środa, 14 czerwca 2017

Od Petera CD Shadow

Zniknęła pod swoją inną formą za drzewami... Przekląłem pod nosem. W końcu - przez chwilę wierzyłem, że "wszystko może być dobrze". Nie k*rwa, nic nie będzie dobrze. Dziewczyna, na której znowu zaczęło mi zależeć tak samo jak te dwa lata temu, wciąż chce się ode mnie jak najdalej odsunąć. Mógłbym oddać wszystko, żeby zrozumieć jej pogląd na świat. Żeby dowiedzieć się - dlaczego wtedy zniknęła...
***Ileś tam, czegoś tam, później***
Znowu żyję na utrzymaniu Vane. Pożyczyłem od niej kasę na wynajem nowego mieszkania. Powiem szczerze - nie była zadowolona, że musiała znowu na mnie wydawać. Nie zdążyłem jej oddać wszystkiego z 70 000 $, a co dopiero... Japie*dole, nienawidzę tego świata.
- Kolejny nudny dzień - mruknąłem, spoglądając za okno swego przepięknego mieszkania.
Sąsiedzi obok znowu się kłócili, co było równoznaczne z nieprzespaną nocą. Za jakie grzechy ten świat tak się na mnie wyżywa? Co prawda - mogłem zgłosić sprawę wysadzenia mojego domu, lecz niestety.. Prędzej umrę, niż ta sprawa zostanie rozwiązana. Podniosłem się leniwie z łóżka, po czym wszedłem do łazienki. Nie jestem przyzwyczajony do takiego "komfortu". Zdecydowanie bardziej wolałem swe stare łózko, którego i tak już nie ma. Westchnąłem głośno przemywając twarz wodą. Ubrałem się, po czym wyszedłem z mieszkania zamykając za sobą drzwi na klucz. Przedmiot włożyłem do kieszeni i ruszyłem przed siebie w stronę schodów. 
Będąc już na zewnątrz, spojrzałem na zegarek. 2:27. I tak mój harmonogram dnia został drastycznie naruszony jakieś kilkanaście dni temu. ŻYCIE! 
Z dłoniami w kieszeniach szwendałem się po różnych uliczkach, parkach. Nie miało to dla mnie zbyt dużego znaczenia, ponieważ i tak cały czas miałem słuchawki na uszach. Poniesiony przez falę muzyki, dotarłem pod jakiś bar. Przekrzywiłem pytająco głowę... Nic nie dzieje się bez powodu. W ułamku kilku sekund drzwi, gwałtownie się otworzyły. Muzykę było słychać z zewnątrz, lecz w środku... Oni chyba ogłuchną (lub już nie słyszą). Przeskanowałem wzorkiem ludzi znajdujących się w środku. Po chwili wyszła ze środka dobrze znana mi dziewczyna z jakimś chłopakiem u boku. Przeskanowałem dokładnie mężczyznę wzrokiem... Widać, typowy narkoman. Mogłem dać sobie rękę odciąć, że dosypał coś Shadow.
- Co się kampisz? - warknął, przechodząc z dziewczyną kilka metrów ode mnie.
Nie otrzeźwiała na mój widok, w normalnym przypadku chyba by to zrobiła. Zmarszczyłem brwi.
- Shadow, on Cię naćpał - powiedziałem prosto z mostu, krzyżując ręce.
- Pffff!!! Peterek chyba zwariował! - prychnęła, opierając się jedną ręką o ramię faceta. - Dan, to naprawdę wspaniały i miły mężczyzna! - krzyknęła.
- Uhum,.. Ciekawe - uniosłem wyżej brwi. 
- Coś ci nie pasuje? - odsunął od siebie dziewczynę, po czym zbliżył się do mnie.
Jego twarz była kilka centymetrów od mojej. Tsa... Chciał mnie zamordować wzrokiem. Wywróciłem oczami.
- Jedzie ci z pyska - burknąłem.
- Ty mały... - warknął, biorąc zamach.
Zrobiłem szybki odskok w bok. Wszystko wydarzyło się za szybko. Straciłem nad tym kontrolę... Przywaliłem mężczyźnie w brzuch, lecz on to wykorzystał, przez co oberwałem w oko. Zajeb*ście, śliwa na miesiąc... - przemknęło mi przez myśl, z trudem utrzymując równowagę. Przekląłem pod nosem, dobierając się do swej broni. Wykonałem kilka krótkich strzałów, a po chwili mężczyzna leżał na ziemi nieprzytomny. Spojrzałem na dziewczynę, która wszystkiemu przyglądała się z boku.
- Przepraszam, ale muszę to zrobić - powiedziałem, wyciągając z torby strzykawkę z napisem "Użyć w razie potrzeby - Lub dla zabawy"  - przeskanowałem ciąg literek wzrokiem. Wbiłem przedmiot w ramię dziewczyny. Nie minęło kilka sekund, a bezładnie padła mi w ramiona. 
- Dosyć drastyczne, lecz skuteczne - mruknąłem.
<Shadow? Mogę wszystko - jestem Bogiem B)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic