niedziela, 5 marca 2017

Od Vane CD Kiba

" Mam szczerą nadzieję, że nie wpadło mi nic głupiego do głowy. Nie chciałbym go stracić..." - przemknęło mi przez myśl, wciąż mając przed sobą najgorsze.
- W sumie, to czemu nie... - westchnęłam, odkładając zakupy na stół.
Dziwnie się złożyło. Właśnie dzisiaj kupiłam Ballantines'a w dobrej cenie...
- Spójrz - wyciągnęłam z reklamówki ciemnobrązową, szklaną butelkę.
- Uhuhu! - uśmiechnął się, rzucając puszkę prosto do kosza.
Podszedł do mnie i wziął do rąk alkohol. Podczas gdy on przyglądał się kolorowej etykiecie, ja wyciągnęłam szklanki z szafki. Zasiadłam na kanapie, wciąż ze smętną miną patrząc na wypływającą ciecz.
- A coś ty taka smutna? - zapytał Kiba, siadając obok.
Objął mnie ramieniem. Przez chwilę miałam ochotę go odepchnąć, lecz ostatecznie powstrzymałam się.
- Martwię się o niego - wzięłam głęboki łyk.
- Wróci - wyszeptał, również biorąc szklankę do rąk. - A teraz, nie przejmuj się i pij - uśmiechnął się szerzej.
***Pół godziny później...***
- No i wtedy pomyślałam sobie, Boże! Typowy pedofil. K*rwa, muszę spiepszać - zaśmiałam się.
Po chwili dołączył do mnie mój towarzysz. Na stole leżała pusta butelka Ballantines'a. Natomiast na ziemi rozbite szkło po wódce.
- To ty jednak nie jesteś taka święta - chłopak, zbliżył swą twarz do mojej.
- Nikt nie jest! - prychnęłam.
Objął ręką moje biodro. Przytulił bliżej siebie, po czym przewalił do pozycji leżącej.
- Mówił Ci ktoś, że nie da Ci się nie oprzeć? - wyszczerzył się, wsuwając swoją rękę pod moją koszulkę.
- Kiba..  Przestań... - wyszeptałam, czując jak dotyka mojego brzucha.
- Nie mów, że Ci się to nie podoba... - mruknął, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie jestem na to gotowa... - mówiłam ledwo przytomnym głosem.
Nie odpowiedział, tylko przeszedł do dalszego bawienia się moim ciałem. Upierałam się, starałam się go odepchnąć, lecz już po minucie straciłam wszystkie siły...
<Kiba? *Lenny*>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic