niedziela, 26 marca 2017

Od Shadow cd. Vane

Otworzyłam oczy, które zabłysły w mroku na lawendowo. W tym miejscu panowała ciemność, jednak na pewno nie było to więzienie.
    Z trudem podparłam się na łokciach, by zostać ponownie przyszpilona do czegoś miękkiego pode mną, zapewne materaca.
— Ashton! — zachichotałam, na widok psa z jednym rogiem.  — Gdzie Ashley, co? — podrapałam go za uchem.
Hybryda wydało z siebie przeciągły pisk, a jego przyjaciółka w parę sekund zaczęła lizać mnie po twarzy, machając ogonem. Odgarnęłam włosy.
Stworzyłam  w dłoniach złotą kulę światła. Oświetliłam nią pyski podopiecznych. Ton miał dziury w uchu. Przełożyłam lewitującą kulę do lewej ręki, a prawą pogłaskałam jego łeb. Biedactwo... Kto mógł go skrzywdzić?
Ktoś postawił krok. Automatycznie spojrzałam w stronę, z której dobiegł dźwięk. Moja moc pozwoliła mi zobaczyć sylwetkę tej osoby. Nie była to Vane. Raczej jakiś facet.
Zesztywniałam. Ash normalnie zacząłby warczeć na obcego, ale teraz jakby... Nie reagował? Czyżby go znał i  ufał? A może nie usłyszał?
Lśniącymi oczami, które otaczał wachlarz czarnych rzęs, obserwowałam ruchy mężczyzny. Powolnym krokiem zbliżał się w moją stronę.

< Vanuś, Peter? C: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic