Przeskanowałam wzrokiem niewielki ekran, odczytując wiadomość. Spojrzałam w stronę bramy, niby od znudzenia i lekko kiwnęłam głową. Zaraz potem zerwałam się i pobiegłam do drzwi.
– Lily! Podwózka już jest. – powiedziałam, dotykając ją w ramię.
– Sama dzisiaj wrócę – mruknęła jedynie, wracając do rozmowy z tym całym Yaze.
– Ale Xer... – zaczęłam.
Zmroziła mnie swoim spojrzeniem i przyśpieszyła kroku, ciągnięta przez chłopaka w głąb korytarza.
– ... To się źle skończy.
Znałam Corrinne na tyle, że wiedziałam, iż na pewno teraz nie wyjdzie ze mną.
Więc wróciłam sama do mężczyzny.
– A gdzie Corrinne? – zapytał od razu. Był... Zły?
– Powiedziała, że wróci sama. – westchnęłam cicho.
– Że co?! To przez tego chłopaka, tak?
Kiwnęłam powoli głową na potwierdzenie.
Ruszył w stronę wejścia do budynku.
Z cierpkim uśmiechem oparłam się o samochód.
Tak. To będzie ciekawe. Brakuje mi tylko popcornu.
Minęła minuta...
Dwie...
Wraz z zakończeniem piątej, drzwi trzasnęły o ścianę, a Kevin wyniósł jak worek ziemniaków niebieskowłosą, która z naburmuszoną miną tylko czekała, żeby coś mu powiedzieć. Ale... W czasie drogi była aż dziwnie spokojna. Oboje byli dziwnie spokojni.
Ukrywali wkurzenie? To na pewno. Widziałam głęboko wciśnięte słuchawki na uszy koleżanki i mocno zaciśnięte na kierownicy dłonie ścigającego.
Tak. Zdecydowanie cisza przed burzą. Tylko czekać, aż któreś z nich coś powie, a wtedy rozpęta się wojna.
– Lily! Podwózka już jest. – powiedziałam, dotykając ją w ramię.
– Sama dzisiaj wrócę – mruknęła jedynie, wracając do rozmowy z tym całym Yaze.
– Ale Xer... – zaczęłam.
Zmroziła mnie swoim spojrzeniem i przyśpieszyła kroku, ciągnięta przez chłopaka w głąb korytarza.
– ... To się źle skończy.
Znałam Corrinne na tyle, że wiedziałam, iż na pewno teraz nie wyjdzie ze mną.
Więc wróciłam sama do mężczyzny.
– A gdzie Corrinne? – zapytał od razu. Był... Zły?
– Powiedziała, że wróci sama. – westchnęłam cicho.
– Że co?! To przez tego chłopaka, tak?
Kiwnęłam powoli głową na potwierdzenie.
Ruszył w stronę wejścia do budynku.
Z cierpkim uśmiechem oparłam się o samochód.
Tak. To będzie ciekawe. Brakuje mi tylko popcornu.
Minęła minuta...
Dwie...
Wraz z zakończeniem piątej, drzwi trzasnęły o ścianę, a Kevin wyniósł jak worek ziemniaków niebieskowłosą, która z naburmuszoną miną tylko czekała, żeby coś mu powiedzieć. Ale... W czasie drogi była aż dziwnie spokojna. Oboje byli dziwnie spokojni.
Ukrywali wkurzenie? To na pewno. Widziałam głęboko wciśnięte słuchawki na uszy koleżanki i mocno zaciśnięte na kierownicy dłonie ścigającego.
Tak. Zdecydowanie cisza przed burzą. Tylko czekać, aż któreś z nich coś powie, a wtedy rozpęta się wojna.
< Kevin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz