makkachin! - zawołałem, dostrzegając swojego pupila.
Ten w momencie podbiegł do mnie i ułożył swoje łapy na moich nogach. Poczochrałem delikatnie jego sierść w okolicach uszu.
- Pilnuj Yuriego, dobrze? - uśmiechnąłem się mimowolnie, na co pies zaszczekał wesoło.Włożyłem na siebie buty oraz płaszcz, żeby po krótkiej chwili zniknąć za drzwiami. Zamknąłem je za sobą na klucz, a następnie ruszyłem w stronę samochodu.
***
Kilka godzin później ponownie stałem pod tymi samymi drzwiami, z niedużą torbą,, która mi towarzyszyła od dłuższego czasu. Były w niej stare łyżwy chłopaka, które nie ukrywam - nieco podrasowałem wraz ze swoim starym znajomym. Takie tam, polerowanie, wymiana tępych ostrzy, poprawka jakiś nierówności i inne. Teraz wyglądały jak nówki, wcale nie śmigane!
- Dzieeń dobry? - powiedziałem cicho, robiąc pierwszy krok. - Yuuri, mam coś dla ciebie!

<Yuri? c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic