piątek, 4 sierpnia 2017

Od Shadow cd Peter

Pokazałam mu język.
– Może... Ale i tak jesteś dla mnie za stary. – zaśmiałam się. Parę z moich piór oderwało się. Peter złapał jedno i zmarszczył brwi.
– To pozostałości spalonych po tym wybuchu?
Kiwnęłam głową.
– Cóż... W nie których miejscach został mi sam szkielet. Ale prawie tego nie czuję, widzieć też nie widać.
Odwróciłam się  i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
– Wiesz, że cię kocham?
– Wiem. Zawsze to wiedziałem.
Zatrzymałam się przy szybie.
– Patrz, jak słodko tańczą... – szepnęłam wesoło.
– Taa... Byle nie wynikło z tego nic innego niż miłość rodzeństwa.
Spojrzałam na niego pytająco.
– Kaziroctwo. – powiedział tylko.
Kiwnęłam głową.
***
  Musiałam ją zostawić. Miałam wyrzuty sumienia, ale wierzyłam, że Peter usłyszy moje myśli. Musiałam sprawdzić co to takiego i skąd się bierze.
Już wcześniej widziałam nerwowo uciekając ptaki.
Wylądowałam w ciągu paru sekund na latarni.
Wpadłam do niej.
– Water, Angel jesteście tu?! – wrzasnęłam.
Odpowiedziała mi Angel, która zleciała jako kot ze szczytu. Stanęła tuż przede mną.
– Co tu się odjebało?! – wrzasnęłam, próbując przekrzyczeć wybuchające skały. 
– Nie mamy pojęcia! To coś wyskakuje piąty raz w tym roku! Za każdym razem jest silniejsze! Za chwilę powinno zniknąć!
To było jak wojna.

< Peter? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic