Spojrzałem na dziewczynę, jak na idiotkę i westchnąłem cicho, nie mając ochoty nawet rozpoczynać z nią dyskusji. Bez słowa poszedłem na górę, by zobaczyć czy moje ciuchy się w końcu wyprały, ale niestety się tak nie stało. I w czym mam wrócić? Przecież wszystko jest w praniu... Chyba jednak jeszcze troszkę tu zostanę...
Przygnębiony wróciłem do dziewczyny i jej przyjaciela oznajmiając jej, że zostanę tu jeszcze trochę, na co tylko wzruszyła ramionami i zajęła się szopem. Chciałem już wrócić do domu i nie mieszać się już w ich sprawy, które były trochę pogmatwane.
- Idę do łazienki... - Mruknąłem pod nosem i zrobiłem, tak jak powiedziałem.
Usiadłem na podłodze i czekałem, aż pralka przestanie wirować. Trwało to może z dwadzieścia minut i kiedy w końcu się zatrzymała, wyciągnąłem z niej swoje ubrania, które szybko poleciałem gdzieś powiesić by szybko wyschły. Czekałem i czekałem, wciąż siedząc nieruchomo, wciąż czekając na tą przepustkę, która pozwoli mi się stąd wyrwać. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem do salonu, gdzie Vane rozmawiała ze swoim przyjacielem. Oparłem się plecami o ścianę i nasłuchiwałem co tam ciekawego mówili. Po chwili zacząłem się bawić swoim portfelem, sprawdzając czy aby na pewno wszystko w nim było. O dziwo wszystko się zgadzało...
- Jeszcze tu jesteś? - Podeszła do mnie dziewczyna i było widać, że nie ma dobrego humoru.
- Ałć...! To było niemiłe... - Mruknąłem pod nosem. - Spokojnie... Tylko wyschną mi ciuchy i się stąd zmywam...
Vane nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się we mnie tak jakoś podejrzliwie...? Czym zaszczyciłem sobie takie spojrzenie?
- Dobra... - Mruknęła w odpowiedzi i wróciła do szopa.
~~*~~
Dorwałem się do swoich kochanych ubrań i szybko się w nie wbiłem. Sprawdziłem jeszcze czy wszystko mam i poleciałem w stronę drzwi, jednak zawahałem się na chwilę. Moje dłoń zawisła w powietrzu i spostrzegawczy się, że stoi za mną Vane, odwróciłem się w jej stronę i ze spuszczoną głową wydusiłem z siebie:
- Dzięki za gościnę i za opiekę...
< Vane? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz