czwartek, 18 maja 2017

OD Resney CD Vane (trochę +16)

Wsiadłam na motocykl i założyłam kask. Vane nie ma pojęcia jak to wszystko komplikuje! ARGH! I jeszcze miała czelność mi nie powiedzieć! Szybko pojechałam w jej stronę. Zatrzymałam się gwałtownie przy jej domu i wparowałam, rozglądając się.
- Vane! - weszłam do środka. Zamknęłam drzwi.
- Vane jest na górze... - usłyszałam Rocketa. Spojrzałam na szopa, unosząc brew.
- Pomogłeś mi?
- Nie przyzwyczajaj się, mała - fuknął, kombinując przy broni. Wbiegłam na górę. Vane siedziała przed telewizorem.
- Vane! - wyłączyłam telewizor - czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Nie chciałam Cię martwić - powiedziała, patrząc na mnie. Złapałam się za głowę.
- Ty... Argh! Jeszcze bym rozumiała, jakbyś mi powiedziała od razu - oparłam się o ścianę. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić...
- Resney...
- Masz pojęcie, jak mnie to teraz boli? - spojrzałam na nią - wiesz doskonale jak skończył się mój pierwszy i ostatni związek! Wróć... mówiłam to Tsu...
- Co jej mówiłaś? - Vane mi przerwała, wstając. Wzięłam głęboki wdech. Nie lubię tego wspominać... Bardzo nie lubię..
- Zanim jeszcze Tsume się... pokłóciła z kimś, miałam kogoś. Do dzisiaj nie chce go wspominać... Był miły, odważny i na swój sposób romantyczny - mówiłam, podchodząc do okna - lecz, co zrobił wiele miesięcy później... Byłam w parku, czytając książkę o informatyce kwantowej...

****

Żeby zakończyć swoje nauczanie, muszę w końcu przeczytać tą durną książkę. Na szczęście byłam już na 154 stronie... zostało raptem 20. Może dam radę skończyć, zanim przyjdzie Nick! Uśmiechnęłam się na wspomnienie o nim... Jako jedyny spędzał ze mną czas dłużej niż 4 godziny... Usłyszałam komunikator. 
- Tutaj Resney, o co chodzi?
- Seven, to ja, tres! Musisz przyjść! Ktoś hakuje naszą bazę danych!
- To nie możliwe, osobiście pisałam ten program! - podniosłam się.
- Ktoś to robi w twojej pracowni. Musisz wrócić! NATYCHMIAST! - mój brat podniósł głos. Musiało być naprawdę źle...
- Już idę! Będę za 20 minut! - rozłączyłam się i wsiadałam na motocykl. Szybko pojechałam do jednej z siedzib, Gdy dotarłam na miejsce, weszłam do mieszkania i otworzyłam drzwi. Jedynie co potem zrobiłam, to stałam jak słup.
- N... Nick?
- Witaj, skarbie - wystawił język - dzięki za danie mi dostępu do sieci. Serio myślałaś, że będę cię  na prawdę kochać? Ja tylko mam zdradzić waszą miejscówkę...
- Ty... JAK MOGŁEŚ - czułam jak mi serce pęka. Kochałam go... Czemu on mi to zrobił?
- A mogłem. Teraz... - przygniótł mnie do ściany - do mnie, moja desko! - włożył mi ręce pod moją koszulkę i zatrzymał na piersiach. Byłam sparaliżowana... Ale muszę go powstrzymać... Gdy jego głowa była przy mojej szyi, szybko odgryzłam mu ucho. Ten się odsunął, krzycząc z bólu, a ja dawałam mu jeszcze większy ból psychiczny. Ten wyparował, a ja wyłączyłam pobieranie. Wzięłam głęboki wdech z ulgą.
Co ja wygaduje... właśnie mój były okazał się być zdrajcą...

***

- Po tym całym incydencie... - kontynuowałam, patrząc przez okno - przyszli po mojego brata... One, był bez radny, a ja byłam najmłodsza, żaden z braci nie odpowiadał na moje wezwanie. Kazał mi go nie szukać... nie mogłam nic zrobić... - opuściłam głowę, czując jak łzy mi napływają do oczu.
- Boże, Ress... - poczułam jej rękę na swoim ramieniu, odsunęłam ją, spoglądając na nią kamiennym wzrokiem.
- Odpocznij... - ruszyłam w stronę wyjścia.
- Resney - Vane mnie na chwilę zatrzymała. Spojrzałam na nią - odwiedź mnie jutro. Musimy pogadać.
- Jasne... - wyszłam z jej pokoju, a potem z domu i wsiadłam na motocykl. Jechałam po nocnej ulicy bez żadnego powodu... Wciąż pamiętałam jego piękne, ale fałszywe słowa, gdy czułam się jeszcze komuś potrzebna...

Resney... cokolwiek się nie stanie, będę cię kochać. Przysięgam na blask księżyca. Na nocne gwiazdy i moje serce.



Więc czemu mnie okłamałeś?
<Vane? Co teraz wykombinujesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic