środa, 1 listopada 2017

Od Vane CD Yuri

- O czym ty mówisz...? - spuściłam wzrok w bok, już zupełnie nie mając pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego jest mi teraz tak cholernie smutno? Co znowu jest nie tak z moją głową?!
Odwrócił się, żeby zaraz później przemienić się w postać zwierzęcą i zwinnie ulotnić się z miejsca bitwy. Nie rozumiem. Znowu pojawia się przede mną kolejna zagadka oraz towarzyszące jej pytania. "Żałosne... Żenada... Dno... Jak mogłaś mnie zapomnieć?! Może o tacie też zapomniałaś, bo było ci wygodniej?!" - wypowiedziane przez niego słowa cały czas odbijały się echem w mojej głowie. Tacie? O kogo chodzi... Kim on jest? Za wszelką cenę chcę wiedzieć. Nienawidzę tej pustki w głowie, chcę z powrotem być świadoma. Czy wymagam aż tak wiele od świata? Kolejna osoba, która jednoznacznie zaprzecza owej wersji mej "śpiączki" zasugerowanej przez Resney. Cholera, przecież wszystko tworzy jedną, spójną całość! Dlaczego połączenie faktów jest takie trudne? Przypomina mi kogoś...
~
- Spierdalaj! Ja do żadnego psychologa nie idę! - krzyknęłam w stronę Rocket'a, żeby zaraz po tym ponownie zanurzyć się w swojej pierzynie i przytulić do kocyka. - Wolę zdechnąć tu i teraz, niż wybierać się do jakiegoś psychola... - dodałam cichym mrukiem.
- Już cię umówiłem na wizytę, z twoim ulubionym pediatrą - powiedział, najwyraźniej podchodząc do mojego łóżka.
- Hyhm... Zawsze dawał mi coś słodkiego... - przymknęłam oczy, żeby pozwolić sobie wszystko jeszcze raz przemyśleć. W sumie, to z jednej strony - nie zaciągnie mnie on tam siłą. Lecz z drugiej... Sama się zastanawiam, czy rozmowa z nim nie byłaby niezłym pretekstem do zdobycia kilku ważnych informacji, na temat mojej przeszłości. Dobrze pamiętam, że to Rocket zapisywał powód zgłoszenia się. Po rozmowie z tamtym chłopakiem, jestem niemalże przekonana, że ten świat cały czas coś przede mną ukrywa. Wszytko się układa... Tamta rozmowa z Corrinne oraz te dziwne teksty Kevina. Czy to możliwe, że... 
Straciłam pamięć?
~
Siedziałam z podkulonymi nogami, na małym, plastikowym krzesełku w poczekalni. Wciąż nie potrafiłam zrozumieć... Ale w końcu, po co tu jestem?! Jeżeli nie dowiem się teraz, to jakoś siłą wyciągnę wszystko od Rocket'a... A propo niego. Wydawał się być bardziej zestresowany tą wizytą ode mnie. Kolejne podejrzenia zaczynają pojawiać się w mej głowie...
- O co znowu chodzi? - zapytałam cicho, zwracając wzrok w jego stronę. - Stresik? - dodałam z uśmiechem.
- Pff... Niby przed czym? - założył obie łapy za głowę.
- Huh... Dopiero się dowiem... - zmrużyłam oczy, dalej, w ciszy czekając na wypowiedzenie mojego nazwiska i poproszenie do gabinetu.
Odgłos uchylanych drzwi. Któż to zaszczycił mojego doktorka wizytą? Przeskanowałam dwie, wysokie postacie wzrokiem. Czekaj, chwila... No chyba śnię... Jak na zawołanie poderwałam się z krzesła, nie przestając wpatrywać się w ową dwójkę. Tak, to był ten chłopak, którego spotkałam wtedy na polu bitwy. Ale - co on tu robi?
- Znowu się spotykamy... - szepnęłam, kątem oka spoglądając na towarzyszącego mi szopa. Ten jakby nigdy nic z chytrym uśmieszkiem wymieniał spojrzenia z białowłosym, który towarzyszył brązowookiemu. Czego oboje się tak szczerzą? - Ty jebany zdrajco... - syknęłam w stronę niższej postaci stojącej obok, widocznie naburmuszając się.
- Może chcielibyście porozmawiać? - wtrącił nagle niebieskooki, uśmiechając się delikatnie.
Wymieniłam krótkie spojrzenia z towarzyszącym mu chłopaku. Może w końcu się dowiem...
- Zgoda - wypaliłam bez zastanowienia. 
- Niech będzie... - dodał stojąca równo przede mną osoba, która była aktualnym obiektem moich wszystkich zainteresowań. 
Z impetem otworzyłam drzwi do gabinetu Brown'a, który aktualnie zajmował się jakąś kobietą. Uśmiechnęłam się delikatnie, wyciągając z dobrze ukrytej kieszeni malutki pistolecik. Lekarz wpatrywał się w moją osobę z widocznym zdziwieniem. Pewnie w jego głowie odbywała się masa procesów, które miały postawić mi diagnozę. Oszalałam?
- Czy mogę was wyprosić? - uśmiechnęłam się pogodnie. 
- Al-Alleeż, oczy-ywiście?! - wydukał, podnosząc się gwałtownie z krzesełka aktualnie zajmowanego. - Ty-Tylko...
- Tu są drzwi, jakby co - odsunęłam się, pozwalając zarówno wyjść psychiatrze i wejść mym aktualnym towarzyszom.
Oparłam się plecami o jedną ze ścian. Dlaczego nie mogę sobie niczego przypomnieć... Znowu pragnę informacji, chcę być świadoma. Przypomina mi kogoś... Jestem niemalże przekonana, że kiedyś widziałam kogoś z takimi samymi, brązowymi oczami i ciemną czupryną. Ale... To było tak dawno, czy może jednak...
- Pamiętasz mnie? - wyrwał mnie z rozmyśleń jego głos. 
Uniosłam wzrok prosto na niego, za plecami nerwowo przebierając palcami. Czuję, że moje słowa mogą go zranić... Nie chcę tego.
- Nawet jakbym chciała... - wyszeptałam, spuszczając wzrok w dół. - Naprawdę, nie pamiętam niczego... Czuję, jakby zabrano mi część wspomnień, ale... Każdy uporczywie mi wmawia, że podczas bitwy pod tym cholernym parkiem, doznałam poważnego urazu i popadłam w śpiączkę... - mimowolnie do mych oczu dobrała się niewielka ilość łez. - Przepraszam, nie naprawdę nie chcę cię w jakikolwiek sposób ranić przez swą niewiedzę, ale... - uniosłam nieco wzrok. - Kim jesteś...?

<Yuri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic