piątek, 8 grudnia 2017

Od Corrinne cd Shawn

Pustym wzrokiem patrzyłam w niewidzialny punkt ciemności.
– Shawn, proszę, odsuń się. – szepnęłam, jednak nawet nie drgnęłam.
– Dlaczego? – odparł pytaniem.
Bo jestem potworem. Jebanym potworem.
– Rząd się mną interesuje. Nie chcę ściągać ich na ciebie. Proszę. Poza tym, uciskasz ramieniem na moją ranną rękę.
Błyskawicznie się odsunął.
– Co się stało?
– A, takie tam bitwy...
Nie, nie interesuj się mną. Nie zasługuję. Zapomnij. Dopiero co mierzyłam do ciebie z bronii.
Uśmiechnęłam się sztucznie.
– Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, jednak teraz muszę uciekać do domu. – wymigałam się szybko.
W zaledwie parę sekund znalazłam się na głównej drodze, wpatrzona wciąż przed siebie.
***
Otworzyłam cicho drzwi i weszłam powoli przez próg. Cicho. Czyżby spali? To nawet lepiej, zważywszy, że była trzecia w nocy.
Ściągnęłam płaszcz, buty... Podreptałam do kuchni, by sprawdzić, czy tam ktoś przypadkiem nie siedzi.
– Gdzie byłaś? – wydukał Xerxes, którego w pierwszej chwili nie zauważyłam.
– W domu. A potem w pracy. – mruknęłam.
– Czemu ciągle tam chodzisz?! – podniósł głos.
– Bo muszę pracować? Nie zamierzam żyć na czyimś utrzymaniu.
– Ale póki żyjesz tutaj, nie pozwalam ci tam chodzić. – przerwał – Jakoś nie chce mi się wierzyć, że robisz to, bo chcesz.
Oparłam się rękami o blat stołu, cicho wzdychając.
– Akurat taka praca mi się trafiła. – warknęłam przez zęby.
Krótkie włosy zasłoniły mi twarz.
Ta cisza która zapanowała była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowa.
– Jako dzieciak zadłużyłam się u tej baby, która prowadzi klub, ok?! Musiałam jakoś zapewnić jedzenie Flurry przed tym  i po tym jak wywalili nas z ośrodka. Dług narósł do tego stopnia, że przez całe swoje zjebane życie go nie spłacę.– wybuchłam. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do pokoju Flurry, by sprawdzić, czy śpi.
< Kevin czy tam Shawn idk. Why. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic