piątek, 15 grudnia 2017

Od Viktora CD Yuri

Eh... Najwidoczniej nawet w takich sytuacjach nie potrafiłem trzymać języka za zębami. Moja z lekka uciążliwa pewność siebie, naprawdę kiedyś doprowadzi mnie do śmierci. Zapewne, nawet mrocznemu kosiarzowi, rzucę jeden ze swoich figlarskich tekstów, czy wyśmieję prosto w twarz. Można powiedzieć, że nie znam granic - co jest oczywiście stu procentową prawdą. Słowo "STOP" jedynie bardziej nakręca mnie, do zrobienia czegoś zakazanego. Mimo, że mam ponad dwadzieścia lat na karku, wciąż zachowuję się jak nastoletni, zbuntowany dzieciak... Swojej natury raczej nie zmienię. Przynajmniej nie mam takich planów.
Wracając. Nie ukrywam, że palnięty przeze mnie przed momentem tekst, nieco nasycił tą i tak wstydliwą sytuacje pomiędzy nasza dwójką. Wiem, że nie pomagam - po prostu gdy chcę uniknąć problemu, zamieniam wszystko w żart. Możliwie jak najskuteczniej... Co teraz mi niezbyt wychodzi. Czasami, z całego serca wątpię w swoją przyszłość... Nieuniknione, że zostanę starym kawalerem, bo życie z kobitą, przy takiej postawie nie będzie mi pisane.
- Może przejdziemy się gdzieś? - zabrałem się w końcu do zadania krótkiego, lecz sensownego pytania. Mimowolnie na moje usta, wpłynął delikatny uśmiech.
- Huh? - spojrzał na mnie kątem oka, najwidoczniej wytrącony ze swojego prywatnego transu. Rozmyślał nad czymś. Chyba mu w tym przeszkodziłem. Chyba na pewno.
- Spacerek po mieście, czy coś? - powtórzyłem, w nieco zmienionej wersji. - Możemy skoczyć na gofry, czy co tam chcesz... I tak wypadałoby zrobić drobne zakupy - podsumowałem swoją wypowiedź, kilkoma, trochę błahymi argumentami. 
- Yhm... Niech będzie - wysilił się na lekkie uniesienie swoich kącików ust, co szczerze mówiąc wyglądało odrobinkę komicznie. Miałem wrażenie, że przyglądam się jego podobnemu wyrazowi twarzy jak sprzed tych kilku lat... 
Bosz, z dnia na dzień coraz bardziej zdaje sobie sprawę z faktu, jakim starym zgredem jestem. Lecz mimo to... I tak uwielbiam jego słodką twarzyczkę...
***
Poprawiłem owijający moją szyję szalik, który w wyniku długiego noszenia nieco ciężkiej torby z "najpotrzebniejszymi rzeczami", z minuty na minutę coraz bardziej zsuwał się z mojej szyi. Mogłem uważać na fizyce...  Te wszystkie siły przyciągania się danych powierzchni, blah, blah, blah. Wracając, aktualnie kierowaliśmy się w stronę piekarni, aby zakupić chleb, czy ewentualnie jakieś ciastka do kawy. Tak sobie właśnie myślałem... Może zabiorę kiedyś Yuriego w swoje rodzinne strony, na małą wycieczkę krajoznawczą? Z tego co mi wiadomo, chyba nie miał okazji bywać w tamtych regionach...
Gdy byliśmy jakieś pół kilometra od polecanej przez wszystkich piekarni, dojrzałem powyżej nas czarne zbiegowisko chmur. Nie unikam, że nieco zmartwiony brakiem przy sobie parasolki, czy chociażby kaptura, przebyłem kolejne kilkanaście metrów, będąc totalnym kłębkiem nerwów. W końcu - moje, mokre, włosy... Po wysuszeniu... Ach, tworzą się delikatne loczki...
- Viktor, chyba zaczyna padać - zasygnalizował idący obok chłopak, zapewne dostrzegając moje zdenerwowane spojrzenia ku górze. 
- EH... Dobra, piekarnia nie jest tak daleko... Powinniśmy zdążyć... - zasugerowałem.
Jak się zaraz okazało - miłe chmurki zamiast w stopniowym stopniu (XD) wypuszczać z łaski swojej wodę, te, lunęły nią jak z cebra. Nie pozostało nam w tej sytuacji innego wyjścia, jak schowanie się w pierwszym lepszym sklepie. A jakoś los tak chciał, że trafiliśmy AKURAT do przepełnionego różowymi rzeczami sexshopu. Tak, kuźwa, sexshopu. Mogliśmy wejść wszędzie, lecz nie - nasza dwójka ma idealnego fuksa i jak coś robi razem, to... Zazwyczaj... 
- Dobra, może lepiej... - zaczął towarzysz, zwracając wzrok ku szybie. Zapewne uciszył się, gdy tylko zobaczył ulicę - a raczej jej brak. Padało tak mocno, że nawet światła samochodów były ledwo widoczne. 
- Zapowiada się ciekawie! - westchnąłem, odkładając torby na jeden z parapetów, tym samym uwalniając na moment swoje ręce. - Skoro już tu jesteśmy... Może po prostu pooglądamy sobie towar? - podpytałem, przechodząc w stronę regałów z gumowymi jebadłami.
<Yuri? XDD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic