czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Gilbera CD Vane

Spojrzałem ostatni raz na leżących mężczyzn i po chwili podszedłem do Vane i jej przyjaciela szopa.
- Zapraszam do mnie... - Rzekłem półszeptem, tak żeby usłyszeli to tylko Rocket oraz dziewczyna.
Nie czekając na ich reakcję, czy odpowiedź ruszyłem przed siebie, omijając sprawnie ludzi, idących spokojnie chodnikiem, najwyraźniej jeszcze nikt nie zainteresował się zwłokami martwych mężczyzn. Miał do wyboru, albo zaprowadzić moich drogich towarzyszy do mojego malutkie mieszkanka lub do domu w lesie... Lepiej do domu, gdyż po pierwsze nikt nas tam nie będzie szukał, a po drugie w mieszkaniu jest burdel... Duży burdel... Taki, że aż sam boję się tam wejść... Hehe....
Nagle zauważyłem, że Vane wraz z szopem, pozostają w tyle, przez tłum ludzi, który ich spychał. Eh... Czemu ludzie muszą się tak taranować?
- Trzymaj się mnie dziewczynko... - Podszedłem do nich i spojrzałem na Vane z lekkim uśmieszkiem. - Nie chciałbym żebyś się zgubiła...
- Bo co? - Prychnęła cicho i szturchnęła mnie w ramię, przechodząc obok mnie.
Westchnąłem cicho i szybko ją wyprzedziłem, w końcu ja tu prowadziłem.
Trochę szliśmy, ale w końcu doszliśmy pod drzwi mojego dość dużego domu. Wokół były tylko drzewa i ani jednej żywej duszy w okolicy. Istne zadupie. Wyjąłem kluczyki z kieszeni i po chwili otworzyłem drzwi.
- Zapraszam w moje skromne progi... - Mruknąłem wchodząc do środka i czekając, aż oni również raczą wejść.
Kiedy wszyscy byliśmy już w środku, zamknąłem drzwi i zdjąłem płaszcz, wieszając go na wieszaku. Po ściągnięciu butów, przeszedłem do salonu i włączyłem telewizor, żeby nie było tak cicho...
- Rozgośćcie się... - Zwróciłem się do nich i poszedłem na górę się przebrać.
Zrzuciłem z siebie ubrania i nagle z kieszeni spodni wypadła mała karteczka. No tak... Zlecenie... Będę je musiał wykonać później. Stojąc sobie tak w samych bokserkach, wpatrywałem się w karteczkę pod moimi nogami. Czułem czyjś wzrok na swoich plecach i trochę się spiąłem. Prychnąłem cicho, odwracając się w stronę gapia, na co on, szybko schował się za framugę drzwi.
Kąciki moich ust uniosły się.
- Widać twoje włosy dziewczynko... - Mruknąłem i rozbawiony wyszedłem z pokoju i spojrzałem na dziewczynę. - Co ty tu robisz?
- Em... Ja... - Zaczęła i powoli zrobiła krok w stronę schodów, lecz ja szybko przygwoździłem ją do ściany i spojrzałem głęboko w oczy.
- Lubisz podglądać starszych mężczyzn? - Wymruczałem, pochylając się nad jej uchem, który owiałem ciepłym oddechem.
- Co? Nie, nie... - Próbowała mnie odepchnąć, ale ja chciałem się z nią jeszcze chwilę podroczyć...
- Nie musisz ukrywać swoich fetyszy... Po prostu przyznaj, że podniecasz się na sam mój widok... - Polizałem ją po szyi, szczerząc się pod nosem.
Nic nie odpowiedziała, a ja wepchnąłem kolano między jej nogi.
- Nie jesteś za młoda na podziwiane takich widoków? - Znowu wymruczałem. - A może chcesz zobaczyć jak wygląda prawdziwy mężczyzna?
Patrzyłem na lekko zarumienioną twarz Vane i zaśmiałem się cicho, po czym odsunąłem się od niej.
- Spokojnie... Nie jestem pedofilem... - Pstryknąłem ją w nos i wróciłem do swojej sypialni, aby coś w końcu się ubrać.
Zarzuciłem na siebie samą bluzę i krótkie spodenki, po czym wyszedłem z pomieszczenia, schodząc następnie na dół. Ku mojemu zaskoczeniu Vane siedziała na kanapie i oglądała jakiś dziwny serial. Zignorowałem to i po nagle usiadłem obok niej. Sięgnąłem po paczkę papierosów i zapalniczkę, leżącą na małym stoliczku, po czym oczywiście zapaliłem.
- Powiedz mi.... - Zacząłem, zaciągając się dymem. - Czy ja wyglądam ci jakoś staro...?

< Vane? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic