wtorek, 22 sierpnia 2017

Od Shadow cd Peter

Wszystko kręciło się jak w kalejdoskopie. Ktoś mnie niósł, tylko tyle czułam przez sen. A może straciłam przytomność? Nieważne...
Całej karuzeli obrazów zaczęły towarzyszyć jaskrawe kolory.
~~~
Ogień. Wszędzie ogień. Shadow przedzierała się przez niego. Gdzie Peter?!
Dym drażnił jej płuca już do tego stopnia, że musiała podeprzeć się szafki.
Za jej plecami mignęła postać. Rozległ się huk. Wystrzał z broni palnej, a jej nogę rozdarł ból. Złapała się poręczy schodów, nie pozwalając upaść, a postać zbliżyła się. Był to mężczyzna.
Złapał ją za ramiona, ciągnąc w stronę drzwi. Opierała się, jednak nie miała siły krzyczeć i wzywać pomocy.
   Wsadzili ją do samochodu, gdzie był już nieprzytomny Peter.
***
Zaśmiałam się cicho.
– Peter, widzę oraz słyszę, że to ty. Wszędzie bym  cię poznała. – szepnęłam zachrypniętym głosem. – Poza tym, obawiam się, że te leki ze sobą sprawiłyby razem, że bym zdechła.
– Ops... – mruknął.
– Na lekarza to ty się nie nadajesz. A teraz wyjdź, bo cię ktoś złapie i będziesz miał problemy.
– Ale...
– Idź. Już. Teraz. Nic mi się nie stanie.
Wciąż stał w miejscu.
– Nie pytasz o dzieci? – zapytał powoli.
– Nie, bo wiem, że się nimi zająłeś.
Niedługo później do piwnicy wpadła Sabrina z miną mordercy.
– Shadow! Co się stało z latarnią?! Co z tobą?! Angel i Water... Gdzie oni?!
Milczałam, bo sama nie wiedziałam.
– Latarnia wybuchła, Shadow i cała reszta była w środku. – powiedział Peter.

< Peter? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic