piątek, 4 sierpnia 2017

Od Shawna CD Corrinne

- Daj mi rękę - powiedział ojciec, wyciągając w moją stronę dłoń.
Lekko się zawahałem, lecz ostatecznie wyciągnąłem w jego kierunku kończynę. Owinął nas jakiś dziwny, srebrny wiatr... Wszystko zniknęło, a my staliśmy po środku nicości. Wpatrywałem się prosto przed siebie, czekając na jakąkolwiek zmianę widoku. Stało się to, a przede mną pojawił się ogromny zamek. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom... PRZENIEŚLIŚMY SIĘ DO ŚREDNIOWIECZA?!
- Co to za miejsce? - zapytałem, puszczając dłoń ojca.
- Tutaj twoi rodzice się ostatecznie spiknęli - wyszczerzył się głupawo, ruszając prosto w stronę wejścia do budowli.
Nie odezwałem się słowem. Po prostu ruszyłem za ojcem.
***
Drzwi otwarły nam jakieś dwie obce kobiety. Uśmiechały się serdecznie w moją oraz mojego ojca stronę. Nie odwzajemniłem gestu - nie znałem ich. Poprowadziły nas one przez korytarze tego jakże ogromnego zamku. Na serio... Wszystko wyglądało, jakby na serio zostało zbudowane w średniowieczu. Shawn - za dużo gier...
Dotarliśmy w końcu do miejsca, gdzie... Stały dwie, najpiękniejsze kobiety na ziemi. Zgadza się - moja matka, wraz z Corrinne. Zarówno mi, jak i ojcu szczęka opadła, gdy zauważyliśmy skrzydła, które wyrastały prosto z ich pleców. 
- O mój... - wymruczał pod nosem ojciec, mając wzrok wlepiony w mamę. 
Przypatrywałem się Corrinne. Gdy tylko zauważyła mój wzrok na sobie, na jej twarzy pojawił się charakterystyczny rumieniec... Wygląda tak słodko, gdy to robi... 
- Chodźcie się przebrać - mama uśmiechnęła się w moją stronę, podchodząc bliżej. 
Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za sobą w stronę - jak mogłem się spodziewać - garderoby. Bez jakiejkolwiek mojej ingerencji wciśnięto mnie w czarny garnitur, założono muszkę i ubrano buty. Wyglądałem jak mały bogacz... Jeszcze tylko okularów brakowało...
- Jak słodko wyglądasz! - stwierdziła mama, mając na swojej twarzy szeroki uśmiech.
- D-Dziękuję? - wydusiłem, poprawiając jedną ze sznurówek swojego buta. 
- Chodźmy na salę! Twoja siostra i tata już czekają.

Rzeczywiście tak było. Corrinne stała wraz z tatą przy bufecie. Siostra trzymała w rękach soczek jabłkowy, natomiast ojciec zajadał ciasto. 
- Zaczekacie kilka minut? Tatuś z mamusią idą na balkon - schylił się do naszego poziomu wysoki mężczyzna. 
Niepewnie przytaknęliśmy głowami. Rodzice szybko zniknęli za drzwiami balkonowymi... Spojrzałem na siostrę. Najchętniej wpatrywałbym się w jej oczy godzinami...
- Co tam? - zapytała pierwsza, odkładając pusty kartonik na stolik.
- Zatańczymy? - uśmiechnąłem się delikatnie.
<Corrinne?> C:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic