wtorek, 31 października 2017

Od Yuri'ego CD VIktor

Nie wiem kiedy dokładnie się obudziłem, ale gdy tylko uchyliłem powieki, mogłem stwierdzić, że jest mi strasznie zimno... Mimo, że leżałem pod grubą kołdrą, to brakowało mi tego tajemniczego ciepła drugiej osoby. Do tego pierwszy raz czułem, że choć trochę się wyspałem. No, ale nie mogłem cały dzień leżeć w czyimś łóżku, więc bardzo powoli podniosłem się z łoża i odetchnąłem cicho widząc nie tak późną godzinę na zegarku, stojącym na szafce nocnej. Rozejrzałem się niepewnie po pokoju, po czym wyszedłem z niego. W całym domu było cicho, tak jak w nocy, co też dało mi do zrozumienia, że Viktor najwyraźniej wyszedł. Podreptałem sobie do kuchni, gdzie na podłodze leżał zadowolony pudel. Uśmiechnąłem się na jego widok lekko, kucając przy nim i posmyrałem go po brzuszku, na co zamerdał wesoło ogonem.
- Gdzie poszedł twój pan? - zapytałem cicho, dobrze wiedząc, że i tak mi nie odpowie. - Eh... Może coś przynajmniej zostało do jedzenia...
Wyprostowałem się i nagle w moje oczy rzuciła się niewielka karteczka, pozostawiona na stole z pieniędzmi. Zaciekawiony zbliżyłem się do drewnianego mebla i chwyciłem kartkę w palce. Przebiegłem szybko wzrokiem po treści liściku i odłożyłem go po chwili na jego miejsce. Spojrzałem na zostawione pieniądze i skrzywiłem się delikatnie. Nie chciałem brać od niego pieniędzy... Aż taki biedny nie jestem... Pokręciłem nerwowo głową i podszedłem do lodówki, z której wyciągnąłem resztki jedzenia z wczoraj. Sprawnie je odgrzałem i usadowiłem się przy stole, po czym zacząłem spokojnie jeść.
Bardzo chciałem żeby Viktor już wrócił...

~~*~~

Słysząc znajomy głos i wymówione przez niego swoje imię, zerwałem się z kanapy i poszedłem do korytarza, gdzie Viktor ściągał buty, uśmiechając się przy tym pogodnie. Od razu w oczy rzuciła mi się nieduża torba, trzymana przez mężczyznę. Zmrużyłem oczy, przypatrując się mu w zamyśleniu, godnym filozofa.
- Hej... - przywitałem się z nim cicho, a on posłał w moją stronę promienny uśmiech, po czym odwiesił swój płaszcz na wieszak i podszedł do mnie.
- Jak się spało? Zjadłeś coś? - objął mnie ramieniem, aby następnie zaprowadzić mnie do salonu, gdzie usadowił się ze mną na kanapie. Westchnąłem cicho, patrząc to na niego, to na tajemniczą torbę.
- Em... Dobrze mi się spało... I tak, zjadłem śniadanie... - obserwowałem zainteresowany, jak otwiera torbę i sięga po coś ręką.
Nagle moim oczom ukazały się cudowne łyżwy, jakby dopiero co kupione. Zaskoczony otworzyłem szeroko oczy i niemalże wyrwałem mu je z rąk, oglądając je uważnie z każdej strony. Miałem ochotę żeby piszczeć i skakać po całym pokoju lecz w porę się opamiętałem i wzruszyłem się widząc, już prawie zapomniany przeze mnie przedmiot.
- To są... - słowa ugrzęzły mi w gardle, a do oczu naszły łzy, kiedy przejechałem dłonią po dobrze znanym mi sprzęcie, może i wyglądał inaczej, ale dobrze wiedziałem, że to ten sam co używałem go w przeszłości.
- Tak... - pogłaskał mnie czule po głowie i otarł łzy, które spływały strużkami po moich policzkach. - To twoje łyżwy Yuri...
W jednej chwili przytuliłem się mocno do Viktora, na co ten zaskoczony moim ruchem dość niepewnie mnie objął.
- Dziękuję... - wyszeptałem łamiącym się głosem i wtuliłem twarz w jego koszulkę. - Naprawdę dziękuję... Za wszystko...
Poczułem jak gładzi mnie po plecach, przez co automatycznie zacząłem się uspokajać. W sumie to nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale w końcu odsunąłem się od niego i spojrzałem na plamę, na jego koszulce. Tak... Pozostałość po moich łzach i smarkach... Zarumieniłem się lekko i odwróciłem wzrok, zażenowany tym co zrobiłem.
- Wybacz... Potraktowałem twoją koszulkę, jak chusteczkę... - mruknąłem i podrapałem się nerwowo po karku.
Viktor zaśmiał się cicho i ku mojemu zdumieniu ściągnął z siebie brudne ubranie, które do tego odrzucił na bok. Zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony i w jednej chwili wstałem z kanapy, mając ochotę wybiec z tego pomieszczania.
- Yuri? - spojrzał na mnie rozbawiony, a ja przegryzłem wargę. - Coś nie tak?
- Wszystko jest w porządku! - prychnąłem i chwyciłem gwałtownie chwyciłem swoje łyżwy. - Sądzę, że wypadałoby je wypróbować...

<Viktor? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mia Land of Grafic