środa, 14 czerwca 2017

Od Shadow cd Petera

Me serce na ułamek sekundy zastygło w bezruchu po czym przyśpieszyło. Peter?
Nie, on nie żyje. Nie miej nadziei.
Drgnęłam, jednak nie uraczyłam go spojrzeniem.
— Reev. — mruknęłam niemrawo, zamykając oczy.
— Czemu tu tak siedzisz? Sama? — zapytał mężczyzna, którego głos przypominał mi o pewnej osobie. 
— Czekam na zbawienie. — fuknęłam.
— A od czego to ma być zbawienie?
— A co cię to interesuje? — gwałtownie wstałam z ławki i ruszyłam między alejki, kopiąc kamienie. — Od życia. — dodałam ciszej na odchodnym.
Słyszałam, iż mężczyzna wstaje. Odłamki wchrzęściły pod jego butami.
Nagle stanął przede mną. I... Objął? What?!
Próbowałam się wyswobodzić, lecz nie udawało mi się to.
— Myślałem, że umarłaś  przy tym wybuchu... — usłyszałam jego szept.
Nie odpowiedziałam– jedynie się uśmiechnęłam, wciąż spięta. Nienawidziłam dotyku. Po paru sekundach po prostu się odsunęłam, spoglądając w górę, w jego oczy.
— Myślałeś o mnie? Powinieneś mnie nienawidzić, bo to przeze mnie twój dom się spalił. —  mruknęłam, powoli robiąc kroki w tył.
—  Ale to nie twoja wina!
—  Moja. Bo gdybym się nie zgodziła... —  zmieniłam się w małą, złocistą kulkę światła i zaczęłam uciekać między drzewa.


< Peter? C: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic