Wykorzystałem okazję i przybrałem moją zwierzęcą formę. Skoczyłem na dziewczynę przygniatając ją do ziemi. Zmieniłem się znowu w siebie i trzymając ją za nadgarstki nadal trzymałem przy ziemi. Posłałem jej złośliwy uśmiech.
- I co teraz? - zapytałem przybliżając twarz.
- Puszczaj! - powiedziała przez zaciśnięte zęby, próbując się wyrwać. Byłem od niej silniejszy.
- Nie - uśmiechnąłem się ponownie. - Ładna jesteś, mówił ci to już ktoś?
Zacząłem się bawić jej włosami, przytrzymując jeden z jej nadgarstków łokciem.
- Będę krzyczeć - powiedziała zaprzestając prób wyrwania się.
- I co ci to da? - uniosłem brew.
- Rocket przyjdzie.
Zaśmiałem się.
- Sugerujesz, że nie dam sobie rady z jakimś głupim szopem?
- Zdziwiłbyś się.
- Huh.
Zacząłem się jej przyglądać. Ta patrzyła na mnie spojrzeniem mordercy. Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej i zacząłem ją całować po szyi. Znowu zaczęła się wyrywać. Nie przestawałem. Przygryzłem lekko skórę na jej szyi, zostawiając ślad.
- Puszczaj mnie ty cholerny--...! - nie dałem jej dokończyć bo zawisłem dosłownie centymetr nad jej twarzą.
- Jesteś taka śliczna, piękna, cudowna. Przy tobie bledną gwiazdy, a mi miękną kolana... - Vane zrobiła większe oczy i posłała mi pytające spojrzenie. - Twój uśmiech lśni niczym najdroższe diamenty, w oczach jest głębia, w której mogę utonąć, twe włosy są jak gęsty las, w którym mógłbym się zgubić. Jesteś taka zgrabna, silna, uczuciowa i mnie pociągasz...
Oczywiście nic z tego co mówiłem nie było prawdą. Chociaż? Ładna była, a to, że mnie pociąga to również jest prawdziwą częścią tego co powiedziałem.
<Vane? ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz