sobota, 12 sierpnia 2017

Od Gilberta CD Vane

Eh... Wojna... Nie kręci mnie to ani nie chcę się w to wszystko mieszać. Ciekawe co tam słychać u Vane. W sumie kontakt się nam urwał, co mnie trochę zdziwiło, jednak nie przejmowałem się tym jakoś. Ten świat i tak jest mały. Gdzie nie pójdziesz, widzisz znajome twarze.
 - Słuchasz mnie? - Znajomy kelner nachylił się w moja stronę.
Zaskoczony spojrzałem na niego i od razu zauważyłem jego błękitne oczy, które uważnie mnie obserwowały. Muszę przyznać, że chłopak jest nawet przystojny...
- Tak, tak... Możesz powtórzyć...? - Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, ignorując jego głośne westchnięcie.
- Dzisiaj dostajesz tylko adres... - Zwrócił się do mnie półszeptem.
- Jak to? Nie ma w zleceniu podanego nazwiska? Nic? Zupełnie?
Skinął delikatnie głową i podał mi małą karteczkę.
- Okej... - Schowałem dane do kieszeni i zerknąłem jeszcze na chłopaka. - Jesteś wolny wieczorem?
Nagle oberwałem metalową tacką w głowę i syknąłem cicho z bólu.
- Do roboty staruchu... - Na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek.
- Aleś ty brutalny... - Mruknąłem, masując obolałe miejsce na czubku mojej głowy.
Młody kelner po chwili zniknął za ladą, a ja zacząłem się zbierać do wyjścia.

~~*~~

Sprawdziłem jeszcze raz, czy aby na pewno trafiłem pod odpowiedni adres i po chwili wszedłem do dość dużego biurowca. Gdy tylko postawiłem stopę w wielkim holu, zacząłem zaciekawiony się rozglądać na każdą możliwą stronę. Westchnąłem cicho, widząc ile kamer upchano w jednym miejscu...
- Kim jesteś? - Usłyszałem za sobą czyjś głos i odwróciłem się powoli w stronę niebiesko włosego chłopaka.
- Em... Ja tylko... - Poprawiłem kapelusz. - Chciałbym się spotkać z osobą urzędującą w pokoju 21...
Chłopak przez chwilę mierzył mnie uważnie wzrokiem, po czym wyciągnął telefon i odszedł na bok. Uśmiechnąłem się mimowolnie pod nosem, nawet nie słuchając o czym rozmawia z osobą po drugiej stronie telefonu.
- Możesz iść... - Zielonooki skinął na mnie głową, a ja zadowolony ruszyłem w stronę wiadomego biura.
Byłem strasznie ciekawy kogo tam spotkam, a przez całą drogę unikałem tych cholernych kamer. Zatrzymałem się pod drzwiami i wziąłem głęboki wdech, po czym przygotowałem broń za płaszczem. Po chwili zapukałem, jak to kultura wymagała i poczekałem chwilę.
- Proszę! - Usłyszałem nagle i spiąłem się cały.
To niemożliwe...
Wbiłem szybko do środka i zatrzasnąłem za sobą drzwi.
- O cholera... - Uśmiechnąłem się sam do siebie widząc za biurkiem dobrze mi znaną dziewczynę.
Upuściłem broń trzymaną w dłoni i przegryzłem wargę, obserwując Vane. Byłem kompletnie tym zszokowany.
- Gilbert? - Dziewczyna również była tą całą sytuacją zaskoczona.
Matko... Miałem zlecenie na zabicie Vane... Kurwa... Chcieli mnie wplątać w tą całą wojnę, a przecież powiedziałem im wyraźnie, że nie chcę się w to mieszać...
- Co tu robisz? - Zadała pytanie, a ja z cichym westchnięciem podniosłem broń z podłogi i zająłem miejsce na krześle.
- Wyobraź sobie, że dostałem na ciebie zlecenie... - Przeczesałem dłonią włosy.
- Zlecenie? - Skrzywiła się i spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Spokojnie... Nie mam zamiaru cię zabić... - Przymknąłem powieki.
Na chwilę zapadła denerwująca cisza, a ja zauważyłem, że moja znajoma trzyma jedną rękę pod biurkiem, co samo w sobie było podejrzane. Nagle chwyciłem ją za nadgarstek i uniosłem jej rękę do góry, na co Vane zaczęła się wyrywać. Zaskoczony spojrzałem na jej lekko poparzoną rękę i dość głębokie cięcia. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem jej w oczy.
- Co ty dziewczyno wyprawiasz?
Nic nie odpowiedziała, na co przegryzłem dolną wargę.
- Vane... Co się dzieje?

<Vane? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic