niedziela, 26 marca 2017

Od Shadow cd. Vane

Lekko pochyliłam głowę, a włosy zakryły moją twarz. Na moich ustach pojawił się cień uśmiechu. Pora pobawić się we irytowanie istot ludzkich.
— Nie zabiłbyś jej. Byłoby to niemądre i niezbyt przemyślane posunięcie z waszej strony. — nie mogąc wytrzymać, zachichotałam. — Ta twoja groźba... Huh... Jakby to ująć... Jest bezsensu. Jeden strzał i nic się nie dowiecie. Ba, sprawicie, że osoby takie jak ona... — przerwałam na chwilę, by zaczerpnąć powietrza. — Staną się ostrożniejsze. Śmierć zadziała jak płachta na byka... — Mój mózg powoli się wyłączał. Prąd rozbił się w moim ciele. Nie krzyknęłam. Zacisnęłam jedynie zęby.
— Mów co wiesz! — wrzasnął. Gdyby nie to, że byłam przyczepiona do tego cholerstwa, skuliłabym się. Ale poudaję jeszcze dzielną.
— A cóż może wiedzieć zwykłe dziecko, co? W jakimś... Klanie... Co to w ogóle jest... Nie przebywam. Zapewne wiecie, że mieszkam i pracuję raczej w niezbyt przyjemnych miejscach. Czy byłabym... — przerwałam, bo z bólu spod moich powiek zaczęły wyciekać łzy. — Czy spłacałabym swój dług w taki sposób, gdybym była w jakimś ugrupowaniu? Raczej miałabym na to wywalone.
Starałam się odbiec jak najdalej od tematu.
— Grabisz...
— Po co zabijać tą, która może się wam jeszcze przydać? Czemu nie wycelujesz.. Powiedzmy... We mnie? — wbiłam w mężczyznę spojrzenie ametystowych oczu, ledwo widocznych wśród platynowych kosmyków.

< Vane? C:  Odwaliło mi >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic