Jest dość miły. Kiedy wystawił do mnie dłoń, ujęłam ją i wraz z jego pomocą wstałam. Otrzepałam się z ziemi i delikatnie uśmiechnęłam. Spojrzałam na różę, która leżała już podeschnięta. Westchnęłam. Ukucnęłam niedaleko niej, wykopałam dołek i ją zasadziłam. Potem potarłam obiema dłońmi o siebie i ułożyłam je tak, jakbym chciała się ogrzać przy kominku. Na kwiat spadł zielony pył, który po dotknięciu ziemi wokół kwiatka, zaczął lekko drżeć. Róża, po chwili poczęła rosnąć i rosnąć, aż pojawił się piękny, różany krzak. Z uśmiechem wstałam i spojrzałam na Rick'a. Wydawał się zaskoczony.
-To ty tak umiesz?-zapytał.
Pokiwałam głową. Nie mam zamiaru nikogo z mojego klanu okłamywać. Przecież tak i tak by się kiedyś dowiedział.
-Umiem też kilka innych rzeczy.-powiedziałam z uśmiechem.
-A chciałabyś pokazać mi jakiś zalążek swoich umiejętności?-zapytał.
Wzruszyłam ramionami. Wycelowałam palcem wskazującym na słońce, a wtedy, po dotknięciu pierwszych promieni słońca, wyciągnęłam metrową wstążeczkę, która była energią słoneczną. Miała kolor lekko żółtawy, a w jej wnętrzu znajdowało się kilka białych gwiazdek i kropek. Podeszłam ze wstążką do krzewu i zakręciłam ją wokół niej, przez co krzak otaczała pięknie błyszcząca aura. Potem z uśmiechem znowu potarłam dłońmi. Pył po dotknięciu z ziemią, zaczął drżeć, a z niego wyłoniły się zalążki małego drzewka.
-Tadam.-powiedziałam, otrzepując dłonie z reszty zielonego pyłu.
Ten opadł pod moje nogi i zaczął drżeć. Pode mną zaczęły rosnąć kępki kwiatków. Zachichotałam cicho.
-Ups.
Rick też zdawał się lekko uśmiechnąć. Spojrzałam na niebo i pokręciłam głową. Znowu nie spałam. Oj, wydaje mi się, że skończy się to spaniem o bardzo wczesnej porze. Westchnęłam cicho, spoglądając na mężczyznę.
-Idziemy się gdzieś przejść? Tyłek mi cierpnie od stania w miejscu.-powiedziałam żartobliwie i zachichotałam.
Rick kiwnął głową. Ruszyliśmy ku puszczy, która otaczała tą polanę. Jakoś lubiłam to miejsce. Może dlatego, że było tutaj tak dobrze widać księżyc i było tak wiele zieleni... A już nie wiem. Ciężko powiedzieć. Po prostu ją lubię, o! Nie muszę chyba się tym przejmować.
-Alessia?-zapytał nagle blondyn.
-Tak?-zapytałam lekko rozkojarzona.-Mówiłeś coś? Zamyśliłam się.
-Nic, nic, ale prawie uderzyłaś w drzewo...-powiedział.
-Ah... Nic mi nie...-nie dokończyłam.
Uderzyłam lekko w korę jakiegoś drzewa. Potrząsnęłam głową i usłyszałam jak Rick się śmieje. Po chwili sama zaczęłam się śmiać. Jak kaleka, to już na całego. Po chwili powróciliśmy do spaceru...
<Rick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz